A A+ A++

Raport Departamentu Analiz i Strategii Ministerstwa Zdrowia wywołał dyskusję dotyczącą dostępności i popytu na zawody medyczne. Podstawowym wnioskiem wydaje się być jednak to, że nie mamy wiarygodnych danych, aby tę dyskusję przeprowadzić. Szczególnie zaskakują spekulacje na temat wysycenia potrzeb kadrowych i braku miejsc pracy dla lekarzy w perspektywie kilku lat.

Po latach debatowania o „worku bez dna” w ochronie zdrowia Ministerstwo drugi raz w ciągu 3 miesięcy prognozuje wysycenie zapotrzebowania na lekarzy w Polsce. Mapy Zdrowotne wskazują drogę do zdrowia – usiąść wygodnie i świętować, ponieważ kryzys kadrowy w zasadzie zakończony. Lekarzy jest nawet za dużo, niedobór pielęgniarek zostanie wkrótce zażegnany, a w innych zawodach medycznych nie trzeba nic ruszać.

19 marca 2024 r. odbyło się pierwsze spotkanie Podkomisji stałej do spraw organizacji ochrony zdrowia, na którym zaprezentowano Raport dotyczący kadry medycznej. Wpisuje się on doskonale w istniejący już trend niezgadzających się ze sobą nawzajem danych dotyczących liczby personelu medycznego. Jest on również kolejnym tekstem, który głosi kontrowersyjną prognozę nadwyżki lekarzy nad popytem na ich pracę.

Zespół Think-tanku „Naprawa Reformy Zdrowia” pod kierownictwem Jakuba Dąbrowskiego, eksperta ochrony zdrowia wraz z dyrektor Gretą Kanownik z Warszawskiego Szpitala Południowego podjęli się analizy obecnie dostępnych danych.

Lekarze zbyt często słyszą: weź się w garść, dasz radę!

Mało czy dużo lekarzy?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, powinniśmy po pierwsze spojrzeć na inne kraje jako punkt porównania, a po drugie spojrzeć wstecz, aby ocenić trendy zmian. Dane dotyczące lekarzy dzielą się na liczbę posiadających prawo wykonywania zawodu, pracujących oraz pracujących z pacjentem – i z perspektywy możliwości systemu ochrony zdrowia najchętniej skorzystalibyśmy z tej ostatniej. Niestety – jedynie pierwsza z tych liczb nie budzi wątpliwości, ponieważ Izby Lekarskie monitorują, ile osób posiada PWZ i obecnie jest to 165 906 osób lub 4,4 na tysiąc mieszkańców.

Opracowanie danych według tych definicji jest problematyczne. Większość krajów wykonuje skomplikowane estymacje, natomiast w niektórych nawet szacunkowe dane nie są dostępne.

Do 2018 dane OECD pokazywały dla Polski już „legendarne” 2,4 lekarza pracującego z pacjentem na tys. mieszkańców. Liczba została skorygowana i obecnie w danych podawanych przez większość oficjalnych źródeł nie ma aż takich rozbieżności.

Pozostały jedynie „niewielkie” rozbieżności, które przekładają się na kilkanaście tysięcy personelu, ponieważ najnowsze dane pokazują liczbę pracujących lekarzy na tys. mieszkańców jako:

  • 3,3 Model popytowo-podażowy MZ, 2019 r.
  • 3,4 Raport dotyczący kadry medycznej MZ, 2022 r.
  • 3,44 OECD, 2021 r.
  • 3,5 Główny Urząd Statystyczny, 2022 r.
  • 3,7 World Bank, 2020 r.
  • 3,71 WHO, 2020 r.

Mimo, że Raport utworzono w oparciu o aplikacje na stronie Bazy Analiz Systemowych i Wdrożeniowych (Mapy Potrzeb Zdrowotnych) to dane z tych źródeł się nie pokrywają. Kto chciałby powoływać się na dane Ministerstwa Zdrowia napotka tu niemałą zagadkę, ponieważ różnica liczby pracujących lekarzy między Modelem popytowo-podażowym lekarzy opublikowanym 15 grudnia 2023, a obecnym Raportem wynosi niemal 14 tysięcy (porównanie danych szacowanych w obu źródłach na 2019 r.). Jak to możliwe, że dwie analizy pochodzące z tego samego źródła (MZ), opublikowane w odstępie 3 miesięcy, różnią się tak diametralnie?

Tabela wynagrodzeń dla pracowników branży medycznej - 2024 r.
Tabela wynagrodzeń dla pracowników branży medycznej – 2024 r.

Jeśli nieuważny analityk użyłby najnowszych danych z obu źródeł (dla Modelu są one na 2019, a dla Raportu 2022) to wyliczyłby z nich spadek, a nie wzrost pracującego personelu, całkowicie przeciwstawny do wniosków obu tekstów (wnioski o wzroście liczby lekarzy korespondują z rosnącymi od lat limitami przyjęć na studia; nie napotkaliśmy instytucji, która pokazywałaby spadek liczby pracujących lekarzy, aczkolwiek teoretycznie byłoby to możliwe np. przy nagłej zmianie trendu kontynuowania pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego).

