Mimo trudnej sytuacji kluby działają online. A w przyszłość patrzą optymistycznie: koncertów będzie mniej, ale dadzą wsparcie polskim wykonawcom. Zainteresowanie może być większe niż dotąd.
Kluby muzyczne działają pomiędzy sferą komercyjną a instytucjonalną sferą kultury – i jako ogniwo pomiędzy nimi zostały wyjątkowo mocno dotknięte przez izolacyjny kryzys w tej dziedzinie. Podwójnie zamknięte – i jako miejsca koncertów, i jako bary, które na te koncerty zarabiają – czekają na stopniowe odmrażanie całego sektora. Od 18 maja mogą powoli wznawiać działalność, choć w niepełny sposób, z niejasnymi wytycznymi, ale wsparciem ludzi. Przyszłość? Dobra wiadomość jest taka, że dzisiejszy czas na refleksję może pomóc przeorganizować działalność klubów, a krajowi wykonawcy mają więcej szans, by się zaprezentować zaraz po wznowieniu fizycznych koncertów. O obecnej sytuacji klubów i perspektywach ich odmrażania mówią Magdalena Renk-Grabowska z gdańskiego klubu Żak, Robert Chmielewski z wrocławskiego Firleja i Karol Czerniakiewicz z klubu Pogłos w Warszawie. Rozmawia Bartek Chaciński.
Czytaj też: Czeka nas lato bez festiwali
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS