Sukcesy takich firm jak Booksy (120 mln dol. z inwestycji w ciągu 6 lat istnienia firmy) czy Cosmose (15 mln dol. w serii A) napawają optymizmem i kuszą kolejnych przedsiębiorców. Jednak nie brakuje także start-upów tracących rozpęd po obiecującej fazie zalążkowej (seed) i nieprzebijających się przez „szklany sufit” dla firm na etapie ekspansji. Jak zatem w gąszczu różnych projektów zbudować taki, który będzie miał szansę uzyskać w przyszłości status „jednorożca”?
Start-upowy unicorn. Jeleń z jednym rogiem
W pierwszej kolejności warto zrozumieć, w czym tkwi problem. Start-upy w fazie seed to tzw. inwestycje wysokiego ryzyka, które z kolei ma źródło w różnych czynnikach: prognozy rozwoju biznesu są niejasne, potencjalni klienci dopiero poznają produkt (który będzie ewoluować razem z nimi), założyciele mogą zwiększać lub tracić zainteresowanie projektem, a pierwsze wyceny okazywać się nieaktualne.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS