A A+ A++

W poprzednich wyborach, które powszechnie uznaje się za sfałszowane Jedna Rosja uzyskała większość konstytucyjną. W 2018 roku w Rosji uchwalono reformę emerytalną. Wyniki badań sondażowych wskazują, że to ta właśnie reforma przyczyniła się do znacznego spadku poparcia w notowaniach partii władzy. W Rosji podobnie jak i w wielu innych krajach świata sama zapowiedź podniesienia wieku emerytalnego wywołuje ogromne społeczne niezadowolenie. Jak wiemy – także z polskich doświadczeń – takie decyzje zawsze spotykają się z silnym oporem społecznym.

Do Dumy startują także inne partie, niby będące w opozycji, ale tak naprawdę wspierające rząd. Po co Putinowi taka koncesjonowana opozycja?

Obecny system partyjny w Rosji przypomina to, co starsza część elektoratu pamięta z czasów PRL, kiedy to – oprócz sprawującej pełnię władzy PZPR – w Sejmie były jeszcze dwie inne partie: Zjednoczone Stronnictwo Ludowe i Stronnictwa Demokratyczne. Wszyscy wiedzieli, że to tylko przystawki do partii rzeczywiście sprawującej władzę, która z pewnością decydowała również o tym, kto będzie na listach obu tych ugrupowań. W Rosji Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej Ziuganowa i Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji Żyrinowskiego są przystawkami Jedynej Rosji – pozostają koncesjowanymi rywalami partii władzy, ale ją popierają. Czasami na posiedzeniach Dumy przywódca komunistów Giennadij Ziuganow i lider LDPR Władimir Żirinowski wygłaszają krytyczne opinie o sytuacji w Rosji. Zdarza się, że demaskują oficjalną propagandę, niejako „od święta”, mówią prawdę.W ten sposób chcą uwiarygodnić się w oczach swych wyborców. Rzeczywista alternatywa dla partii władzy, jaką był ruch Nawalnego, a kiedyś Jabłoko, została zapchnięta na całkowity margines. W przypadku Nawalnego wręcz do wiezienia.

Od znajomych Rosjan słyszę, że w Moskwie życie toczy się w miarę dobrze, ale na prowincji sytuacja gospodarcza jest znacznie gorsza. Czy to będzie mia wpływ na wynik wyborów?

– Rosja ma niesłychanie niską stopę wzrostu. Od kilku lat wzrost gospodarczy oscyluje wokół zera, czasami spada poniżej zera i gospodarka wręcz się kurczy. W ubiegłym roku wzrost PKB w Rosji wyniósł 1,2 proc. podczas gdy wzrost PKB wszystkich państw świata, włącznie z najbiedniejszymi, wyniósł 3 proc. Zarówno przywódcy Rosji, jak i całe społeczeństwo mają świadomość, że kraj rozwija się wolniej niż wynosi średnia światowa. Rosjanie odczuwają zresztą to na własnej skórze codziennie. To dlatego Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji Żirinowskiego, która wbrew swej nazwie nie jest ani demokratyczna ani liberalna, przedstawiła program, który wiele mówi o sytuacji w Rosyjskiej Federacji. Jego istotą są trzy postulaty: w Rosji nikt nie powinien być bezrobotny, bezdomny ani głodny. Taki program nie wziął się znikąd – o ile w Moskwie czy Sankt Petersburgu żyje się względnie dobrze (nie ma wielkich trudności ze znalezieniem pracy, dużo się buduje i nie ma głodu) to na prowincji brakuje mieszkań i pracy, ogromna jest strefa zwykłej biedy. Rzeczywistym problemem Rosji jest zaspokojenie zupełnie elementarnych potrzeb obywateli.

Problemem jest też apatia społeczna. Z sondaży wynika, że po brutalnym zdławieniu protestów styczniu ludzie nie są skorzy protestować. Myśli pan, że po wyborach w Moskwie, Petersburgu i innych większych miastach wybuchną gwałtowne protesty?

