A A+ A++

Trójka zarzynana jest tępym nożem, długo i boleśnie. W trakcie tego procesu jej śmierć była ogłaszana już co najmniej kilka razy. Najczęściej po tym, jak kolejni znani dziennikarze i prezenterzy byli wyrzucani lub odchodzili w proteście przeciwko zwalnianiu kolegów. Wtedy słuchacze Trójki byli już pewni: Trójka umarła, Trójki już nie ma. A potem okazywało się, że Trójka wykazuje jeszcze pewne oznaki dawnego życia. Bo co prawda, zamiast Michała Nogasia, o książkach opowiadali tam ludzie, którzy nie potrafili tego robić w równie ciekawy sposób, ale w piątki była lista przebojów Marka Niedźwieckiego. Nie było już Jerzego Sosnowskiego w „Klubie Trójki”, ale Piotr Stelmach czy Agnieszka Szydłowska długo jeszcze miłośnikom ambitnej muzyki prezentowali takie zespoły i utwory, że buty spadały najbardziej wybrednym.

Czytaj też: „Z nią współpracować się nie da”. Szefostwo rady programowej Polskiego Radia o prezesce Kamińskiej

Kolejne programy i ich prowadzący znikali z anteny. Ale teraz prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska postanowiła zadać Trójce ostateczny, śmiertelny cios. Od początku października Trójka ma nową ramówkę, która ma zmienić tę stację.

Wymiatanie dziennikarzy w Trójce

Tylko w ostatnich dniach z Trójki odeszli m.in. Patrycjusz Wyżga, Katarzyna Pruchnicka, Tomasz Rożek, Grażyna Dobroń, Roma Leszczyńska, Ola Budka i Marcin Łukawski. Włączam Trójkę. Dwójka prowadzących w zabawnie nieporadny sposób próbuje naśladować styl dawnego Programu III. Jednak żarty rzucane między piosenkami nie śmieszą, za to rażą pretensjonalnością. Wyłączam, bo to przede wszystkim strasznie nudne. Później, w porze, gdy do niedawna jeszcze emitowano popołudniowe wydanie „Zapraszamy do Trójki”, nadawany jest program „Do Trójki zaprasza Piotr Firan”. Zachwycona jest nim posłanka PiS Joanna Lichocka, która na Twitterze skomentowała, że Piotr Firan „w Trójce, teraz, wymiata”. Namówiła mnie, postanowiłem posłuchać. Firan, który kiedyś pracował w radiowej Czwórce, nie jest najgorszy, ale nie wymiata. Słychać, jak stara się, żeby jego audycja choć trochę przypominała dawne „Zapraszamy do Trójki”.

Poranne wydanie „Zapraszamy do Trójki” prowadził m.in. Marcin Łukawski, ale w mediach społecznościowych niedawno poinformował, że „rzeczy zabrane, świadectwo pracy odebrane”. Odszedł z rozgłośni po 24 latach pracy. Teraz poranne audycje nazywają się „Pora na Trójkę” i prowadzą je Małgorzata Łukowska (przeszła z Meloradia) oraz Łukasz „Ciechan” Ciechański (wcześniej pracował w Rock Radiu i Antyradiu). Kierownictwo Polskiego Radia pokłada w nich wielkie nadzieje, że pomogą odbiorcom zapomnieć o starej Trójce i przyciągną do niej nowych, młodszych słuchaczy.

Nowa ramówka Trójki nie oferuje niczego przełomowego

Zarząd Polskiego Radia tłumaczy w dokumencie, do którego dotarły Wirtualnemedia.pl, że chodzi właśnie o „dotarcie do nowych odbiorców, którzy dotąd nie byli związani z formułą Trójki, a także do słuchaczy młodszych niż dotychczasowa średnia”. Ma się to dokonać poprzez odświeżenie brzmienia „zarówno muzycznego, jak i dzięki nowym głosom prowadzących, większą obecność tematyki kulturalnej, często kosztem informowania o bieżących sporach politycznych, i zdynamizowanie sposobu prowadzenia audycji, co ma sprawić, że Trójka stanie się atrakcyjna dla nowych słuchaczy”.

Czytaj też: Destrukcja, buta i arogancja. Agnieszka Kamińska ma spore szanse zostać likwidatorką resztek publicznego radia w Polsce

Tylko że nowa ramówka Trójki nie oferuje niczego przełomowego. Widać, a raczej słychać, że nie ma tam nawet pomysłu, jak wykorzystać ostatnie sławne osoby, które jeszcze stamtąd nie uciekły. W piątki wieczorem, gdy dawniej nadawana była specjalność zakładu, czyli lista przebojów, pustkę stara się zapełnić Piotr Baron. To świetny dziennikarz muzyczny i doświadczony radiowiec, ale w tym strategicznym dla radia, a szczególnie dla Trójki, paśmie, robi coś podobnego, co kiedyś w przedpołudniowym „Tu Baron”. Wątpliwe, żeby w ten sposób przyciągnął nowych, młodszych słuchaczy. Co najwyżej ostatni, najwierniejsi fani dawnej Trójki nie wyłączą odbiorników. Natomiast wiele nowych nabytków, które kierownictwo Polskiego Radia ściągało pospiesznie do Trójki, bo nie miał już kto prowadzić programów, mniej lub bardziej nieudolnie naśladują tych, którzy zostali wyrzuceni. Inni nie oferują nic, czego słuchacze nie znaliby z rozgłośni komercyjnych. Trudno więc spodziewać się, żeby ziściły się marzenia szefów Polskiego Radia o przyciągnięciu młodszych słuchaczy. Bo niby z jakiego powodu mieliby włączać Trójkę?

Na razie efektem zmian w Trójce jest to, że pod koniec września zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk, uznał, iż musi interweniować u Głównego Inspektora Pracy, bo są one przeprowadzane w skandaliczny sposób. „Odwoływanie audycji dziennikarzy na minuty przed jej wyemitowaniem, brak transparentności drogi służbowej, ciągły nacisk psychiczny i próby ustnego wpłynięcia na niezależność poszczególnych dziennikarzy, stałe utrzymywanie w niepewności, jawne naciski mające na celu poparcie wyłącznie jednej strony politycznego sporu, wysyłanie dziennikarzy na delegacje lub przeniesienie do archiwum w celu ograniczenia ich pracy antenowej, wypełniać mogą znamiona uporczywego i długotrwałego mobbingu, któremu są poddani dziennikarze Programu Trzeciego Polskiego Radia” – zastępca RPO opisał sytuację głównemu inspektorowi pracy Wiesławowi Łuszczce.

A słuchalność Programu III Polskiego Radia pikuje. W okresie czerwiec-sierpień udział Programu III Polskiego Radia po raz pierwszy spadł poniżej 4 proc. –– do 3,9 proc. Nie jest to zaskakujące, bo dawną jakość w Trójce trzymają już tylko stare dżingle. A to za mało, żeby przekonać ludzi do słuchania tej stacji.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł20 tysięcy pracowników Amazona zaraziło się koronawirusem
Następny artykułWirujące reaktory chemiczne Polaków