A A+ A++

O 30 proc. wzrosła w czerwcu liczba chętnych na kredyty mieszkaniowe w stosunku do kwietnia. W ocenie analizy HRE, firmy zajmującej się rynkiem mieszkaniowym, świadczy to o dynamicznym ożywieniu i powrotu do normalności. 

Najtrudniejszy kwiecień

BIK podało we wtorek, że w czerwcu banki i SKOK-i przesłały do Biura Informacji Kredytowej zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę niższą o 6,7 proc. w porównaniu z czerwcem 2019 r.

Ponadto – według BIK – w czerwcu 2020 r. o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 36,1 tys. klientów w porównaniu do 35,2 tys. rok wcześniej – jest to wzrost o 2,6 proc., w porównaniu do kwietnia 2020 r. liczba wnioskujących wzrosła o 29,9 proc., a w stosunku do maja 2020 r. wzrosła o 25,9 proc.

ZOBACZ: Stopy rekordowo niskie, ale kredyty nie muszą być tańsze

Autorzy analizy HRE wskazują, że kwiecień był miesiącem, podczas którego gospodarka najbardziej odczuła wpływ koronawirusa, jednak czerwiec upłynął już pod znakiem wyraźnego ożywienia gospodarczego. Czego dowodem są dane BIKu.

Ożywienie gospodarcze

– Dziś jesteśmy świadkami dynamicznego ożywienia i powrotu do normalności. W efekcie chętnych na mieszkaniowe kredyty jest nawet odrobinę więcej niż przed rokiem, bo o 2,6 proc. wg. danych BIK.

Mało tego – przeciętna kwota, o którą ubiegają się kredytobiorcy była w czerwcu wyższa niż przed rokiem. Co prawda wzrost był niewielki, gdyż o 0,6 proc., ale sam BIK podkreśla, że najnowsze dane pozostają pod wpływem podniesionych wymagań odnośnie wkładu własnego – wskazuje analiza HRE.

Metodologiczne zawirowania

Według tejże analizy zaraportowany przez BIK spadek popytu na kredyty mieszkaniowe w czerwcu tego roku wynika z tego, że instytucja ta przelicza popyt na dni robocze, a w czerwcu 2019 roku mieliśmy 19 dni roboczych, podczas gdy w czerwcu 2020 r. takich dni było 21.

W związku z tym, że w podsumowywanym właśnie miesiącu mieliśmy więcej dni, w których placówki bankowe były otwarte i można było do nich iść złożyć wniosek kredytowy. BIK wyliczył, że przeliczony na dni robocze popyt na takie długi był mniejszy niż w czerwcu 2019 roku.

ZOBACZ: Ceny rosną, ale hiperinflacji nie będzie. “Legendy” o banknocie 500 zł

Niezależnie od tych metodologicznych zawirowań, to i tak najnowszy wynik z czerwca jest bardzo dobry – idący po linii najbardziej optymistycznych prognoz przygotowywanych jeszcze 1-2 miesiące temu – poświadcza analiza.

Optymistyczne prognozy

W ocenie autorów analizy, choć nie ma pewności, co przyniesie kolejny miesiąc, to najbardziej prawdopodobna jest dalsza poprawa wyników.

Zwracają oni także uwagę, iż zaprezentowane przez BIK dane pokazują informacje o składanych wnioskach kredytowych, które dopiero po pozytywnej weryfikacji mogą się przełożyć na faktyczne udzielanie kredytów.

Oznacza to – jak podkreślają – że dane o liczbie podpisanych umów kredytowych w czerwcu mogą być jeszcze słabsze, ale w lipcu i sierpniu możemy znowu spodziewać się lepszych informacji o faktycznej skali akcji kredytowej.

laf/ PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Jesteśmy zaskoczeni”. Pracownik Ratusza zadał Trzaskowskiemu pytanie jako dziennikarz
Następny artykuł300 dni do mistrzostw świata sztafet na Stadionie Śląskim