Przypomnijmy: w zeszłorocznej katastrofie w Szczyrku zginęła lubiana i szanowana rodzina, która mieszkała w trzypiętrowym budynku przy ul. Leszczynowej. 4 grudnia na ulicy trwały prace związane z wykonaniem przyłącza elektrycznego do dużego budynku stawianego przez dewelopera.
Prace wykonywała wyspecjalizowana spółka z Bielska-Białej zajmująca się przewiertami sterowanymi. Doszło do wybuchu gazu, dom zamienił się w gruz, grzebiąc ośmioro mieszkańców, w tym dzieci.
Zatrzymano trzy osoby
Wykonanie prac zleciła firma z Godziszki. Podczas oględzin na miejscu katastrofy z użyciem specjalistycznego sprzętu, m.in. georadaru, znaleziono miejsce, w którym doszło do przerwania rury z gazem. Burmistrz Szczyrku Antoni Byrdy poinformował, że miasto nie wydawało zgody na przewiert, prace miały zostać wykonane metodą otwartego wykopu.
Na polecenie śledczych w sprawie katastrofy policja zatrzymała jeszcze w grudniu trzy osoby: Romana D., prezesa firmy budowlanej, która zleciła przewiert pod ul. Leszczynową, oraz Marcina S. i Józefa D., pracowników firmy budowlanej specjalizującej się w przewiertach podziemnych, wykonujących to zlecenie. Jak poinformowała prokuratura, zatrzymanym osobom po przesłuchaniach zostały postawione zarzuty doprowadzenia do pożaru i zawaleniu się budynku, w wyniku czego zginęło osiem osób. Grozi im do 12 lat więzienia. Mężczyźni zostali tymczasowo aresztowani.
Trwają przesłuchania świadków
Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej. Agnieszka Michulec, rzeczniczka prasowa prokuratury informuje, że przesłuchano kolejnych świadków, łącznie to 73 osoby.
– Zasięgnięto kolejnych opinii biegłych, z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie ze specjalizacji wiertnictwo gazowe oraz ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie Zakład Badań Przyczyn Pożarów – mówi rzeczniczka.
Dodaje, że wnioski tych opinii będą warunkować kolejne czynności w sprawie. 30 kwietnia prokuratura wystąpiła do Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej z wnioskami o kolejne przedłużenie tymczasowego aresztowania o 3 miesiące, wobec dwóch podejrzanych: Marcina S. i Józefa D.
Jak informuje Jarosław Sablik, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej, sąd nie uwzględnił wniosków prokuratora i nie przedłużył obu aresztów.
– Postanowienie nie jest prawomocne, ale podejrzani opuszczą areszt najpóźniej z chwilą upływu poprzedniego przedłużenia. Sąd Apelacyjny w Katowicach rozpoznając ewentualne zażalenie prokuratora może zmienić to postanowienie i wówczas podejrzani wrócą do aresztu – informuje Sablik.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS