Uwięziony w WC
Opublikowano 30 października 2020, autor: Michalina Kozarowicz
Koszmarne pół godziny spędził zamknięty w miejskim szalecie Zygmunt Majkowski (68 l.) z Kunic.
Wszystko wydarzyło się w piątek (23.10). Pan Zygmunt za potrzebą udał się do toalety przy targowisku na ulicy Lotników. Miał wyjątkowego pecha. W drzwiach zaciął się zamek.
– Byłem na rynku i musiałem skorzystać z toalety, no samo życie – opowiada pan Zygmunt, który został uziemiony w toalecie. – Niestety, zatrzasnęły się drzwi. Stukałem, kopałem, uderzałam barkiem, szarpałem za klamkę i nic. Przesadzać też nie chciałem, bo potem jeszcze by mnie ktoś ścigał za zniszczenia – opowiada.
Wzywał pomocy
Pan Zygmunt postanowił zadzwonić na Straż Miejską.
– Wzywałem pomocy, ale w szalecie pracuje tylko pani, która pilnuje, żeby każdy zapłacił, nie potrafiła mi pomóc. Zadzwoniłem więc do strażników, tam dowiedziałem się, że mam tutaj ludzi prosić, bo oni nie mają jak mi pomóc – dodaje.
W szalecie zrobiło się już całkiem spore zamieszanie. W końcu znaleźli się ludzie, którzy potrafili wybawić pana Zygmunta z opresji. Z pomocą przyszli handlujący na targowisku, którzy zjawili się z własnymi narzędziami.
– Panowie przynieśli swoje śrubokręty i inne narzędzia. Zamka nie dało się odkręcić, drzwi podnieść z zawiasów też nie. W końcu bardzo delikatnie udało się wyjąć szybę z drzwi. Czterech chłopów pomagało mi wyjść. Ważę ponad 95 kilogramów, mam 68 lat i jestem dość wysoki. Wyciągnięcie mnie przez to okienko to był koszmar. Bałem się, że drzwi się wyłamią. Nawet nie wiem, ile to wszystko trwało. Bardzo chciałem podziękować panom, którzy mnie wyciągnęli, bo nie wiem, ile bym tam siedział. Z dwojga złego, lepiej utknąć w toalecie niż w windzie na przykład – dodaje z uśmiechem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS