To, co wydawało się nieosiągalne w kraju, stało się możliwe dla amerykańskich lekarzy. Czteroletni Teoś Górski, jedyny w Polsce chłopiec chory na dysplazję chrzęstną, pomyślnie przeszedł dwie operacje bioder w USA i ma już proste nóżki. W ostatnich tygodniach odbył intensywną rehabilitację za granicą i powoli uczy się chodzić. W środę, 13 maja wrócił z mamą i babcią do domu w Woli Duckiej w gm. Wiązowna. Powitanie z rodziną po kilkumiesięcznej rozłące było bardzo wzruszające…
AGNIESZKA JASKULSKA
fot. archiwum rodzinne
Pod koniec stycznia Teoś z mamą i babcią poleciał do Kliniki dr. Paleya na Florydzie, gdzie szczęśliwie przeszedł dwie operacje bioder. – To był dla nas bardzo intensywny czas. Teo miał dwa poważne zabiegi, kilka tygodni był unieruchomiony w gipsie, przechodził intensywną rehabilitację. Do tego doszła jeszcze tęsknota za rodziną i strach przed epidemią, która dotarła także do USA – wspomina Emilia Górska, mama chłopca. – Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Po wzruszającym pożegnaniu z lekarzami i personelem medycznym w USA w środę przylecieliśmy do Warszawy, a stamtąd przyjechaliśmy prosto do domu, gdzie czekało nas równie emocjonalne powitanie. Nie mogłam uściskać męża ani pozostałych dzieci, którymi podczas mojej nieobecności, opiekował się mąż. Witaliśmy się na odległość, przez ogrodzenie. To było trudne, ale konieczne – mówi Emilia Górska.
Po powrocie z zagranicy cała trójka musi teraz przejść 14-dniową kwarantannę. – Mąż z dziećmi pojechał do rodziny, a my zostaliśmy w domu w Woli Duckiej. Za dwa tygodnie będziemy już razem – cieszy się mama Teodora. – Jesteśmy zmęczeni, ale szczęśliwi, że przyjechaliśmy już do domu – cieszy się. – Teraz Teodora czeka intensywna rehabilitacja, ale z optymizmem patrzymy w przyszłość. Nasza rodzina zaczyna nowy etap w życiu – dodaje mama chłopca.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS