A A+ A++

Sześć długich na 12 metrów kontenerów z towarami o masie ponad 150 ton dla Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych, wypłynęło we wtorek z Portu Gdańsk w rejs Wisłą. Organizatorem przedsięwzięcia jest samorząd województwa kujawsko-pomorskiego. 8 kwietnia transport ma dotrzeć do Chełmna, gdzie nastąpi przeładunek ładunku na ciężarówki, a następnie barka zostanie ponownie załadowana i wróci do Gdańska.

– To pilotażowe przedsięwzięcie, które ma na celu sprawdzenie funkcjonalności transportu śródlądowego w łańcuchu dostaw oraz podkreślenie korzyści wynikających z przewozów wciąż unikatowym w Polsce środkiem transportu – podkreśla Anna Drozd, rzeczniczka prasowa Portu Gdańsk.

– Położenie geograficzne naszego regionu, w którym krzyżują się dwie międzynarodowe drogi wodne, daje duże możliwości rozwoju, dlatego jako województwo jesteśmy szczególnie zainteresowani działaniami zmierzającymi do rewitalizacji dolnej Wisły i uruchomienia jej potencjału gospodarczego przy poszanowaniu środowiska naturalnego. Mam nadzieję, że ten pierwszy komercyjny rejs będzie dowodem na to, jak sprawnie i efektywnie można wykorzystać alternatywne gałęzi transportu – mówi Piotr Całbecki, marszałek województwa kujawsko-pomorskiego.

Zestaw rzeczny do tego transportu jest złożony z pchacza i barki, na której umieszczono kontenery. Nocną przerwę techniczną zaplanowano  z wtorku na środę w okolicach Tczewa. Operatorem rejsu jest firma VAN cargo SA z siedzibą w Warszawie.

Przedsięwzięcie odbywa się w ramach międzynarodowego projektu EMMA Extension (program INTERREG Region Morza Bałtyckiego), którego celem jest zwiększenie świadomości o korzyściach, jakie niesie ze sobą transport morski i śródlądowy. W ramach pierwszej części projektu samorząd województwa kujawsko-pomorskiego zorganizował rejs promocyjno-badawczy w 2017 r. oraz opracował studium lokalizacyjne dla planowanej platformy multimodalnej Bydgoszcz–Solec Kujawski.

Barce z kontenerami towarzyszy łódź Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Jej załogę stanowi m.in. pracownik naukowy Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy i student kierunku rewitalizacja dróg wodnych. Przeprowadzą oni badania szlaku wodnego. Podczas transportu będzie sprawdzane oznakowanie nawigacyjne określające przebieg szlaku, przepustowość drogi wodnej oraz lokalizacja trudnych i uciążliwych dla żeglugi miejsc na tym odcinku Wisły.

“Trzeba w końcu wykorzystać potencjał Wisły”

– Transport, który wyruszył z Gdańska na Kujawy, jest bardzo ważny, choć głównie w aspekcie symbolicznym, jako nowe otwarcie dyskusji i działań na rzecz użeglownienia Wisły. W tym temacie korzystania z rzek dla gospodarki jesteśmy na absolutnie szarym końcu na świecie, a jest to najtańszy i najbardziej ekologiczny środek transportu towarów – komentuje dla “Wyborczej” Jerzy Pielaciński, kapitan Żeglugi Wyszogrodzkiej. – Kilka dekad zaniedbań trudno nadrobić, ale dobrze, że coś się w końcu dzieje. Lata temu stwierdzono, że Wisła ma być dzika, i objęto ją obszarem Natura 2000. Jestem absolutnym przeciwnikiem betonowania koryta naszej królowej rzek, ale jest od dawna znane rozwiązanie, jak przywrócić na niej transport towarów bez poważnej szkody dla natury. To budowa stopni wodnych i tworzenia przy nich sztucznych zbiorników. Oprócz tego, który ma powstać koło Ciechocinka, żeby Wisła była w pełni żeglowna do Warszawy, potrzeba ich jeszcze sześć. Oczywiście bardzo ważnym aspektem jest to, że trzeba Wisłę w końcu bardziej wykorzystać jako naturalne, darmowe źródło energii. Potrzebujemy elektrowni wodnych.

Ekolodzy stopniom wodnym mówią stanowcze “nie”. Wisła powinna pozostać dzika

Przypomnijmy: zupełnie inne zdanie od kapitana Żeglugi Wyszogrodzkiej mają organizacje ekologiczne, które mocno krytykują wspomniany rządowy plan budowy stopnia wodnego w Siarzewie koło Ciechocinka.

Jacek Bożek z Klubu Gaja uważa, że budowa kaskad na Wiśle to marnotrawstwo pieniędzy i dewastacja przyrody.

– Zacznijmy rozmawiać o rozebraniu zapory we Włocławku. W naszym klimacie wodę powinniśmy retencjonować na inne sposoby, np. zatrzymywać ją w górach, nie wycinając lasów, oraz na bagnach i mokradłach. Być może w Siarzewie wyprodukowana zostanie energia elektryczna, ale zysk z niej będzie miała spółka, a nie społeczeństwo. Obywatele z podatków zapłacą za to koszty utrzymania kolejnego stopnia wodnego. Rzeka ciągle nanosi osady, które trzeba spod zapory wydobywać, a zimą tworzą się zatory lodowe, które trzeba udrażniać lodołamaczami, z czym mieliśmy ostatnio do czynienia. Dodajmy do tego gigantyczne koszty samej budowy stopnia wodnego. Te pieniądze moglibyśmy przeznaczyć na budowę bardziej przyjaznych dla ochrony klimatu źródeł produkujących prąd, np. ze słońca i wiatru – uważa Bożek.

Wodny transport śródlądowy w liczbach

Jak podaje samorząd województwa kujawsko-pomorskiego:

  • standardowy zestaw rzeczny przewozi tyle towarów co 84 tiry;
  • przy tym samym nakładzie energii ciężarówką transportujemy na 100, barką na 370 km;
  • jedna barka dziennie z portu w Gdańsku to 15 tys. tirów rocznie mniej na drogach;
  • złotówka zainwestowana w śródlądowe drogi to 4–6 zł zysku.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMonika Jagła: Chcemy się pokazać z jak najlepszej strony
Następny artykułNakielscy policjanci podsumowani świąteczną akcję “Wielkanoc 2021”