Williams zaliczył udane kwalifikacje w Imoli. Oba samochody przebrnęły Q1. George Russell ruszał do rywalizacji jako dwunasty, a Nicholas Latifi czternasty. Żaden z kierowców nie dojechał jednak do mety, a dwa FW43B zostały rozbite.
Russell miał kraksę po nieudanym ataku na Bottasa podczas 31 okrążenia wyścigu. Anglik na początku obwiniał rywala, zarzucając mu niebezpieczny manewr, jednak potem przeprosił za swoje zachowanie i wziął winę za zdarzenie na siebie.
Stawką pojedynku było dziewiąte miejsce. Szansa na punkty była duża, ale w Williamsie nie mają pretensji do Russella.
– Frustrujący koniec i frustrujący wypadek. Całkiem duży wypadek – powiedział Dave Robson, starszy inżynier wyścigowy ekipy z Grove. – Przynajmniej atakowaliśmy. Nasze opony były nieco starsze niż Valtteriego i myślę, że doprowadziliśmy je do właściwego okna pracy.
– Przyczepność była dobra. Wydaje mi się, ze lepsza niż Valtteriego. Prędkość była odpowiednia, a DRS aktywowany. George miał dużą szansę, aby go wyprzedzić i słusznie podjął próbę. Dotknął jednak niestety białej linii, która w tych warunkach była bardzo śliska. Niestety, to był koniec. Obrót i uderzenie w samochód Valtteriego.
Z kolei Latifi zakończył wyścig już na pierwszym okrążeniu. Po niewielkim kontakcie z Haasem Nikity Mazepina, FW43B uderzył w barierę.
– Nie widzieliśmy wielu szczegółów, ale warunki były bardzo trudne – kontynuował Robson. – Dziwne, że było tak mokro i stało tak wiele wody w niektórych zakrętach, a inne części toru były suche.
– Najpierw popełnił mały błąd i się obrócił. Myślał, że cała stawka go minęła. Niewielki kontakt z Haasem i niestety znalazł się na ścianie. Wielka szkoda, ale tak bywa w takich warunkach.
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS