A A+ A++

SANOK / PODKARPACIE. Data 5 lipca na stałe zapisała się w kalendarzu Sanoka. Co roku mają bowiem miejsce uroczystości upamiętniające ofiary egzekucji na górze Gruszka pod Tarnawą Górną, dokonanej przez Niemców w nocy 5/6 lipca 1940 r.

Organizatorami tegorocznych obchodów byli: Starostwo Powiatowe w Sanoku, Nadleśnictwo Lesko, Lasy Państwowe oraz Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej Koło w Sanoku.

Uroczystość składała się z dwóch części. Pierwsza odbyła się w na Cmentarzu Centralnym w Sanoku przy zbiorowej mogile ofiar egzekucji.

Wśród zaproszonych gości byli m.in. członkowie rodzin ofiar zbrodni sprzed 84 lat: Adam Sokół (brat Wincentego Sokoła z Bukowska) oraz po raz pierwszy – Bożena Mroczek (córka brata Edwarda Redy), która przyjechała z Warszawy wraz z mężem, córką, zięciem i wnuczkiem. Obecna była także Władysława Piernikańczyk z mężem (siostrzenica Józefy Janochy z domu Grzyb, która jako mała dziewczynka odnalazła w lesie Jana Schallera, tj. jedynego zbiegłego z transportu skazańców na egzekucję).

Uroczystość poprowadziła Krystyna Chowaniec, prezes ŚZŻAK, zaś Apel Poległych z nazwiskami 112 ofiar odczytał Piotr Paszkiewicz.

Ważnym momentem było odczytanie laudacji dla podpułkownika Grzegorza Grzegorzewskiego, byłego już dowódcy 35. batalionu piechoty lekkiej Wojsk Obrony Terytorialnych w Sanoku, który został udekorowany Odznaczeniem Honorowym „Zasłużony dla Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej”.

Aby oddać cześć ofiarom tej tragicznej zbrodni, uczestnicy złożyli wiązanki kwiatów i zapalili znicze na zbiorowej mogile ofiar. W imieniu mieszkańców powiatu sanockiego kwiaty złożył Wicestarosta Damian Biskup.

Doniosłą chwilą było także przemówienie p. Bożeny Mroczek, która opowiedziała o tym, jak dowiedziała się o losie swojego krewnego Edwarda Redy (ur. w 1913 r. w Piętczynie, obecnie Białki w powiecie wołomińskim).

Szanowni Państwo! Jeszcze pół roku temu nie wiedziałam nic o górze Gruszka, ani o tym, co się tutaj wydarzyło. Jak to w życiu bywa, rządzi przypadek czy zrządzenie losu. Moja młodsza siostra wertując Internet z synem natrafiła na artykuł napisany przez Piotra Paszkiewicza, przed rokiem opublikowany w „Wieściach Podwarszawskich”, zatytułowany „Zginęli w drodze z Wołomina i Radzymina do wolności”. Z tego artykułu wynikało, że Edward Reda (brat mojego dziadka) zginął na górze Gruszka. Z informacji przekazanych przez członków naszej rodziny wiedziałam, że próbował przedostać się przez granicę na Węgry i słuch po nim zaginął. Nie odnalazł się też po wojnie, mimo że dziadek poszukiwał go przez PCK. Z Edwardem łączą mnie nie tylko więzy krwi, ale też miejsce urodzenia. Choć nie znałam go osobiście, to wiem już dlaczego zginął. W rodzinie Redów patriotyzm był od pokoleń. Stoję tu dziś, bo jestem to winna Edwardowi i mojemu dziadkowi. Jestem bardzo wzruszona. Chcę podziękować Panu Piotrowi Paszkiewiczowi, Pani Krystynie Chowaniec, wszystkim członkom ŚZŻAK oraz władzom powiatu sanockiego za coroczne obchody i zachowanie pamięci o wszystkich ofiarach. Jest to nasza powinność, aby o tym pamiętać. To, co to tu się stało, to nic innego jak masowa zbrodnia na obywatelach polskich.

Na koniec absolwent Szkoły Podstawowej nr 8 w Sanoku – Mateusz Wiśniowski wyrecytował wiersz Kazimiery Iłłakowiczówny pt. „O Boże”.

Druga część uroczystości odbyła się w miejscu egzekucji na zalesionym stoku góry Gruszka, gdzie znajduje się pomnik upamiętniający ofiary egzekucji z 1940 r.

Apel Poległych odczytał członek sanockiego koła ŚZŻAK Wojciech Orłowski, a modlitwę poprowadził ks. hm. Tomasz Latoszek. W imieniu organizatorów dziękujemy przybyłym na uroczystość gościom za Waszą obecność.

źródło: Powiat Sanocki

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGdy zależy ci na czasie, nadaj walizkę z głową. Dzięki tym sprytnym trikom odbierzesz ją w okamgnieniu
Następny artykułCo z rondem w Barcinie i ścieżką rowerową do Wolic Górnych?