– Rosjanie będą pewnie protestować przeciwko sfałszowanym wyborom, ale nie tak masowo, jak w wciągu ostatnich kilku lat. Rosyjski system sprawowania władzy jest zupełnie inny niż w krajach demokratycznych. Jest to częściowo spadek po wielowiekowej rosyjskiej tradycji i myśli politycznej, którą wyraził 200 lat temu ówczesny minister oświaty hrabia Siergiej Uwarow. Ujął swoją myśl w trzech słowach: samodzierżawie, prawosławie i ludowość (ros. Narodnost’). Przekładając na współczesne realia to autokracja i Cerkiew, wsparte ludową duchowością, tradycją i zwyczajami były spoiwem, na którym opierał się rosyjski system. Dodajmy, że Rosja była i jest krajem ponad 100 narodowości i grup etnicznych: Tatarów, którzy cieszą się szeroką autonomią, Jakutów, narodów północnego Kaukazu, Czeczeńców, Dagestańczykow, Kabardyno-Bałkarów, Osetyńcow, Inguszów i wielu wielu innych. Kremlowska elita uważa, że demokracja liberalna nie przystaje do realiów Rosji. Awersja do demokracji ma długą tradycję. W XIX wieku Aleksander Hercen, pisarz, myśliciel społeczny i jak byśmy powiedzieli dziś działacz demokratyczny, musiał wyemigrować najpierw do Londynu a potem Paryża, gdzie wydawał pismo „Kołokoł” czyli „Dzwon”, które stało się potem inspiracją dla paryskiej „Kultury” Giedroycia. Inni jak choćby Nikołaj Czernyszewski, socjalista i filozof, byli zsyłani na Syberię, czy do Azji Środkowej, stanowili całkowity margines. Z demokracją miało problem zarówno Cesarstwo Rosyjskie jak i bolszewicy. Po obaleniu caratu i przewrocie bolszewickim, doszło w Rosji do krwawej wojny domowej i całkowitego zniszczenia rodzącej się demokracji. W Kraju Rad, czyli Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich bardzo szybko odtworzono podobny model sprawowania władzy. Przeciwników najpierw wysyłano na przymusową emigrację, a potem do wiezień, wreszcie – pod ścianę, gdzie czekały na nich plutony egzekucyjne. Z czasem w ZSRR wytworzyła się forma rządów, którą określano mianem „bloku komunistów i bezpartyjnych”, na ten radziecki wzór w Polsce Ludowej powołano do życia Front Jedności Narodu. Awangardą była KPZR i to ona decydowała o wszystkim, ale „ poputcziki”, czyli rozmaite koncesjonowane organizacje i stowarzyszenia też były w to zaangażowane.

Po 30 latach od upadku ZSRR w Rosji funkcjonuje model podobny do tego w czasach sowieckich: mamy wodza, który sprawuje władzę dożywotnio i całą resztę. Kiedyś wodzem był nim car, potem sekretarz generalny KPZR, a teraz przywódcą jest prezydent Putin, który po reformie konstytucji może rządzić też niemal dożywotnio, bo do 2036 roku. W dzisiejszej Rosji podobnie jak i w ZSRR wybory są tylko po to, by obywatele udzielili poparcia systemowi autorytarnemu, w którym nawet same słowo demokracja jest źle postrzegane.

Mam tyle lat, że pamiętam jeszcze demokrację ludową z czasów ZSRR…

– Konstytucja stalinowska z 1936 r , czyli okresu największego terroru stanowiła, ze władza radziecka jest bardzo demokratyczna. Samego słowa ‘demokracja’ bardzo zresztą wówczas nadużywano, choć występowało zawsze z przymiotnikiem: była zatem demokracja socjalistyczna (w odróżnieniu od „burżuazyjnej”,która była tylko pozorem demokracji), albo prawdziwa demokracja radziecka. Zupełnym wyjątkiem w historii Rosji był krótki okres rządów Borysa Jelcyna. Przeprowadzono wówczas pewne reformy a kraj obrał drogę rozwoju demokratycznego. Dziś te „szalone lata” nie są dobrze w Rosji wspominane. Niektórzy uważają je wręcz za okres tragiczny, przestępczy, a w rządach liberałów upatrują źródeł całego zła, które trapi dziś kraj. To dlatego walka z liberałami przybrała tak radykalny charakter. Wszystko co liberalne i demokratyczne jest w dzisiejszej Rosji uznawane za wrogie oraz obce. Walce z tym złem nadano ustawowy charakter. Organizacje, media, partie czy intelektualiści, którzy proponowali ten kierunek rozwoju kraju, zostali uznani za „zagranicznych agentów” w dosłownym znaczeniu tego słowa. W ten sposób są wyeliminowani z życia publicznego. Ta próba całkowitego zdyskredytowania wszystkiego co liberalne wyróżnia obecną kampanię wyborczą od poprzednich. Putin nie chwali Stalina wprost, ale jego otoczenie coraz częściej stawia jego osiągnięcia i politykę za wzór. Dotyczy to zwłaszcza Programu1 państwowej telewizji, w której pseudo-debaty moderowane przez Władimira Sołowjowa nadają ton oficjalnej propagandzie. Prezydent Rosji uważa, że Stalin był dobrym i skutecznym menadżerem. Lenina Putin krytykuje za to, że upartyjnił państwo, to znaczy doprowadził do sytuacji, w której to nie państwo miało rywalizujące partie, tylko jedna bolszewicka partia stała się dysponentem państwa. Co zresztą odpowiadało prawdzie. Dziś w Rosji partie są swoistymi stowarzyszeniami wspierającymi prezydenta, jako przywódcę narodu.

