A A+ A++

Pomimo upływu lat, jego wspomnienie jest nadal bardzo żywe w świadomości wielu gorliczan. Najstarsi pamiętają go i wspominają, jako jednego z najlepszych kapłanów, którzy pojawili się w naszym regionie.

 

To już 65 rocznica śmierci ks. Bronisława Świeykowskiego, kapłana, burmistrza, ale także niezwykle ciekawego człowieka, który zapisał się na kartach miasta na wiele sposobów.

Niedawno opublikowaliśmy unikatowy dokument, jakim jest testament, spisany przez tego kapłana w poczuciu zbliżającej się śmierci. Możecie zapoznać się z jego treścią w naszym artykule >>>Poznaj testament ks. Świeykowskiego.

Ksiądz Bronisław Świeykowski był człowiekiem wyjątkowym i byłby nim nawet współcześnie. Były wojskowy, doskonały ksiądz, burmistrz z czasów I Wojny Światowej, którego nie powstydziłoby się żadne miasto nawet współcześnie. Był człowiekiem o otwartym sercu, pełnym wrażliwości człowiekiem uosabiającym najlepsze wzorce kapłaństwa: poświęcenie na rzecz innych i wierność ideałom, które wybrał w swoim życiu. Nieustannie zgłębiał swoją wiedzę i to nie tylko związaną z organizacją życia w mieście czy zagadnieniami filozoficzno-religijnymi. Był entuzjastą entomologii, który w swojej kolekcji zebrał ponad 32 tysiące okazów!

Do dziś, najstarsi mieszkańcy naszego miasta pielęgnują cenne wspomnienia o tym niezwykłym człowieku.

Jedna z takich historii pojawiła się w opowieści Pani Krystyny Gumułki, która udzieliła wywiadu w ramach serii Żywa historia Gorlic, przygotowanego przez gorlicką MBP.

Z jej opowieści wyłania się historia o wspaniałej kolekcji motyli ks. Świeykowskiego, która uległa niestety zniszczeniu w czasie podróży powrotnej od biskupa tarnowskiego. Bardzo pragnął on zobaczyć kolekcję, a ks. Świeykowski nie potrafił odmówić. To jednak nie jedyne nietypowe zajęcie tego kapłana. Był miłośnikiem sukulentów: jego ogromna kolekcja kaktusów niestety także nie przetrwała. Kaktusy wymarzły zimą 1940 roku. Wielokrotnie pojawiał się z wizytami u zaprzyjaźnionej rodziny Państwa Gumułków, gdzie modlił się w ogrodzie. Towarzyszyli mu wówczas małpka Koko, papuga oraz dwa żółwie, które ksiądz nosił ze sobą w koszyku.

Jak opowiada Pani Krystyna, małpka Koko … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGrodzki atakuje rząd: Szczepienia realizowane są nieudolnie
Następny artykułWieluńskie Boże Narodzenie