A A+ A++

“Fair Play”

Film nieprzypadkowo zaczyna się krwią kobiety, a kończy krwią mężczyzny. Debiutująca w pełnym metrażu reżyserka Chloe Domont nie bierze jeńców. Mimo to sam początek zwodniczo przypomina pikantną komedię romantyczną: para wymyka się chyłkiem z przyjęcia, uprawia namiętny seks w toalecie i spontanicznie zaręcza. Piękni i młodzi, są w siebie wpatrzeni jak w obrazek. Jednakże perfidny demon kapitalizmu uznaje, że trzeba zabić tę miłość. Wpuścić toksyny w krwiobieg zdrowej męskości. Środowisko korporacyjne bardzo temu sprzyja.

Pierwsza oznaka, że w sielance jest coś nie tak, pojawia się, gdy Emily (Phoebe Dynevor z “Bridgertonów”) przed wyjściem do pracy zdejmuje swój nowy pierścionek. Następnie bezceremonialnie rozchodzą się z Lukiem (Alden Ehrenreich ponownie w roli śliskiego krawaciarza, ale tym razem nieschowany za większymi nazwiskami jak w “Oppenheimerze”) w różnych kierunkach, aby znów spotkać się w windzie. I wymienić zwyczajowe uprzejmości. “Jak minął weekend?”. Polityka firmy zabrania bowiem wewnętrznych romansów, więc w tej rzeczywistości oboje są po prostu analitykami funduszu hedgingowego.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPijany wsiadł za kierownicę swojego samochodu i uderzył w traktor
Następny artykułPotrzebna krew!