A A+ A++

Robert Mazurek po raz kolejny odniósł się do swojej imprezy urodzinowej, która od kilku dni jest szeroko komentowana. Jak podkreślił w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu, chciałby przedstawić kilka faktów i zakończyć to “przydługie story”.

Dziennikarz zwraca uwagę, że impreza była wydarzeniem prywatnym, opłaconych z jego pieniędzy i na wszystko są rachunki. Co więcej, podkreśla że na przyjęciu było znacznie więcej niż 100 gości, z czego politycy – jego “koledzy z pracy” – stanowili ok. 10 proc. “Oprócz nich byli znajomi różnych profesji: muzycy, malarze, aktorzy, kabareciarze, prawnicy, lekarze, pisarze, filozofowie, historycy, księża, winiarze, restauratorzy, nauczyciele itp. itd.” – wymienia.

Mazurek dodaje, że obecni byli również dziennikarze największych stacji telewizyjnych (wymienia tu TVP, TVN i Polsat), a także rozgłośni (RMF, Radia ZET, Polskie Radio), portali (Onet, Wp.pl, Interia) i gazet (“Wyborcza”, “Rzeczpospolita”, “Dziennik” i “Super Express”).

“Było nudno”

W dalszej części w żartobliwym tonie dziennikarz pisze, że impreza była nudna, bo nikt nikogo nie pobił, nie okradł, nie obraził i wszyscy mówili “proszę”, “dziękuję”, “przepraszam”, co – jak zauważa – w politycznych kręgach okazało się nie do wybaczenia. Zapewnia ponadto, że wszyscy obecni na niej byli zaszczepieni. Wskazuje też, że cała impreza odbywała się na świeżym powietrzu.

“Jeśli Bóg da, to następna impreza – wcześniej niż na 60-tkę – będzie większa i huczniejsza, choćby pan Donald miał zawiesić pół Warszawy” – kończy Robert Mazurek.

Polityczne konsekwencje

Popularny dziennikarz kilka dni temu obchodził 50. urodziny. Na zabawie pojawiło się wielu polityków zarówno z rządu, jak i opozycji. “Bez wahania porzucili salę sejmową i ruszyli na imprezę” – donosił dziennik “Fakt”, który opisał całą sprawę.

W tym samym czasie, gdy politycy imprezowali na urodzinach Mazurka, Marian Banaś składał raport z działalności swojego urzędu za ubiegły rok. Szef Najwyższej Izby Kontroli przemawiał do niemal pustej sali.

Dziennikarze gazety pytali następnie polityków, dlaczego zdecydowali się opuścić swoje miejsce pracy. Każdy miał przygotowaną odpowiedź, jednak żaden nie przyznał się, że zamiast Sejmu wybrali imprezę urodzinową. Z kolei sam Robert Mazurek nie odbierał telefonów od dziennikarzy “Faktu”.

Urodzinowa impreza miała także wpływ na losy obecnych na niej polityków PO. Rzecznik PO Jan Grabiec przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że Borys Budka i Tomasz Siemoniak oddali się do dyspozycji przewodniczącego PO. Donald Tusk wezwał ich na rozmowę.

Czytaj też:
“Postkomuniści widać się nie zmieniają”. Dosadny komentarz Bosaka
Czytaj też:
Impreza u Mazurka. Socjolog: Wydźwięk tego jest obrzydliwy

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSegregacja sanitarna w szkołach jest faktem – twierdzi Konfederacja
Następny artykułZbadają sprawność paneli fotowoltaicznych w mieście i regionie. Naukowcy Politechniki Częstochowskiej sprawdzają czystość instalacji