Manchester City mógł wykorzystać w niedzielę wpadkę Arsenalu i zbliżyć się na dwa punkty do lidera Premier League. Tak się jednak nie stało – zespół z Manchesteru przegrał 0:1 z Tottenhamem. Tragiczny mecz rozegrał Erling Haaland. W statystykach przy jego nazwisku widnieją aż trzy “0”.
Koszmarny Erling Haaland. Nie pomógł Manchesterowi City
Haaland przebywał na boisku przez całe spotkanie, jednak nie wyróżnił się niczym wybitnym. To nowość, jeśli chodzi o mecze Manchesteru City. Dotychczas Norweg był liderem zespołu Pepa Guardioli niemal w każdym spotkaniu. W niedzielę nie zdołał oddać nawet ani jednego strzału na bramkę Hugo Llorisa. To pierwszy taki przypadek w historii jego występów w Premier League.
Jakby tego było mało, 22-latek nie dotknął nawet piłki w polu karnym Tottenhamu, co zauważyli analitycy z portalu Whoscored.com. Ponadto w całym spotkaniu Haaland ani razu nie dryblował rywali. To rzeczywiście jest sytuacja bez precedensu, biorąc pod uwagę kosmiczną formę Norwega w tym sezonie.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Dziennikarz Terry Flewers zauważył, że Haaland nie zdobył jeszcze ani jednego gola na wyjazdach przeciwko “wielkim rywalom”. Norweg nie pokonał bramkarza w starciach wyjazdowych z Tottenhamem, Manchesterem United, Chelsea oraz Liverpoolem.
“Sytuacja z Haalandem i wpływem na grę City pięknie obrazuje jak złożonym sportem jest piłka nożna. Przez lata MC miało brakować “9”. Nagle przyszedł ktoś, kto w pół roku ładuje ponad 20 goli, ale być może drużyna ostatecznie nie wychodzi na plus” – ocenił Maciej Łuczak z “Meczyków”.
Manchester City jest wiceliderem Premier League i ma na koncie 45 punktów. Haaland zdobył w tym sezonie 25 bramek w 19 spotkaniach ligowych.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS