W poniedziałek, 25 kwietnia władze Radomiaka zaskoczyły całą Polskę. Zwolniły trenera, który wyprowadził klub z drugiej ligi do szóstego miejsca w tabeli ekstraklasy na kilka kolejek przed końcem sezonu.
Sławomir Stempniewski podziękował za współpracę Dariuszowi Banasikowi, choć jeszcze przed sezonem wynik, który szkoleniowiec wykręcił z jego drużyną, wziąłby z pocałowaniem ręki. Teraz gdy Radomiak wpadł w mały kryzys, prezes miał się już jednak obawiać o przyszłość klubu i nie widzi w niej Banasika.
Stempniewski: Po czterech latach współpracy nastąpiła stagnacja, ewidentny regres
“Na wiosnę w jedenastu meczach Radomiak raz zwyciężył, pięć razy zremisował i pięć razy przegrał. Jego szefowie mieli obawiać się, że takie wyniki powtórzą się również w przyszłym sezonie, a wtedy, bez punktowego zapasu z jesieni, może się to skończyć spadkiem. To gdybanie, ale – niestety – normą jest, że polskie kluby nie pozwalają trenerom uczyć się na własnych błędach. Banasik dobitnie pokazał, że nadaje się na trenera Radomiaka. Ba! Lepszego w historii tego klubu nie było. Najpewniej ma już refleksje, co podczas następnej przerwy w rozgrywkach należy zrobić inaczej i jakich błędów uniknąć. Ale z tej wiedzy skorzysta już w innym klubie” – opisywał sytuację w Radomiaku dziennikarz Sport.pl, Dawid Szymczak.
Teraz decyzję o zwolnieniu Banasika tłumaczy Sławomir Stempniewski. Prezes Radomiaka był gościem programu “Gra PKO Bank Polski Ekstraklasa” w “Kanale Sportowym”. – Pierwszoplanową rzeczą jest dobro klubu, a nie ambicje, czy to prezesa, czy bardzo fajnego trenera. Podejmując tę, jak widać niepopularną i trudną decyzję, kierowałem się tym, czy w perspektywie jest rozwój klubu. Oceniłem, że po czterech latach współpracy nastąpiła stagnacja, ewidentny regres i trzeba było podjąć działania – mówił Stempniewski.
Prezes Radomiaka porównał prowadzenie klubu do awiacji. “Europejskie puchary to nie marzenie z Księżyca”
– Radomiak jeszcze niedawno był obiektem drwin po awansie do Ekstraklasy. A czemuż miałbym się ograniczać? Kto wie, a może nam się uda osiągnąć strefę pucharową? – pytał się dziennikarzy dyskutujących w programie zapytany o to, czy Radomiaka stać na wejście do eliminacji europejskich pucharów.
– Poprzeczka dla kolejnego trenera oczywiście jest wysoko, ale miniona jesień pokazała, że to nie jest marzenie z Księżyca. To są zupełnie realne rzeczy. Tylko że trzeba czasami potrząsnąć zespołem, wlać nowego ducha. Dla rozwoju zawodników jest ważne, żeby nie pracować wciąż z tym samym trenerem. Nawiasem mówiąc, często lubię porównania do awiacji: w procesie rozwoju pilota bardzo ważne jest, żeby nie korzystał z uwag ciągle tego samego instruktora. Dużo lepsze efekty osiąga się, gdy patrzy się na pilota z różnych perspektyw i robią to inni ludzie – dodał prezes Radomiaka.
“Doszliśmy do ściany i potrzebny jest nowy impuls”
Nowym trenerem Radomiaka został Mariusz Lewandowski. – Myślałem przy tej decyzji o tym, żeby świeże spojrzenie na zespół spowodowało, że zrobimy skok do przodu. Czemu teraz? Wydaje mi się optymalnym, że daję nowemu trenerowi zespół bez strachu o utrzymanie, na cztery kolejki. Na to, żeby zapoznał się z zespołem i ocenił, na których zawodników możemy stawiać w przyszłym sezonie. To takie rozpoznanie bojem – mówił Sławomir Stempniewski.
– Coś ewidentnie przestało u nas grać. Odniosłem wrażenie, że doszliśmy do ściany i potrzebny jest nowy impuls. A wizja i pomysł na grę? Przekonamy się. Każdy trener, jak zawodnik, czy sędzia, rozwija się i nie można go wrzucić do jednej szufladki, mówiąc: on tak gra i koniec. Darek również zmieniał style gry i ustawienia. Wychodziło wszystko i było fajnie, ale skończyło się – podsumował Stempniewski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS