A A+ A++

– Jest okazja, żeby zagrać swobodnie, bez stresu. I żeby zaatakować Sabalenkę – wskazywał nam ostatnio Dawid Celt przed meczem Magdy Linette z Aryną Sabalenką w Madrycie. Z jednej strony to była oznaka wsparcia ze strony byłego trenera Polki, a z drugiej trzeźwa ocena rzeczywistości. Dlaczego? 

Zobacz wideo
Iga Świątek pokazała zdjęcie z El Clasico

Odkładając na bok narodowość Linette trzeba przyznać, że moment na rywalizację z Sabalenką był lepszy niż gorszy. Polka jest w niezłej formie, na pewno lepszej niż w poprzednich miesiącach. Kilka dni temu dotarła do finału imprezy rangi WTA 250 we Francji. Przegrała tam ostatecznie ze Sloane Stephens, ale pokazała się z dobrej strony.

Z kolei Białorusinka ma za sobą nieco gorszy okres. Po wygranej w styczniowym Australian Open odpadała szybko z Dubaju, Miami czy Indian Wells. Kilka dni temu przegrała w ćwierćfinale w Stuttgarcie, gdzie od trzech lat docierała do finału. W Madrycie broni tytułu, a presja jest tym większa, że w przypadku słabszego  rezultatu w Hiszpanii może stracić pozycję wiceliderki rankingu na rzecz Coco Gauff lub Jeleny Rybakiny. 

Druga na świecie Aryna Sabalenka nadal pozostawała faworytką piątkowego starcia z Magda Linette (48. WTA), ale nie tak wyraźną, jak gdyby panie zmierzyły się np. na początku roku w Melbourne. Pojawiły się racjonalne argumenty, by wierzyć w niespodziankę (wygrany set przez Polkę), a może nawet sensację (wyeliminowanie Białorusinki). Jak wyszło?

Niestety Magda Linette nie zdołała pokonać Aryny Sabalenki, ale spotkanie było bardzo zacięte. Polka przez większość meczu prezentowała się wyśmienicie i stanowiła wielka wyzwanie dla Białorusinki. 

Dobra partia mimo przewagi Sabalenki

Początek meczu był udany z punktu widzenia Magdy Linette. Łatwo wygrała swój gem serwisowy, a podaniem uzyskiwała przewagę w wymianach. W gemie Aryny Sabalenki doczekała się stanu 30:0, ale potem Białorusinka podkręciła tempo. Trzeci gem początkowo układał się ponownie udanie, Polka rozrzucała rywalkę po korcie, próbowała przejmować inicjatywę. 

Sabalenki niespecjalnie lubi grać w obronie, ale w kilku piłkach zaimponowała wtedy skuteczna defensywą. I mimo, że Linette nie popełniała błędów, została przełamana. Chwilę później nasza reprezentantka doczekała się dwóch szans na natychmiastowe odrobienie strat. Wiceliderka rankingu uratowała się po mistrzowsku – trzy asy, jeden wyrywający serwis i prowadzenie 3:1. 

Polka nie poddała się jednak, wygrywając znów swoje podanie bardzo łatwo. Ponownie dobrze serwowała, szybko zamykała wymiany jednym, dwoma uderzeniami, była precyzyjna (2:3). Sabalenka odpowiedziała tym samym, choć było w pewnym momencie po 30 w jej gemie (4:2). Polka potrafiła zagrozić rywale przy jej podaniu, ale nie mogła jej przełamać. 

Natomiast starała trzymać się blisko utytułowanej rywalki. W siódmym gemie obroniła aż trzy break pointy, zatrzymała atak Sabalenki. Posyłała bardzo głębokie piłki pod samą końcową linię i to pozwoliło jej znów utrzymać serwis. Cały czas w ten sposób wywierała też pewną presję na Białorusince. 

W kolejnych minutach obie panie do zera wygrały własne podania i przy stanie 5:4 Aryna Sabalenka schodziła z krzesełka, by domknąć seta. Uczyniła to, choć kolejny raz nie bez problemów (15:30). Przy piłce setowej dopisało Białorusince szczęście, bo piłka zatańczyła na siatce i spadła po stronie Polki. 

Co za set Magdy Linette!

Druga partia rozpoczęła się inaczej. Znów Linette świetnie serwowała, łatwo wygrywając swoje podania. Sabalenka z kolei dała się zaskoczyć naszej tenisistce w czwartym gemie. Nagle zrobiło się 0:40 po: świetnym ataku Polki, niewymuszonym błędzie rywalki i doskonałym returnie Linette. Następnie jeszcze lepsze minięcie stojącej przy siatce Białorusinki, która została przełamana do zera (3:1). 

Błąd za błędem ze strony Sabalenki, z drugiej strony regularne mocne serwowanie naszej tenisistki i na tablicy wyników rezultat 4:1. A po chwili 5:2. Doskonale Polka podawała, prawie nie przegrywała piłek po pierwszym serwisie. Sabalenka nie wiedziała, co robić przy returnie. Była wściekła – rozkładała ręce, machała rakietą i kręciła z niedowierzaniem głową. To nie tak miało wyglądać z perspektywy drugiej rakiety świata.

Po chwili Sabalenka zamknęła łatwo podanie, nie było ani cienia szansy na kolejne przełamanie dla Polki. Przy stanie 5:3 dla Linette pojawiła się dobra okazja, by zakończyć partię. Udało się i to w jakim stylu!

Białorusinka “rzuciła” się na Polkę w dziewiątym gemie, atakowała z prawie każdej piłki. Pojawił się dla niej break point, jednak Linette świetnie wybroniła się, dochodziła do bardzo wymagających piłek, grała mądrze taktycznie, wymuszając błędy przeciwniki. A przy piłce setowej najpierw zaimponowała w głębokiej defensywie, by potem przejść do ataku. Set i zaciśnięta pięść Magdy, a Sabalenka nie dowierzała.

Tak niewiele brakowało 

Trzeci set początkowo był bardzo wyrównany, a mógł zacząć się jeszcze lepiej. W otwierającym gemie Polka doczekała się dwóch szans na przełamanie, komentator Canal+ Sport po jednym z returnów krzyczał: “Doskonale Magda, jak w Australian Open 2023!” Linette doszła wtedy w Melbourne do półfinału, to jej dotychczas życiowy wynik. 

W kolejnych akcjach Polka świetnie broniła się, jak choćby ponownym minięciem Sabalenki przy siatce. Białorusinka grała bardzo nerwowo, zbyt szybko chciała zakończyć wymiany i pojawiały się liczne błędy z jej strony. Zwłaszcza, gdy Linette zmieniała rytm, używała inne rotacji w uderzeniach. Ratował Sabalenkę głownie serwis, dzięki czemu wyszła na prowadzenie 3:2. Po chwili było już 3:3, bo choć faworytka naciskała, to jednak Polka świetnie się broniła.

Siódmy gem zaczął się od 0:30 po kolejnym kapitalnym returnie naszej tenisistki. W imponujący sposób czytała w piątek kierunek podania rywalki. Po chwili piłka znów zatrzymała się na siatce i nie przeszła na stronę Sabalenki (30:30). Była potem szansa na przełamanie dla Linette, ale trzy punkty z rzędu powędrowały  wtedy na korzyść Białorusinki. Za dobrze zaczęła serwować, by nie wygrać gema (4:3).

Początek ósmego gema był bardzo udany dla Polki, ale niestety nastąpiło przełamanie. Dwa błędy, świetny return Sabalenki, znów piłka po siatce spada na stronę Linette, która traci podanie (3:5). Szkoda, bo nic nie wskazywało na taki obrót spraw. Druga tenisistka świata przy własnym serwisie zakończyła pojedynek asem (6:3).

Mimo porażki śmiało można uznać, że to było jedno z najlepszych spotkań Magdy Linette w ostatnich miesiącach, a zwłaszcza w tym sezonie. Postawiła się czołowej zawodniczce świata i gdyby nie pechowe losowanie, prawdopodobnie zaszłaby w Madrycie znacznie dalej. 

W kolejnym spotkaniu w stolicy Hiszpanii Aryna Sabalenka zmierzy się z lepszą z pary Katie Boulter (28. WTA, Wielka Brytania) – Robin Montgomery (183., USA). Transmisje z turnieju w Canal+ Sport. W sobotę na kort w ramach trzeciej rundy wyjdzie Iga Świątek (1.) w starciu z Soraną Cirsteą (30.)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułByteDance: nie mamy zamiaru sprzedawać TikToka
Następny artykułTeologia ciała: 111. Miłość „potężna jak śmierć”: ku przekroczeniu granic „mowy ciała”