A A+ A++

Firmy posiadające nieruchomości warte 10 mln zł i więcej będą miały sporo obowiązków. Niektóre przepisy o takich spółkach są jednak niejasne.

Ukrócenie optymalizacji podatkowych dla spółek, które mają nieruchomości w Polsce – taki był cel niektórych regulacji z ustawy z 28 października, nowelizującej przepisy o PIT i CIT. To ta sama ustawa, która nałożyła CIT na spółki komandytowe.

W pierwotnym brzmieniu projektu za „spółki nieruchomościowe” uznano właściwie wszystkich właścicieli nawet niewielkich nieruchomości, nawet podmioty niebędące spółkami. Mogłoby to oznaczać, że każda taka spółka czy osoba musiałaby od przyszłego roku składać szczegółowe sprawozdania o swojej polityce podatkowej, a także informować, kto jest udziałowcem (oraz o zmianach tychże udziałowców).

W trakcie prac legislacyjnych, po krytyce takich rozwiązań ze strony przedsiębiorców i ekspertów podatkowych (m.in. na łamach „Rzeczpospolitej”), wprowadzono poprawki, które ograniczyły katalog takich spółek. Ostatecznie zawężono to pojęcie do spółek zobowiązanych do sporządzania bilansu, a należące do nich nieruchomości mają mieć wartość rynkową powyżej 10 mln zł. Obowiązki informacyjne i inne rygory utrzymano. Konieczność informowania o właścicielach danej spółki dotyczy przy tym nie tylko udziałowców bezpośrednich, ale też pośrednich.

Jak ocenia Anna Hleb-Koszańska, doradca podatkowy w kancelarii Andersen Tax & Legal, dobrym krokiem było wyłączenie z tej kategorii spółek posiadających nieruchomości warte mniej niż 10 mln zł. Zwraca jednak uwagę, że wciąż w ustawie pozostało wiele przepisów, które rodzą wątpliwości.

– W projekcie wciąż pojawiają się pojęcia „rynkowej wartości” aktywów takiej spółki i posiadanej przez nią nieruchomości. Może to stwarzać kłopoty, bo przecież owa „wartość rynkowa” może każdorazowo wymagać powoływania biegłych do dokonania rzetelnej wyceny – mówi ekspertka. Dodaje, że bez tego nie można przecież precyzyjnie i na pewno stwierdzić, czy dana spółka ma status spółki nieruchomościowej i czy podlega obowiązkom informacyjnym.

Jednak w nowych przepisach nie tylko o sprawozdania chodzi. Gdy udziałowcy sprzedają udziały w takiej spółce, to ona sama będzie miała obowiązek pobrania 19-proc. podatku dochodowego lub zaliczki na podatek. Podstawą naliczania podatku ma być wartość transakcji, a jeśli ta jest spółce nieruchomościowej nieznana, podstawą będzie „rynkowa” wartość tych udziałów.

– W praktyce ta druga wartość może być często stosowana przez spółki nieruchomościowe, tylko powstaje pytanie, jak ją ustalić. Czy spółki nieruchomościowe będą zobowiązane do powołania biegłego do wyceny udziałów? – pyta retorycznie Anna Hleb-Koszańska.

Przepisy nie dają tu jednoznacznej odpowiedzi. Ustawodawca zapewnił co prawda, że sprzedawca udziałów powinien przekazać spółce nieruchomościowej kwotę podatku, ale nie przewidział narzędzia zmuszającego podatników do wykonania tego obowiązku.

Tymczasem płatnikowi (c … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLiga Europy: Lech Poznań zmierzy się z Standard Liege
Następny artykułKto będzie prezydentem USA? Walka trwa