Podaż

Dane dotyczące miesięcznej pracy lekarzy – w przeciwieństwie do dotyczących liczby lekarzy, wydają się pokrywać między Raportem a Modelem popytowo-podażowym. Wskazują one na średnią pracę lekarza w ciągu 161 godzin w sektorze publicznym i 23 w sektorze prywatnym.

Wyliczenie średniej liczby godzin pracy lekarzy odbyło się na podstawie skomplikowanych szacunków – szczególnie ciężko jest ocenić godziny pracy lekarzy korzystających z umów cywilnoprawnych i prowadzących własną działalność gospodarczą.

Duża liczba uproszczeń sprawia, że założenia dotyczące obecnej podaży pracy (a w związku z tym także ocenianego pośrednio zapotrzebowania na pracę lekarzy aby w przyszłości rozładować kolejki) obarczone są dużym ryzykiem błędu. Nawet pomyłka o jedną godzinę szacowanego miesięcznego czasu pracy ma wielkie znaczenie w skali 165 tysięcy lekarzy.

Istnieje wiele poszlak, sugerujących, że liczba przepracowanych godzin jest zaniżona:

  • Program specjalizacji lekarzy rezydentów, w którym funkcjonują dyżury (czyli dla prawie każdej specjalizacji) zakłada 48 godzinny tydzień pracy w obrębie etatu. Znacznie ponad szacowaną liczbę godzin jeszcze przed jakimkolwiek „dorabianiem” przez młodego lekarza.

  • Etat specjalisty również wynosi 48h tygodniowo z dyżurami, a po podpisaniu klauzuli opt-out 78h.

  • Badania ankietowe prowadzone w celu identyfikacji liczby godzin wskazują, że lekarze pracują powyżej 40h tygodniowo w 70-85% przypadków (Mitura K. “Obciążenie zawodowe jako potencjalny czynnik wpływający na długość życia lekarzy w Polsce (2021), “Lekarz przyszłości”, Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia).

  • Badania OSAI NIL (prowadzone w ramach Map potrzeb zdrowotnych MZ) szacowały przeciętny czas pracy lekarzy na poziomie 234,3h miesięcznie.

Ile zarabia lekarz w firmie farmaceutycznej? Sprawdź stawki przypisane do stanowisk
Ile zarabia lekarz w firmie farmaceutycznej? Sprawdź stawki przypisane do stanowisk

Popyt

Raport Ministerstwa Zdrowia zakłada jako popyt zatrzymanie wzrostu kolejek do lekarza. Prognoza opiera się na założeniach utrzymania średniego czasu pracy lekarzy i zaspokojeniu popytu w sektorze prywatnym.

Szczególnie pierwsze założenie może być nierealistyczne – już w porozumieniu, które zakończyło w 2018 r. protest rezydentów Ministerstwo Zdrowia zobowiązało się do podjęcia działań, by klauzula opt-out do 2028 r. przestała obowiązywać. W przygotowywaniu były zatem normy prawne, które zmniejszą liczbę godzin, które lekarz będzie mógł przepracować.

Scenariusze MZ w zależności od liczby godzin zakładają warianty, w których podaż już od kilku lat przewyższa popyt (przy utrzymaniu wymiaru pracy na poziomie 161h), lub dopiero przewyższy go w przyszłym roku (jeśli średnia liczba przepracowywanych godzin spadnie do 150).

Liczba lekarzy specjalistów osiągających w czasie najbliższych 6 lat wiek emerytalny jest znacznie niższa niż osób będących obecnie w czasie szkolenia specjalizacyjnego. Zastępowalność nie jest jednak osiągnięta w 3 największych specjalizacjach: chorobach wewnętrznych, pediatrii i chirurgii. W dwóch z tych dziedzin (ch. wew. i chirurgii) odsetek osób pracujących w wieku emerytalnym sięga 1/3, w pediatrii jest to prawie 50%. Przy pogłębiającym się spadku specjalistów w głównych dziedzinach szpitalnych ciężko mówić o wysyceniu popytu na pracę; w zeszłym roku przynajmniej 78 oddziałów szpitalnych zawiesiło działalność z powodu braków kadrowych.

Posiadający 4,5 lekarza na tysiąc mieszkańca, Niemcy postulują zwiększenie naboru na studia lekarskie z 9,5 tys. do 15-16 tys. Napływ lekarzy-emigrantów (aktualnie ok. 60 000) nie sprawił, że zanikło zapotrzebowanie na lekarzy. Według Fundacji Roberta Boscha do 2035 zabraknie tam 11 000 samych lekarzy rodzinnych. Czyżby niemiecki system ochrony zdrowia miał tak niską efektywność w porównaniu do naszego?

Podwyżki w ochronie zdrowia od lipca 2024 r. Ile wyniesie minimalne wynagrodzenie medyków?
Podwyżki w ochronie zdrowia od lipca 2024 r. Ile wyniesie minimalne wynagrodzenie medyków?

Zbliżanie się do średniej OECD pod względem liczby lekarzy należy skonfrontować z faktem, że znajdujemy się w ogonie pod względem personelu pielęgniarskiego (i to mimo ukazanego w Raporcie skoku limitów przyjęć na tym kierunku w ciągu ostatnich kilku lat). Jak podczas spotkania Podkomisji stałej do spraw organizacji ochrony zdrowia zwrócił uwagę ekspert NIL Krzysztof Zdobylak – suma osób zatrudnionych w sektorze zdrowotnym jest 2 lub 3 razy niższa niż w państwach, których system ochrony zdrowia uznajemy za dobry. Rozszerzane nie tak dawno kompetencji niektórych zawodów medycznych o uprawnienia wcześniej jedynie lekarskie, nie przyniosą korzyści dla systemu, jeśli w tych zawodach będą braki uniemożliwiające w pełni wypełnienie nawet węższych kompetencji.

Zaskakujący jest minimalny wzrost szacowanego popytu, mimo dynamicznego starzenia się społeczeństwa, podczas gdy znany jest skokowy wzrost kosztów leczenia wraz z wiekiem, a efekt demografii może jeszcze w przyszłości wzmocnić wydłużanie się przewidywanej średniej długości życia wraz z rozwojem technologii. Podczas gdy w ciągu 10 lat osób >65 r. życia przybędzie o 400 tys. Model popytowo-podażowy szacuje wzrost zapotrzebowania na pracę lekarzy o 1%.

Założenie wzrostu kolejek jako osiągnięcia popytu nie wydaje się wystarczającą miarą popytu. Polska mierzy się z niską oceną zadowolenia z systemu ochrony zdrowia przez pacjentów, a kolejki nie są jedyną przyczyną niezadowolenia. Zaspokojenie popytu powinno również ustanowić standard jakości opieki, który usatysfakcjonuje społeczeństwo.

Czym groziłaby nadprodukcja lekarzy?

NIK zwraca uwagę na straty finansowe dla budżetu państwa związane z wyjeżdżającymi lekarzami – według szacunków Ministerstwa Zdrowia koszt 6-letnich studiów lekarskich waha się od 200 tys. zł do 250 tys. zł. Nie da się jednak dokładnie powiedzieć, ilu lekarzy wyjeżdża. W latach 2018-2022 (do końca września) wydano łącznie 4884 zaświadczenia potwierdzające uzyskanie w Polsce kwalifikacji zawodowych. Czy wyjechali na zawsze? Na chwilę? A może rozmyślili się i jedynie odebrali zaświadczenie? Brakuje obecnie możliwości sprawdzenia, jak funkcjonują. Nie ma również informacji o tym, ilu lekarzy pobierających takie zaświadczenia studiowało w języku angielskim, co predysponuje do wyjazdu (oczywiście motywacją do studiowania w tym języku może być np. zajmowanie się pacjentami obcojęzycznymi w Polsce).

Ile zarobią pielęgniarki i położne od 1 lipca 2023 roku?
Ile zarobią pielęgniarki i położne od 1 lipca 2023 roku?

Wyjazdy medyków w poszukiwaniu lepszych perspektyw nie są jednak nowym zjawiskiem i przynajmniej do niedawna nie mogły być spowodowane wysyceniem popytu na ich pracę. Jeśli motywacją do wyjazdu mają być wyższe pensje, albo możliwości rozwoju w specjalizacji, do której dostęp w Polsce jest ograniczony, to problemem są te kwestie, a nie sumaryczna liczba kształconych lekarzy.

Jeśli jednak krajowy popyt na usługi zdrowotne zostałby wysycony, wcale nie oznaczałoby to konieczności wyjazdu albo zmiany zawodu dla medyka. Gdyby Polska faktycznie osiągnęła nadwyżkę możliwości w świadczeniu usług zdrowotnych przyciągnęłaby światowy rynek turystyki medycznej i zaczęła oferować usługi dla zagranicznych klientów, podobnie jak sektor finansowy czy IT.

Tekst Jakuba Dąbrowskiego, Adama Makszewskiego, Kariny Rejs-Soucane z Think-tanku Naprawa Reformy Zdrowia, oraz Dyrektor Grety Kanownik z Warszawskiego Szpitala Południowego:

Źródła:

Think-tank “Naprawa Reformy Zdrowia”

Autor: Zdzisława Górska-Nieć

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowa stawka za badania psychologiczne dla kierowców. Projekt MZ w konsultacjach
Następny artykułMarcelo Zammenhoff obraził uczucia religijne. Ale posłanka PiS nie jest pokrzywdzona?