A A+ A++

Wspólny start opozycji w wyborach budzi wiele emocji i wciąż mamy więcej pytań niż odpowiedzi. O zdanie w tej kwestii zapytaliśmy parlamentarzystów z czterech klubów i kół, które miałyby tworzyć wspólne listy – Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, Polski 2050 oraz Koalicji Polskiej – PSL.

CZYTAJ TAKŻE:

-Z jednej listy opozycji robią się… trzy. Zandberg: To najbardziej prawdopodobny wariant. Czas to ludziom uczciwie powiedzieć

-W końcu się zdecydują? Bartoszewski proponuje dwa bloki opozycyjne w wyborach: „Szukamy punktów wspólnych”

W ostatnim czasie na nowo rozgorzała dyskusja o zjednoczeniu opozycji w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Problemem pozostaje konfiguracja, w jakiej wystartują poszczególne partie. Pojawiają się głosy, że do zwycięstwa konieczna jest jedna lista, ale chyba najpopularniejszą opinią wśród polityków opozycji jest wariant dwóch list. Nie brakuje także głosów, że możliwy jest start w dwóch blokach, czy w ogóle oddzielnie.

Jak widać możliwości jest bardzo wiele i sprawa z pewnością będzie budziła zainteresowanie mediów oraz opinii publicznej do samych wyborów. Przybliżmy jednak stanowisko polityków klubów i kół parlamentarnych, które są wymieniane wśród ugrupowań tworzących hipotetyczne wspólne listy.

Karolina Pawliczak (Lewica)

Uważam, że opozycja powinna zrobić wszystko aby pójść do wyborów zjednoczona na wspólnej bądź maksymalnie na dwóch listach wyborczych. To absolutny warunek, bo system d’Hondta niestety jest bezlitosny, wygrywają najwięksi i najsilniejsi i odsuwając osobiste ambicje, to powinno nam przede wszystkim przyświecać

— mówi portalowi wPolityce.pl Karolina Pawliczak.

Kto opowiada o trzech, pięciu czy dziesięciu listach nie ma politycznej wyobraźni i oddala realną wizję na zwycięstwo. Sprzeciwiam się takiemu myśleniu i zaczynam mieć wątpliwości po której stronie stoją zwolennicy takich podziałów na opozycji, nie wynosząc nauki i żadnych wniosków z 2015 r. Kto nie rozumie idei wspólnych działań na opozycji niestety przyczynia się do trwania obecnej władzy.

— dodaje wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy.

Posłanka Lewicy odpowiada także na zarzuty Władysława Kosiniaka-Kamysza, który stwierdził, że jest dla niego niezrozumiałe, dlaczego PO i Lewica nie mogą porozumieć się co do wspólnej list.

Wątpliwości prezesa Kosiniaka – Kamysza zaczynają przybierać realną postać, ja również to dostrzegam, choć mam nadzieję, że ostatecznie uda się wypracować wspólne myślenie, kierunek i konkretne działanie, bo tego bardzo wyraźnie oczekują od nas wyborcy. Musimy dać klarowny sygnał, że potrafimy współpracować zarówno na etapie konstruowania list wyborczych a także naprawieniu państwa po PiSie. Jeśli to przegramy, społeczeństwo nam tego nie wybaczy

— stwierdza Pawliczak.

Jan Filip Libicki (Koalicja Polska – PSL)

Z całą pewnością możemy powiedzieć, że idea jednej listy opozycji w jakichkolwiek wyborach nie sprawdziła się. Rok 2019 i wybory do Parlamentu Europejskiego są tego najlepszym dowodem. Przegraliśmy je i to jest dowód na to, że wyborcy nie akceptują zróżnicowanej ideowo listy. Czym innym jest praktyczne rządzenie, kiedy staje się przed realnymi problemami, które trzeba rozwiązać, ale wyborczo to się nie sprawdza

— mówi portalowi wPolityce.pl Jan Filip Libicki.

PSL-Koalicja Polska od zawsze uważała, że powinny być dwa bloki – centrowo-liberalno-lewicowy i centrowo-umiarkowanie konserwatywny. Ten drugi budowany wokół PSL-u-Koalicji Polskiej. Wygląda na to, że właśnie tak będzie się działo, bo deklaracja Donalda Tuska dot. aborcji podczas Campusu Polska w zasadzie zamknęła temat jednej listy opozycyjnej z naszego punktu widzenia

— dodaje.

Oczywiście pozostaje pytanie, czy Platforma dogada się z Lewicą, żeby stworzyć wspólny blok, bo wypowiedzi przedstawicieli partii Razem wskazywałyby, że raczej nie ma na to dużych szans, ale to życie pokaże

— podkreśla senator Koalicji Polskiej – PSL.

Nasz rozmówca odpowiada również, czy jest możliwy wspólny start z PSL-u z Polską 2050.

Trudno mi powiedzieć. Nie ja prowadzę te rozmowy. Dla mnie ruch Polska 2050 nie jest do końca sprecyzowany, czym jest w wymiarze ideowym. Mogę np. patrzeć na pana Hołownię jako polityka centrowego. Zaczynał przecież jako publicysta chrześcijański. Kiedy natomiast patrzę na osoby tworzące jego koło parlamentarne, to mam wrażenie, że lepiej czułyby się w tym drugim bloku

— zaznacza Jan Filip Libicki.

Rozumiem, że to Szymon Hołownia będzie podejmował decyzję. To jest kwestia rozmów. Dla mnie, pewna różnica między Hołownią a jego parlamentarzystami jest takim elementem, który wskazuje, że jeszcze nie do końca wiadomo, gdzie ruch Polska 2050 miałby być. Chyba, że okaże się, że to lider narzuci rys swojemu ugrupowaniu. Wtedy byłaby szansa na porozumienie. Ale powtarzam: nie ja prowadzę te rozmowy

— dodaje.

Paulina Hening-Kloska (Polska 2050)

Przez ostatnie tygodnie i miesiące nie było żadnych rozmów po stronie opozycji na temat scenariuszy wyborczych – to jest pierwsza prawda. Druga prawda jest taka, że dobrze by było, gdyby Lewica miała jednolite stanowisko w tej ważnej sprawie. Widzę, że co polityk Lewicy, to inne zdanie, podczas gdy pan Czarzasty nawołuje do jednej listy, politycy Partii Razem chcą oddzielnego startu Lewicy

— przekazuje portalowi wPolityce.pl Paulina Hening-Kloska.

Jeżeli chodzi o nasze stanowisko, ono jest niezmienne od wielu miesięcy. Obecnie szykujemy się do samodzielnego startu w wyborach. Szymon Hołownia zakończył pierwszy etap mobilnej konwencji, w której odwiedził 17 miast w 6 województwach, prezentując m.in. kandydatów na kandydatów Polski 2050. Powołaliśmy też pełnomocników, którzy są odpowiedzialni za przygotowanie Polski 2050 do wyborów w poszczególnych okręgach. Niezależnie od tego, jak ułoży się kalendarz wyborczy chcemy być gotowi

— dodaje.

W kontekście wspólnych scenariuszy wyborczych, będziemy rozpatrywać wszystkie warianty, zwłaszcza gdyby PiS zaczął zmieniać ordynację wyborczą. ale najbliżej nam do scenariusza, w którym opozycja idzie w dwóch blokach wyborczych. Uważamy też, że czas najwyższy usiąść nad wspólnym planem, by pokazać jak będziemy naprawiać Polskę po PiS. Jako Polska2050 mamy wiele planów min swój program transformacji energetycznej i chcemy o nim rozmawiać z innymi ugrupowaniami politycznymi.

— kończy posłanka Polski 2050.

