Dzisiaj, 11 września (09:12)
W tym roku rynek turystyczny, wychodzący powoli z pandemicznego kryzysu, musiał zmierzyć się z wojną, inflacją i szalejącą drożyzną. Sprawdzamy, jak poradziły sobie w tym czasie małe i średnie biura podróży.
Wakacje 2022 za nami. Tegoroczny sezon miał być pierwszym po pandemii COVID-19, gdy sytuacja na rynku turystycznym będzie mogła wrócić do normy. Wcześniejszy lockdown sprawił, że wiele małych i średnich biur podróży musiało zawiesić swoją działalność, a swobodne podróżowanie stało się trudne, a momentami praktycznie niemożliwe.
Optymistyczny scenariusz na te wakacje zniszczyła jednak agresja Rosji na Ukrainę, która nie tylko bezpośrednio zagroziła bezpieczeństwu w naszej części Europy, ale też doprowadziła do wzrostu cen paliw i innych surowców energetycznych. Tym samym znacząco wzrosły ceny biletów lotniczych, a w konsekwencji również i samych wycieczek oferowanych przez biura.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy Europa mierzy się z największym od lat kryzysem gospodarczym. Postępująca inflacja, szczególnie dotkliwa w Polsce i nieustannie rosnące ceny produktów i usług, wymusiły na Polakach zmiany w domowych budżetach.
Wielu z nas nie było stać na to, by tego roku pozwolić sobie na wypoczynek za granicą, czy nawet na dłuższy wyjazd w kraju. Priorytetem stała się spłata coraz droższych kredytów i zakup podstawowych produktów spożywczych.
Niektóre biura całkowicie musiały zmienić profil swojej działalności.
Przykładem jest mazowiecki oddział PTTK – do tej pory organizujący wyjazdy głównie w kierunku wschodnim np. na Kresy. Od czerwca firma zrezygnowała z zatrudniania stałych pracowników, co było efektem cięcia kosztów. Turyści bali się podróżować blisko wschodniej granicy. Problemem okazała się też organizacja wyjazdów kilkudniowych – koszty nadal potęgują wysokie ceny przejazdu … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS