Szef Microsoftu Satya Nadella rozmawiał w niedzielę z prezydentem Donaldem Trumpem na temat przejęcia aktywów TikToka w USA. Potwierdzono to już w oficjalnym komunikacie. Rozmowa była pokłosiem wcześniejszych negocjacji z ByteDance oraz piątkowej wypowiedzi prezydenta USA, który groził zakazaniem działania TikToka na terenie Stanów ze względu na bezpieczeństwo narodowe. Oliwy do ognia w weekend dolał też sekretarz stanu Mike Pompeo, który zapowiedział działania wobec chińskich firm technologicznych w najbliższych dniach. Mecz zostaje więc wznowiony, a negocjacje mają się zakończyć do 15 września. Microsoft chce przejąć TikToka nie tylko w USA, ale także w Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii. Polski na liście nie ma, ale o samym TikToku było ostatnio głośno nad Wisłą za sprawą jednej plotki.
USA i TikTok: spór o bezpieczeństwo danych
Administracja Donalda Trumpa wielokrotnie sugerowała, że TikTok przekazuje dane osobowe 100 milionów amerykańskich użytkowników w ręce chińskiego rządu. Druga połowa lipca przyniosła nawet zakaz instalowania aplikacji na urządzeniach mobilnych pracowników federalnych oraz raport ekspertów cybernetycznych z ProtonMail. Pisali w nim, że „gigant mediów społecznościowych nie tylko zbiera o [użytkownikach] całe mnóstwo danych osobowych, ale także współpracuje z Komunistyczną Partią Chin, rozszerzając nadzór i cenzurę Chin poza granice tego kraju”.
Zak Doffman z amerykańskiego „Forbesa”, starając się wyważyć osąd ProtonMail na temat aplikacji napisał: „nie ma solidnego dowodu na to, że TikTok wysyła jakiekolwiek dane do Chin, nie ma też solidnego dowodu na to, że jakiekolwiek informacje są pobierane z urządzeń użytkowników poza wścibskimi gromadzeniami danych typowymi dla wszystkich platform mediów społecznościowych”. Na marginesie przywołał grzechy Facebooka w tym obszarze.
Jednocześnie Doffman zwrócił uwagę na fakt, że raport nie jest dokumentem politycznym, tylko został opracowany przez ekspertów z obszaru cyberbezpieczeństwa.
Zobacz także: T-Mobile odpalił sieć 5G w Polsce. „Nie ma odwrotu od cyfryzacji biznesu”
TikTok konsekwentnie zaprzecza wszystkim oskarżeniom – przede wszystkim w kwestii przekazywania danych chińskiemu rządowi. Zdaniem mediów aplikacja, chcąc zrzucić z siebie „chińskie odium”, postanowiła nieco uniezależnić się od firmy-matki ByteDance. Stąd od czerwca 2020 r. nowy, „zachodni” szef – Kevin Mayer, były dyrektor z The Walt Disney Company. Ta nominacja była zresztą sporym zaskoczeniem na rynku.
Natomiast w samych Stanach Zjednoczonych TikTok miał i nadal ma ambitne plany. Już teraz zatrudnia 1,5 tys. pracowników, a chce mieć kolejnych 10 tys. Jak powiedziała w krótkim wideo na TikToku i Twitterze Vanessa Pappas, szefowa aplikacji w USA, jej firma „nigdzie się nie wybiera”.
Co prawda nagranie pochodzi jeszcze sprzed rozmowy Trump – Nadella, ale chyba pozostanie aktualne.
Co dalej z TikTokiem w USA? Microsoft negocjuje
Jeśli negocjacje zakończą się sukcesem, TikTok w USA, Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii przejdzie pod skrzydła Microsoftu. Amerykański gigant zobowiązał się do zrobienia audytu zasad bezpieczeństwa, a także do przechowywania danych użytkowników na terenie USA. Wszystkie dane i ich kopie, które znajdują się na serwerach w innych krajach – mają zostać skasowane.
Microsoft musi te … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS