A A+ A++

fot. A.S.O / Charly Lopez

Nils Politt wygrał 12. etap Tour de France taktyką z klasyków: wziął sprawy w swoje ręce i kilka razy atakował na ostatnich 50 kilometrach, przerzedzając grupkę rywali. W finale wyprowadził decydujące uderzenie i samotnie dotarł na metę, co dało mu dopiero drugie w karierze zwycięstwo.

Nils Politt od 2018 roku zapowiadał się na dobrego specjalistę od klasyków. Tyczkowaty Niemiec od 7. miejsca w Paryż-Roubaix w kwietniu 2018 roku zapisał na koncie kilka wartościowych wyników, w tym drugie miejsce w “Piekle Północy” w 2019 roku. Triumf kariery odniósł jednak na 12. etapie Tour de France, po udanej ucieczce.

27-latek na płaskim etapie znalazł się w odpuszczonej przez peleton dużej grupce harcowników i nie zamierzał czekać na finisz. Niemiec na siebie wziął odpowiedzialność prowadzenia walki o zwycięstwo: atakował kilka razy na ostatnich 50 kilometrach, po raz ostatni 13 kilometrów przed metą, pozbywając się kolejnych towarzyszy z ucieczki. Na metę wjechał sam, 31 sekund przed goniącymi go Imanolem Ervitim z Movistaru i Harrym Sweenym z Lotto Soudal.

To niewiarygodne. Wygranie etapu Tour de France to marzenie. Czułem się lepiej niż w ostatnich dniach, a etap zaczął się od razu przy bocznym wietrze. W naszej grupie jechało kilku sprinterów, więc musiałem utrudnić im życie i ruszyć wcześnie

– tłumaczył na mecie szczęśliwy 27-latek.

Ekipa Bora-hansgrohe do 12. etapu przystąpiła bez Petera Sagana, który wycofał się z kontuzją kolana. Politt potwierdził, że to zmieniło plany zespołu, ale absencja Słowaka pozwoliła mu na wykorzystanie dobrego dnia.

Po moim pierwszym ataku zostało nas czterech. Dyrektor sportowy powiedział mi, że to moja ostatnia szansa przed metą. Musiałem spróbować. Włożyłem w ten atak wszystkie siły. Nie mogę uwierzyć, że udało mi się dojechać na solo. Na linii mety myślałem, że wreszcie wszystkie poświęcenia się opłaciły. To największe zwycięstwo dla mojej rodziny, bez której spędzam tyle czasu, bo poświęcam się pasji, jaką jest kolarstwo

– przyznał.

Jeden kolarz w ucieczce nie zamierzał gonić za Polittem. Andre Greipel (Israel Start-Up Nation), wiedział, że na jego ruch odpowie każdy z rywali i nie zamierzał tracić sił przed ewentualnym sprintem. O swoich zamiarach nie omieszkał powiedzieć młodszemu rodakowi.

To mój bardzo dobry przyjaciel. Widziałem jak dorastał, dawałem mu ubrania treningowe na zimę. To miłe kiedy przyjaciel wygrywa swój pierwszy etap Tour de France

– mówił na mecie.

Politt w rozmowie z “Rowery.org” w 2018 roku wskazał Greipela jako swojego mentora i kolarza, na którym się wzorował.

On chciał wcześniej zaatakować. Był najsilniejszy, zasłużył na zwycięstwo. Rozmawialiśmy wcześniej, powiedziałem mu, że nie będę go ścigał. To nie to, że nie chciałem wygrać, ale było jasne, że nikt nie będzie ze mą pracował

– tłumaczył “Gorilla”.

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“TVN jest największą amerykańską inwestycją w naszym kraju i PiS otwiera nową wojnę”
Następny artykuł„Nasz nowy dom”. Ekipa odmieniła mieszkanie w Warszawie. Takich zniszczeń dokonał pożar