Katarzyna Piekarska (Koalicja Obywatelska)

Najlepsza idea to taka, na którą przyszedł czas. Czy dzisiaj jest czas na jedną listą i aby już o tym mówić? Nie jestem o tym przekonana. Jako osoba, która naprawdę bardzo długo jest w polityce, a co za tym idzie uczestniczyła w budowaniu list wyborczych na poziomie parlamentu i samorządów, wiem, że nigdy nie jest to łatwe zadanie. Zwłaszcza w sytuacji, gdy jest kilka podmiotów, które daną listę tworzą

— mówi Katarzyna Piekarska.

Wydaje mi się, że jest za wcześnie na stawianie kropki nad i, że opozycja pójdzie tak albo inaczej. Niewątpliwie, nie powinniśmy iść w rozproszeniu, natomiast, czy będą to jedna, dwie czy trzy listy, to myślę, że w przyszłym roku około kwietnia, maja zacznie się to bardziej klarować. W tej chwili opozycja powinna spotykać się, debatować nad różnymi ważnymi kwestiami, przedstawiając punkt widzenia na wiele najważniejszych spraw, które jednoczą całą opozycję, jeśli chodzi o dany temat

— dodaje.

Wcale nie uważam, żeby było źle, że na razie nie ma jeszcze postawionej tej kropki nad i. Może to dobrze, dlatego że do wyborów jest jeszcze rok. Mamy czas, żeby porozmawiać na ten temat. Choć na pewno wszyscy wiemy, że system D’Honta premiuje większe ugrupowania i to też daje do myślenia. Natomiast jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, aby kategorycznie mówić ile podmiotów będzie współtworzyło listę. Jednak niewątpliwie nie pójdziemy w pojedynkę. Pewnie będą dwie listy albo trzy, jeżeli Lewica pójdzie w pojedynkę

— zaznacza posłanka KO.

Piekarska pytana o zarzut szefa PSL-u Władysława Kosiniaka-Kamysza, który stwierdził, że jest dla niego niezrozumiałe, dlaczego PO i Lewica nie mogą porozumieć się co do wspólnej listy, odpowiada:

Nie wiem, czy to są zarzuty, bo słyszałam kilka wypowiedzi samego lidera PSL-u, w których też mówił, że do określenia list, kto z kim itd. jest jeszcze dużo czasu. Wydaje mi się, że lepiej, by ktoś z innej partii nie wskazywał z kim ma iść dane ugrupowanie. To musi być na pewno wypracowane i będzie.

Jak zaznacza posłanka Koalicja Obywatelskiej, „ja jestem zwolenniczką jednego albo dwóch bloków. Jednak nic na siłę”.

Jeżeli ktoś uważa, że zgubi część elektoratu na wspólnej liście, to może lepiej… Na pewno trzeba zrobić rzetelne badania i to o czym trzeba rozmawiać już dziś, bo na to jest pora, to pakt senacki. Pewnie łatwiej będzie o tym rozmawiać. Wybory do Senatu mają inną ordynację, przez co są bardzo trudnymi wyborami. Więc nad tym na pewno należy rozmawiać i to powinno być w pierwszej kolejności

— podkreśla.

Tym bardziej, że tutaj nie ma wątpliwości co do tego, czy trzeba iść razem. Trzeba się też przyjrzeć, kto ma największe szanse na wygranie w tych okręgach (często trudnych dla opozycji) i przymierzyć się do konkretnych nazwisk

— dodaje Katarzyna Piekarska.

Mateusz Majewski

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

-Kosiniak-Kamysz: Słyszę wezwanie do jednej listy, ale jak mówię by PO poszła z Lewicą, to oni nie mogą iść razem. To dla mnie niezrozumiałe

-Co ze wspólną listą opozycji? Hołownia odpowiada Czarzastemu: Dogadamy się, ale nie dogadaliśmy się. Powinniśmy to zrobić do Świąt

-Stanisław Janecki: Opozycja jest już prawie zjednoczona. W tym, że powinna być zjednoczona. Bo zjednoczona nie będzie rozproszona

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułProrosyjska działaczka chce być szefem ECS. Czy PiS się od niej odetnie?
Następny artykułŁukasiewicz: Mobilizacja może uderzyć Rosjan w twarz