A A+ A++

Wielka stawka, niezwykłe tempo gry i ogromne emocje – tak wyglądało starcie Montpellier HB z Łomżą Vive Kielce w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski wygrali na wyjeździe 31-28 i przed środowym rewanżem w Kielcach są w komfortowej sytuacji! A stawką dwumeczu jest miejsce w Final4 tych najważniejszych rozgrywek.

Ćwierćfinałowa rywalizacja mistrzów Polski z wicemistrzem Francji była sporą niewiadomą. Niby Łomża Vive w pięknym stylu wygrała swoją bardzo mocną grupę, bijąc Barcelonę, PSG czy Veszprem, ale jednak przez ostatnie dwa miesiące nie grała jednak żadnego spotkania z tak mocnym rywalem, bo z gry w 1/8 finału była zwolniona. Defensywną formację kielczan wzmocnili w tym czasie Paweł Paczkowski i wracający po kontuzji Tomasz Gębala, ale historia przemawiała za Montpellier. Francuzi wygrali z Łomżą Vive trzy ostatnie spotkania w Lidze Mistrzów, a z sześciu potyczek – aż pięć. No i oni mieli świetne przetarcie, bo w 1/8 finału mierzyli się z FC Porto, a w ostatnich dniach grali w lidze i Pucharze Francji z PSG. Pewnie liczyli, że tego ogrania będzie kielczanom brakować.

Montpellier – Łomża Vive. Znakomita obrona kielczan

 I ten początek nie był dla kielczan zbyt udany – zmarnowali dwie pierwsze akcje w półtorej minuty, Nicolas Tournat przegrał pojedynek sam na sam z Marinem Šego, karę już w 48. sekundzie dostał Miguel Sanchez-Migallon. Tyle że wicemistrzowie Francji też nie prezentowali się zbyt dobrze, szczególnie w ofensywie, gdzie nadziewali się na kielecki mur. Defensywa Łomży Vive spisywała się doskonale – najpierw ustawiona na szóstym metrze, później ruchoma, przechodząca nawet do ustawienia 4-2. Sześciokrotnie goście wymuszali błędy Montpellier w ofensywie i to w końcu przyniosło skutek. Jeszcze w 8. minucie było 3-2 dla gospodarzy, ale już chwilę później, po trafieniach Daniela Dujszebajewa, Uładzisłaua Kulesza i Dylana Nahiego, było 5-3 dla Kielc. A mogło być jeszcze lepiej, bo po kolejnym przechwycie sam na sam z Šego znalazł się Arkadiusz Moryto. Rzucił jednak prosto w głowę Chorwata, co z kolei wywołało awanturę na boisku, bo do polskiego skrzydłowego od razu ruszył Valentin Porte i go mocno odepchnął. Sędziowie na chwilę uspokoili sytuację i wyrzucili z boiska dwóch skrzydłowych reprezentacji Francji – Porte’a z Montpellier i Nahiego z Łomży Vive. Tyle że trzy minuty później znów zaiskrzyło – za faul przy rzucie rywala czerwoną kartkę zobaczył Daniel Dujszebajew.

Montpellier – Łomża Vive. Dominacja mistrza Polski

Zejście z boiska młodszego z braci Dujszebajewów wcale nie osłabiło defensywy kielczan, bo na boisku pojawił się Paweł Paczkowski, a zaraz po nim także Tomasz Gębala – znów była to lita skała. To właśnie świetna obrona była kluczem do sukcesu Łomży Vive – z niej brały się przechwyty i kontry. Tylko raz przewaga gości zmniejszyła się do jednej bramki (10-9 w 21. minucie), ale już w 26. minucie było 13-9 po kontrze Alexa Dujszebajewa. Wciąż nieźle w bramce Montpellier spisywał się Šego, który przecież w 2015 roku wygrał Ligę Mistrzów z zespołem z Kielc, ale jego interwencje sprawiały tylko, że to spotkanie nie rozstrzygnęło się już w pierwszej połowie. Chorwat w pierwszej połowie odbił aż dziewięć piłek – miał blisko 40 proc. skuteczności. Do bramkarza Vive Andreasa Wolffa nie można mieć pretensji, bo też w pięknym stylu obronił kilka rzutów, ale … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoncert Wagnera w Las Palmas
Następny artykułEurowizja 2022. Ujeżdżał byka i całował kolegę. Dantejskie sceny w TVP