A A+ A++

Trwają zdjęcia do czwartej części serii w reżyserii Jacka Bromskiego, opowiadającej z przymrużeniem oka o życiu podlaskiej społeczności. O urokach naszego regionu i o pracy na planie w Centrum Kultury i Rekreacji w Supraślu opowiadali dziś twórcy filmu. W spotkaniu uczestniczył też wicemarszałek Sebastian Łukaszewicz – przedstawiciel samorządu województwa, który produkcję „U Pana Boga w Królowym Moście” wspiera finansowo.

– Seria „U Pana Boga…” od 25 lat cieszy się niezmienną popularnością i jak magnes przyciąga w nasze strony turystów, którzy poszukują tu znanych z filmu miejsc. Odwiedzają Tykocin, odwiedzają Supraśl i inne miejscowości. Tym samym poznają piękno tych terenów – mówił wicemarszałek Łukaszewicz.

– Jako zarząd województwa dostrzegamy tu ogromny potencjał promocyjny dla Podlaskiego. Jestem przekonany, że tak jak w trzech poprzednich częściach, również w tej zostanie ukazane całe dobro tego województwa – jego wielokulturowość, wielkie serca ludzi, którzy tu mieszkają i piękno natury – dodał.

Jacek Bromski, dziękując za wsparcie, mówił, że zdaje sobie sprawę jak bardzo seria „U Pana Boga…” spopularyzowała podlaskie miejscowości i cały region.  

– Ludzie tu przyjechali, zobaczyli jakie piękne jest to Podlaskie, poznali mieszkańców i również, jak ja kiedyś, zafascynowali się tym wszystkim i postanowili na dłużej związać się z regionem – mówił reżyser i podkreślił, zwracając się do ekipy filmowej: – My tu ciągle wracamy, od 25 lat.

Pierwszy film z serii powstał w 1998 r. i nosił tytuł „U Pana Boga za piecem”. Kolejna część, która pod tytułem „U Pana Boga w ogródku”, ukazała się w 2007 r. Na ekrany po raz trzeci mieszkańcy Królowego Mostu wrócili w 2009 r. w części „U Pana Boga za miedzą”. Każda z części była ogromnym sukcesem.

Reżyser przyznał, że nie spieszył się z kolejnymi częściami serii.

– Takie dziesięcioletnie interwały były dlatego, że czekałem na właściwy pomysł, który sprawi, żeby ta następna kolejna rzecz nie była rozczarowaniem, tylko żeby była równie dobra, a nawet może i lepsza – mówił.

Podobnie jak w poprzednich częściach w filmie zobaczymy aktorów Białostockiego Teatru Lalek – m.in. Ryszarda Dolińskiego w roli Śliwiaka, właściciela Panderozy, Krzysztofa Dziermę jako księdza proboszcza i Andrzeja Beyę-Zaborskiego w roli komendanta policji.

– Ja tak zżyłem się z tym filmem i z panem reżyserem, że mam wrażenie, że nie robię nic innego tylko pracuję „u pana Boga za piecem” – żartował aktor.

W czwartej części wystąpi też Wojciech Solorz – filmowy Marian Cielęcki, młody policjant, który trafił na posterunek do Królowego Mostu. Przyznał, że dzięki udziałowi w „U Pana Boga…” zauroczył się tą częścią Polski i bardzo często odwiedza Podlaskie również prywatnie.

Jak mówił Jacek Bromski – zgodnie z zasadami dramaturgii – w nowej części są nowi bohaterowi i opowiadają nową historię. Tym razem intryga przebiega wokół wydarzenia, które, jak się okazuje, dla mieszkańców ma olbrzymie znaczenie. Do Królowego Mostu przybywa młoda studentka archeologii, w celu przeszukania lochu pod kościołem. Odnajduje uniwersał króla Jana Kazimierza, który nadaje niepodległość księstwu wokół miasteczka. Bohaterowie filmu postanowią wykorzystać to odkrycie i założyć państwo – Republikę Królowego Mostu.

W roli przyszłej archeolog widzowie zobaczą Aleksandrę Grabowską, a towarzyszyć jej będzie Karol Dziuba.

Jak historia się rozwinie i zakończy, przekonać się będzie można prawdopodobnie pod koniec 2023 roku. Wtedy powinien mieć premierę film fabularny, a kilka miesięcy później serial.

CZYTAJ TEŻ: „U Pana Boga w Królowym Moście”. Filmowcy realizowali zdjęcia w Sokółce [FOTO]

podlaskie.eu
opr. (pb)

Zdjęcia – podlaskie.eu:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCiekawy przypadek Koreańczyków z Południa. Oficjalnie staną się młodsi
Następny artykułAOMEI idzie śladami Epic Games. Firma rozdaje za darmo programy warte 1300 dolarów