Putin jest przekonany, że w Rosji nie da się wprowadzić demokracji liberalnej, gdyż doprowadziłoby to do zniszczenia kraju. Oficjalny przekaz płynący z Kremla a powtarzany w mediach i podczas debat politycznych jest taki, że oto Europa i USA próbują zniszczyć Rosję od wewnątrz przy pomocy obcych Rosjanom ‘wartości zachodnich’. Nie wspomina się, że nie są to wartości wyłącznie zachodnie ale uniwersalne, które obowiązują również Rosję, ponieważ zostały uznane i przyjęte w tak fundamentalnych aktach, jak Karta Narodów Zjednoczonych, Powszechna Deklaracja Praw Człowieka czy Akt Końcowy KBWE z Helsinek i wiele innych konwencji międzynarodowych zobowiązujących do poszanowania praw człowieka. Problem w tym, że odwoływanie się do demokratycznych wartości było w Rosji na ogół traktowane jako ornament, pewnego rodzaju teatr. Stalinowska konstytucja z 1936 roku była bardzo demokratyczna, ale w tym samym czasie w kraju zaczęły się masowe czystki i represje, które dotknęły miliony ludzi. Dziś – jak już wspominałem – na cenzurowanym znalazło się samo słowo ‘demokracja’. Nie tak dawno oglądałem jedną z rosyjskich debat wyborczych w Programie 1 rosyjskiej telewizji. Jeden z jej uczestników postulował by wykreślić słowo ‘demokracja’ ze słownika języka rosyjskiego. Argumentował, że Rosjanie mają swoje własne określenie ‘ludowładztwo’. Najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z tego, że rosyjski termin ‘narodowlastije’ to nic innego jak demokracja

Jaki jest sens politycznego instrumentalizowana tych semantycznych zabiegów?

– Wynika to z filozofii „oblężonej twierdzy”. Strategia ta ma skupić naród wokół Putina – z jednej strony ma zapobiec wewnętrznemu rozpadowi, z drugiej zapewnić mu pełnię władzy. Putinowska Rosja ma ambicje stać się alternatywą dla Stanów Zjednoczonych w skali globalnej, a do tego potrzebna jest jedność narodu. Spoiwem staje się wielkomocarstwowy nacjonalizm, którego fundamentem jest Wielkie Zwycięstwo nad III Rzeszą. Do tego dochodzi też antyamerykanizm, uzyskanie przewagi w zbrojeniach rakietowo- jądrowych i hipersonicznych samolotach oraz bezalternatywna forma sprawowania autorytarnej władzy.

Czytaj też: To była ostatnia radziecka rewolucja. Jak wspominają ją uczestnicy puczu w Moskwie?

Adam Daniel Rotfeld


Adam Daniel Rotfeld

Fot.: BRAK

Adam Daniel Rotfeld: profesor nauk humanistycznych, dyplomata, badacz stosunków międzynarodowych, były minister spraw zagranicznych RP, były przewodniczący Kolegium Doradczego Sekretarza Generalnego ONZ do spraw Rozbrojenia oraz współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSzczecin. Zdemolował kościół, złamał księdzu szczękę. 33-latka nagrały parafialne kamery
Następny artykułNie żyje prezes wągrowieckiej spółki miejskiej Leszek Starzyński