A A+ A++

Technologia daje na wojnie ogromną przewagę. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu rewolucją była noktowizja, a od paru lat jest nią termowizja. Wyjaśniamy, co jeden wyposażony w nią ukraiński strzelec jest w stanie zdziałać.

Nie jest to pierwszy przypadek wykorzystania celowników termowizyjnych przez ukraińskich snajperów, ale ze względu na koszty nie jest to wyposażenie powszechne. Dobre myśliwskie celowniki termowizyjne wyposażone w sensory o odpowiedniej rozdzielczości (640×480 pikseli) i dobrej czułości to koszt około 20 tys. zł. Nie są to co prawda rozwiązania stricte wojskowe o lepszych możliwościach, pokroju ThermoSight HISS-XLR, ale jak pokazała wojna w Ukrainie, myśliwskie rozwiązania też “dają radę”.

Pozwalają one na wykrycie człowieka z odległości ponad 1 km i dość często mają funkcję nagrywania polowań, która w przypadku wojny w Ukrainie jest wykorzystywana do celów marketingowych lub szkoleniowych. Ponadto co lepsze modele są wyposażone w komputer balistyczny wykorzystujący dane w standardach G1 lub G7 i umożliwiający wprowadzenie korekt dotyczących wiatru lub siły Coriolisa.

Ostatnio użytkownik Twittera BlueSauron opublikował bardzo ciekawe nagranie, na którym widać, jak ukraiński snajper w mniej niż 19 sekund wyeliminował cały oddział czterech Rosjan w okolicy Bachmutu. Ukraiński strzelec podczas trwającego zaledwie 19 sekund oddał dziewięć strzałów, więc korzystał z broni samopowtarzalnej pokroju karabinu Zbroyar UR-10 pozwalającego razić cele na dystansie 1 km, używanego m.in. przez słynną ukraińską snajperkę “Ugoliok”.

Termowizja jako kluczowa technologia tej wojny

Działanie termowizji opiera się na emisji ciepła w stosunku do otoczenia, a im większa różnica temperatur pomiędzy źródłem ciepła a otoczeniem, tym lepiej. Warto też zaznaczyć, że w przeciwieństwie do noktowizji nie da się tutaj zapewnić ochrony zastosowaniem wzoru kamuflażu i specjalnych powłok na materiale umundurowania.

Jedynym sposobem jest tutaj zablokowanie emisji ciepła za pomocą specjalnych mat INVISI-TEC IR opisywanych przez Adama Gaafara lub poprzez zastosowanie specjalnych wielozakresowych sieci maskujących rozstawionych pomiędzy źródłem ciepła a potencjalną pozycją termowizora. Są to jednak rozwiązania głównie stacjonarne, a w przypadku poruszania się pieszo jedynym przyjacielem żołnierza pozostaje gęsta mgła znacząco pogarszająca osiągi termowizji.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKFA2 Prisma PR-01 – test najtańszego monitora z USB-C. Nie warto przepłacać
Następny artykułWaszczykowski: Namawianie Ukrainy do rozejmu byłoby błędem