Dzisiaj, 2 grudnia (13:07)
Ustawa o notariacie, która wyszła z Ministerstwa Sprawiedliwości, wylądowała w koszu, bo obóz rządzący przegrał głosowanie w Sejmie. Nie głosowało 14 posłów PiS, w tym premier Mateusz Morawiecki. – Było dość głośno w tym momencie, po prostu się zagapiłem – tłumaczy Interii poseł PiS Marek Matuszewski.
Poznaliśmy kulisy jednego z ciekawszych głosowań czwartkowego posiedzenia Sejmu. Tego dnia posłowie wzięli na tapet kilka rozwiązań, które wyszły z Ministerstwa Sprawiedliwości. I w zdecydowanej większości głosowania przebiegały zgodnie z linią obozu rządzącego. Problem pojawił się przy ustawie o notariacie. Kiedy marszałek Sejmu Elżbieta Witek podała wyniki głosowania (ustawa została odrzucona, bo 14 posłów PiS nie głosowało, w tym premier – red.), w ławach posłów PiS zapanowała konsternacja, a ręce w geście triumfu unosili politycy PSL.
Jak podała Wirtualna Polska, to poseł Jacek Tomczak z PSL-Koalicji Polskiej, z zawodu notariusz, miał przekonywać niektórych posłów Prawa i Sprawiedliwości, by nie głosowali za tym projektem. Reakcja polityków z jego otoczenia mogłaby wskazywać, że mu się to udało.
Zupełnie inaczej widzieli to w obozie władzy, bo natychmiast po głosowaniu wokół Jarosława Kaczyńskiego i Ryszarda Terleckiego pojawili się posłowie PiS: Łukasz Schreiber, Marek Ast i Waldemar Andzel. W efekcie pół godziny później w Sejmie zjawił się premier Mateusz Morawiecki.
Czy premier celowo nie wziął udziału w głosowaniu nad tą ustawą? Czy była to polityczna demonstracja wobec Zbigniewa Ziobry, który od dłuższego czasu ma nie po drodze z szefem rządu? A może to odpowiedź na zaczepne wypowiedzi polityków Solidarnej Polski zrzucające na premiera odpowiedzialność w sprawie unijnych środków?
– Gdybyśmy chcieli zrobić polityczną demonstrację, to zrobilibyśmy ją wokół ustawy o prokuraturze, która też tego dnia była głosowana w Sejmie. Ustawa o notariacie niczego nie zmienia – mówi nam zaufany współpracownik premiera.
Otoczenie Morawieckiego przekonuje, że tego dnia szef rządu miał inne obowiązki, ale zjawił się w Sejmie w momencie, gdy obóz rządzący zaczynał mieć problemy z większością podczas głosowań.
Tymczasem w głosowaniu nie wzięło udziału 14 osób. To: Jan Krzysztof Ardanowski, Kamil Bortniczuk, Krzysztof Głuchowski, Zbigniew Rau, Marek Zagórski, Mateusz Morawiecki, Elżbieta Duda, Małgorzata Janowska, Marek Matuszewski, Andrzej Szlachta, Szymon Szynkowski vel Sęk, Janusz Śniadek, Piotr Uściński i Jacek Żalek.
Połowa z tych osób, licząc premiera, to członkowie rządu. A co ciekawe, troje z 14 polityków reprezentuje Republikanów. Dlatego też niektórzy zaczęli doszukiwać się nieformalnej interwencji Adama Bielana w to głosowanie.
– To jest kompletna bzdura. Nic nie organizowaliśmy, nie rozmawialiśmy z premierem na ten temat. Premier przyjechał do Sejmu po godz. 22, a wcześniej w ogóle nie głosował. Nigdy w życiu nie rozmawiałem z nim na ten temat – mówi Interii Adam Bielan, który dodaje, że większość jego posłów głosowała za, a Kamil Bortniczuk wracał tego dnia z mistrzostw świata w Katarze i w ogóle nie było go na głosowaniach.
Co ciekawe, wątki piłkarskie też mają w tym przypadku znaczenie. – Wstyd się przyznać, ale niektórzy zapatrzyli się w tablety. Akurat w tym momencie padł gol dla Kostaryki w meczu z Niemcami. Spisku żadnego nie było – przekonuje jeden z posłów.
Jak się okazuje, okoliczności tego głosowania były wyjątkowo zagadkowe. Posłanka Elżbieta Duda z PiS akurat meczu … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS