Rwanda zmaga się z pierwszą w historii epidemią śmiertelnego wirusa Marburg. Odnotowano do tej pory 36 przypadków zakażeń i 11 zgonów. Światowa Organizacja Zdrowia twierdzi, że rozprzestrzenienie wirusa w całej Afryce jest wysokie, jednak poza czarnym lądem – niewielkie.
Światowa Organizacja Zdrowia informuje o przypadkach zachorowań na wirusową gorączkę krwotoczną wywołaną przez wirusa Marburg – w Kigali, stolicy Rwandy.
WHO ocenia, że ryzyko wybuchu tej epidemii jest bardzo wysokie na szczeblu krajowym oraz regionalnym i niskie na szczeblu globalnym – powiedział dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus odnosząc się do epidemii wirusa Marburg w Rwandzie.
Jednocześnie eksperci zwracają uwagę, że w Rwandzie znajduje się międzynarodowe lotnisko, co stwarza ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa poza granicami kraju.
Choroba wywołana przez wirusa Marburg pojawiła się po raz pierwszy w 1967 r. wśród pracowników laboratoryjnych w Marburgu (Hesja). Wirus jest blisko spokrewniony z wirusem Ebola i uważany za bardziej niebezpieczny.
W przeciwieństwie do koronawirusów czy wirusów grypy Marburg nie przenosi się w powietrzu. Według Instytutu im. Roberta Kocha, ludzie mogą zarazić się nim tylko w razie bliskiego kontaktu z poważnie chorą lub zmarłą osobą albo z jej płynami ustrojowymi.
Objawy przypominają grypę i zatrucie pokarmowe. Zwykle obejmują nagłą wysoką gorączkę i silny ból głowy, a także wymioty i biegunkę, po których pojawia się niekontrolowane krwawienie.
Wirus rozprzestrzenia się między ludźmi, poprzez bezpośredni kontakt z płynami ustrojowymi zarażonych osób lub z powierzchniami i materiałami zanieczyszczonymi tymi płynami, takimi jak krew.
Obecnie szczepionka przeciw wirusowi Marburg nie jest dostępna.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS