A A+ A++

W ostatnią niedzielę lipca dwójka rowerzystów z KTR Peleton udała się na kolejną, szóstą już w tym roku wyprawę rowerową. Tym razem był to sąsiedni powiat rawicki, a dokładniej Golejewko, gród średniowieczny Czastram i przejście graniczne z okresu międzywojennego w miejscowości Baranowice. Trasa dość długa więc najpierw wybieramy się pociągiem do Krobi, miasta kasztelańskiego leżącego na tzw. Biskupiźnie czyli terenach należących przez 540 lat do biskupów poznańskich. Z przystanku PKP już na rowerach ruszymy na południe w kierunku Niepartu. Pogoda wspaniała, słońce i lekki wiaterek czołowy. Niestety nie mogliśmy zwiedzić kościoła w Nieparcie bo rozpoczynała się msza św. więc tylko fotka przed kościołem i jedziemy do Miejskiej Górki, w której kościele także trwa msza, a wiernym stojącym przed kościołem nie chcieliśmy przeszkadzać. Kierujemy się więc na płd-wsch. do Chojnej i 2 km dalej do celu naszej wyprawy czyli pałacu i innych obiektów w Golejówku. Z zewnątrz pałac wygląda nieźle, ale zapuszczony gazon, brak rzeźby Samsona i wszędobylskie chwasty sprawiają smutne wrażenie. Zaglądamy przez wybite szyby, w środku pusto. Bocznymi drzwiami wchodzimy do środka. I tu ogarnia nas rozpacz. Zawilgocenie tak duże (mimo otwartych lub wybitych szyb), że aż zatyka oddech. Pomieszczenia nie wyglądają źle, ściany jako takie, sufity kiepskie z łuszcząc się farbą i odpadającymi plafonami. Narożnikowe pokoje od strony zach. w okropnym stanie. Dziury w suficie, zamoknięta i butwiejąca podłoga to przykry widok Prawdopodobnie przecieka dach. Oglądamy piękną wieżę bramną (strażniczą)
z umieszczonym na jej szczycie złotym półksiężycem zdobytym przez ówczesnego właściciela Adama Choińskiego na Turkach w bitwie pod Chocimiem w 1620 r. Obecnie mieszczą się w nim biura Stadniny Koni z Iwna. O muzeum koni i pojazdów można tylko przeczytać w przewodnikach. Pobieżnie oglądamy budynki folwarczne (niektóre jakby opuszczone) i obszerny dziedziniec oraz robimy krótką przerwę przy nowym budynku stajni zaadaptowanym w części płn na salę balową lub konferencyjną. Wracamy jeszcze pod pałac by obejrzeć go od strony płd oraz 4,6 ha park w stylu włoskim założony przez kasztelana nakielskiego Konstantego Rogalińskiego w I połowie XVII w. na otaczających od południa pałac bagnach. Jedziemy wolno podziwiając wspaniałe zabytki przyrody w tym 4 potężne tuje być może pamiętające pierwszego właściciela. Park niestety zaniedbany, a do domku ogrodnika nawet nie podjeżdżamy. Główna aleja parku prowadzi nas do nieistniejącej ozdobnej bramy, most i dalej Aleją Zasłużonych Koni do Golejewa. Warto zwrócić uwagę, że założycielem stadniny koni pełnej krwi angielskiej był Janusz Czarnecki w roku 1921. Rozpoczynamy batalię o poszukiwanie średniowiecznego grodu CZASTRTAM, który miały być usytuowany ok 0,5 km na płd od parku. Niestety nie jest to proste. Albo brak możliwości zasięgnięcia języka, albo ludzie nie wiedzieli o co nam chodzi. Dopiero w Podborowie starsza pani powiedziała nam, że chyba chodzi o Orli Gród. A ten znajduje się przy fatalnej piaszczystej drodze, którą widzieliśmy, ale nie braliśmy jej pod uwagę. Zawracamy więc do tej feralnej drogi i prowadząc po piachu rowery, na skraju lasu widzimy jakieś budowle – to jest to. Znaleźliśmy miejsce zwane grodziskiem, które okazuje się cmentarzyskiem z przed 2,5 tys lat. Mamy olbrzymie szczęście-spotykamy przy bramie aktualnego właściciela tego terenu pana Mieczysława Żurka – mieszkańca Zielonej Wsi, który po wykupieniu terenu grodziska (będącego wówczas gminnym wysypiskiem śmieci) zaczął je porządkować i budować dla celów rekreacyjnych i edukacyjnych. Zrobił już bardzo dużo – można tu urządzać spotkania, imprezy rodzinne itp. z uzgodnionymi wcześniej pokazami czy degustacją miejscowej kulinarnej sztuki hazackiej (hazacy to mieszkańcy niemieckiej Hesji, którzy przyjechali na te tereny jako osiedleńcy w XVI/XVII w.). Pan Mieczysław oprócz dbałości o to historyczne miejsce zajmuje się historią tego regionu, badaniem wzajemnego oddziaływania kultur (niemieckiej, wielkopolskiej i Kresów wschodnich), szczegółowymi wątkami Powstania Wielkopolskiego na tym terenie i szczególnego udziału w nim hazaków. 1,5 godz minęło jak z bata strzelił, a my z rozdziawionymi ustami słuchaliśmy nieprawdopodobnych historii pana Mietka. Zapisaliśmy sobie dane adresowe i inne namiary, obiecując gospodarzowi, że wrócimy tu jeszcze z większa grupą. Na zakończenie pamiątkowa fotka z panem Mietkiem i ruszamy do trzeciego punktu naszej wprawy czyli przejścia granicznego z lat międzywojennych koło miejscowości Baranowice. Miejsce bardzo ładnie urządzone i zadbane. Pamiątkowa fotka i jedziemy dalej bo za nami ciemna chmura. Zaorle i Szkardowo tylko przejeżdżamy i dojeżdżając do czarnego rowerowego szlaku, którym mieliśmy dojechać do Cieszkowa .Czy to zmęczenie czy nieuwaga, fakt faktem, że trafiając na szlak zamiast jechać jeszcze dalej na wschód skręciliśmy na północ i zamiast do Cieszkowa dojechaliśmy do Jutrosina. Droga prawie takiej samej długości więc nic się nie stało. Następnie znając z poprzedniej wyprawy Szlak historyczny Konarzewa zatrzymujemy się przy tablicy informacyjnej i ze zdziwieniem stwierdzamy, że nic nie wiedzieliśmy dotychczas o ewangelickim cmentarzu – brawo pani sołtys za ten pomysł ze Szlakiem i jego opisem. Oczywiście odwiedzamy jedyny zadbany grób z 1945 r. i jeden pomnik. Po przejechaniu 85 km i nasyceni nowymi wiadomościami i obrazami z trasy wracamy do domu. Przyjemność uczestniczenia w tej ciekawej rowerowej wyprawie mieli Jasiu Grząka i Antoni Azgier.

Tekst i udostępnienie zdjęć: Antoni Azgier

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUwaga! Barszcz Sosnowskiego we Wrocławiu [ZDJĘCIA]
Następny artykułNowoczesna aplikacja mobilna SGB Mobile dostępna dla klientów Zrzeszenia SGB!