Rozmawiając z polonijnymi wyborcami Donalda Trumpa, zrozumiałem, że tkwimy w dwóch nieprzenikających się bańkach informacyjnych.
Wbrew mitom, amerykańska Polonia nie głosuje masowo na Trumpa. Cztery lata temu wskazało go 42,4 proc. wyborców polskiego pochodzenia, Joe Bidena – 54 proc. (badania Instytutu PIAST). Poparcie Polonusów dla Partii Demokratycznej ma długą tradycję, którą od roku 1916 przełamali tylko Richard Nixon (1972), Ronald Reagan (1984, zaledwie dwoma punktami procentowymi), George H.W. Bush (1988), jego syn (2000, 2004). I, owszem, Trump, ale w 2016 r., kiedy stanowił relatywną zagadkę i walczył z niepopularną Hillary Clinton. Mity biorą się stąd, że republikanina woli zdecydowana większość naszych rodaków urodzonych w kraju, którzy utrzymują kontakt z mieszkającymi tam bliskimi. A ponadto lepiej mówią po polsku niż angielsku, więc dominują na polskojęzycznych forach. Jest ich zaledwie pół miliona (5 proc. szeroko rozumianej Polonii). Przed napisaniem tekstu rozmawiałem z kilkunastoma przedstawicielami tego elektoratu. Z grubsza dałoby się ich podzielić na trzy grupy.
Nie będę płacił za cudzą obronę
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS