A A+ A++

W piątek reprezentacja Polski pokonała 3:1 Ukrainę, znacząco poprawiając nastroje wokół drużyny narodowej przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy w Niemczech. W poniedziałek podopiecznych Michała Probierza czekała próba generalna przed tym turniejem. Selekcjoner tym razem postawił na sprawdzone nazwiska. Posłał do boju taką samą jedenastkę jak podczas marcowego barażu z Walią. – Do każdego meczu podchodzę tak samo. Dobrze przygotowaliśmy piłkarzy do tego spotkania, ale będziemy kontrolować ich sytuację. Mamy grupę sprawdzonych zawodników i czas na nich, aby pokazać się z dobrej strony – tłumaczył Probierz przed meczem przed kamerami TVP Sport.

Zobacz wideo Michał Probierz: Golf i gotowanie, nawet jak nie wychodzą, to sprawiają przyjemność

Choć obie drużyny nie bawiły się w krótkie rozegranie piłki przy wysokim pressingu rywali, to lepiej w to spotkanie weszli Turcy, którzy mieli większą kontrolę gry. Za długo Polacy przetrzymywali piłkę w środku pola. Już w pierwszych minutach groźne straty zaliczyli Slisz i Piotrowski. 

Gol okupiony urazem. Polska zamarła

W 12. minucie Jan Bednarek przedstawił różnicę między “lagą” a długim podaniem, które kierował do wybiegającego na wolne pole Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski naciskał defensora gości, dzięki czemu piłka trafiła do Karola Świderskiego. 27-latek spokojnym strzałem lewą nogą pokonał tureckiego golkipera Merta Gunoka, dając nam prowadzenie. Niestety serca polskich kibiców zamarły, gdy Świderski padł na murawę, albowiem w momencie radości po bramce doznał urazu kostki. Po pomocy fizjoterapeutów wrócił do gry, ale kilka minut później i tak zmienił go Krzysztof Piątek. Michał Probierz w meczu z Ukrainą stracił Arkadiusza Milika. Miejmy nadzieję, że kontuzja kolejnego napastnika nie okaże się równie groźna. Prognozy są dość optymistyczne. 

Każdy atak tureckiej drużyny przechodził przez jej kapitana Hakana Calhanoglu. Gracz na co dzień występujący w Interze Mediolan najpierw świetnym podaniem prostopadłym obsłużył Kerema Akturkoglu, a potem sam spróbował zaskoczyć Wojciecha Szczęsnego, ale ten nie dał się pokonać. Trzeba jednak przyznać, że jakość piłkarska Calhanoglu mogła imponować.

Po upływie dwóch kwadransów do gry zaczął przygotowywać się kolejny rezerwowy – Kacper Urbański, co ponownie zwiastowało złe wieści. Polska wstrzymała oddech, gdy sędzia techniczny podniósł tablicę z czerwonym numerem dziewięć, oznaczającym, że to Robert Lewandowski opuści boisko. Nasz kapitan sygnalizował problem z mięśniem. W końcówce pierwszej połowy Turcy próbowali jeszcze doprowadzić do wyrównania, ale dobrą formę przed turniejem potwierdził Wojciech Szczęsny.

Wojciech Szczęsny – tryb turniejowy włączony

Michał Probierz w przerwie postanowił zostawić w szatni kolejnych istotnych graczy, w tym Piotra Zielińskiego. Turcy mieli sporą przewagę w aspekcie kultury gry. Wciąż dość swobodnie rozgrywali piłkę na naszej połowie, a my mieliśmy problem z pierwszym podaniem na połowę rywala. W pewnym momencie po raz kolejny uratował nas Wojciech Szczęsny, który wybronił sytuację sam na sam z Barisem Yilmazem. O formę naszego bramkarza przed Euro 2024 możemy być spokojni. Później zatrzymał także celny strzał zza szesnastki gracza Realu Madryt Ardę Gulera. 

W 67. minucie Polacy przeprowadzili najlepszą akcję w tym spotkaniu. Jakub Moder prostopadle do Sebastiana Szymańskiego, ten w tempo do wychodzącego sam na sam Kacpra Urbańskiego, ale młody pomocnik Bolonii nie zdołał pokonać bramkarza rywali. To powinien być 2:0.

To się niestety zemściło w 78. minucie, gdy Wojciech Szczęsny już musiał w końcu skapitulować. Piłkę na własnej połowie za łatwo stracił Szymański. Z piłką na linii pola karnego znalazł się Baris Yilmaz, który tym razem skorzystał z rykoszetu od nogi Bartosza Salamona i pokonał naszego golkipera. Turcy wyrównali i był to gol zdecydowanie zasłużony. Chwilę później bramkarza Juventusu uratowała poprzeczka, gdy zostawił pustą bramkę po interwencji za szesnastką. 

W ostatnich minutach dobrą okazję miał Krzysztof Piątek. Naszego napastnika wyśmienitym długim podaniem obsłużył Kacper Urbański, który popisał się przy tym fenomenalnym przyjęciem kierunkowym piętą. Niestety Piątek tej sytuacji nie wykorzystał, ale lepszą finalizacją popisał się w 90. minucie Nicola Zalewski. Gracz Romy otrzymał piłkę z lewej strony. Od razu zszedł do środka i po pokonaniu kilku metrów przygotował sobie okazję do uderzenia. Ze spokojem oraz jakością pokonał bramkarza Turcji precyzyjnym strzałem wewnętrzną częścią stopy.

Do Niemiec jedziemy po dwóch zwycięstwach w meczach towarzyskich: 3:1 z Ukrainą i 2:1 z Turcją. Teraz trzymamy kciuki za zdrowie naszych zawodników. Pierwszy mecz grupowy z Holandią już 16 czerwca w niedzielę. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOstatni test przed Euro 2024 zaliczony. Turcja pokonana, martwią urazy Świderskiego i Lewandowskiego
Następny artykułПечерський суд Києва виправдав ексзаступника голови Нацполіції, який приймав незаконні подарунки