Po tym, jak pandemia koronawirusa zburzyła tegoroczny harmonogram, władze Formuły 1 postanowiły poszukać obiektów, które w wyjątkowych okolicznościach mogłyby ugościć najważniejszą wyścigową serię świata, ratując jednocześnie sezon. Jednym z nich został Intercity Istanbul Park.
Wyścig w stolicy Turcji odbędzie się w połowie listopada. Choć zapowiedzi zwiastują tylko jednorazowy powrót do Stambułu, organizatorzy nie ustają w wysiłkach, chcąc sobie zapewnić dłuższą obecność w kalendarzu F1.
– Naszym celem jest podpisanie długoterminowej umowy w przyszłym roku i dołączenie do kalendarza na stałe – powiedział Vural Ak, szef spółki zarządzającej torem, w rozmowie z Daily Sabah. – Oczywiście wszystko to musi być zrobione przy zachowaniu odpowiedniego modelu ekonomicznego.
Organizatorzy z tureckiej metropolii planowali wpuścić rekordową jak na czasy pandemii liczbę widzów. Na trybunach miało zasiąść 100 tysięcy kibiców, zapełniając połowę nominalnej pojemności obiektu. W związku ze wzrostem liczby zachorowań na COVID-19, organy odpowiedzialne za zdrowie publiczne oraz sam mer Stambułu cofnęli zgodę na obecność publiczności.
– Oczywiście, że byliśmy rozczarowani. Zaplanowaliśmy wszystko dokładnie, a publiczność miałaby ogromny wpływ na atmosferę. Odnotowaliśmy rekordową sprzedaż biletów. Kierowcy lubią nasz tor i również chcieli, byśmy znaleźli się w kalendarzu.
– Jeśli tegoroczny wyścig przebiegnie bez problemów, będziemy mieli okazję usiąść i porozmawiać o sezonie 2021 i kolejnych. Nie wiemy które kraje z Ameryki czy Azji będą zdolne wrócić w przyszłym roku. Stany Zjednoczone, Meksyk czy Brazylia nie mają obecnie dobrej sytuacji z powodu koronawirusa – zakończył Vural Ak.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS