A A+ A++

Postcovidowy świat nie będzie taki sam. Silniejsi i lepsi wyjdą z niego ci, którzy dostosują się do nowej sytuacji. To już się dzieje.

Kiedy pod koniec maja w sądzie rejonowym Łódź-Śródmieście odbyła się pierwsza rozprawa online z udziałem publiczności, wielu komentatorów określiło to mianem sądowego przewrotu kopernikańskiego. Przebieg rozprawy można było śledzić z ekranu własnego komputera. Media piały z zachwytu, bo oto stało się coś tak nieoczekiwanego. Oczywiście prezesowi sądu należy się szacunek za odwagę i zerwanie z „analogowymi” schematami. Bo choć z nowymi technologiami obcujemy od dekad w życiu prywatnym albo w szkołach uczestnicząc w lekcjach online, to w sądach zdobycze techniki były niczym kwiatek do kożucha. Możliwości były, ale raczej obchodzono je szerokim łukiem, trzymając się wytartych, bezpiecznych ścieżek.

Paradoks polegał na tym, że „ przewrotu” nie dokonał w sposób naturalny skok cywilizacyjny, ale pandemia. Sądy, przygniecione blisko 20 milionami spraw, nie radziły sobie z ich płynnym rozpatrywaniem od dawna. Zamknięcie ich na wiele tygodni przez Covid-19 tylko pogłębiało systemową niewydolność. Tylko że tym razem do katastrofy organizacyjnej było już naprawdę blisko.

I właśnie ten fakt wymusił poszukiwania rozwiązań niestandardowych, które uchronić by mogły Temidę przed lawiną przewlekłości – tak dużą, że trudno byłoby się z niej odkopać przez wiele lat. Kurs dostosowania się do nowej sytuacji, jak na razie, sądy przechodzą wzorowo i kto wie, może za jakiś czas właśnie dzięki otwarciu na nowe technologie będą sprawniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.

Ten dostosowawczy kurs przechodzi też biznes. Pandemia uderzyła w handel, a co za tym idzie, m.in. w producentów odzieży. Ceny akcji wielu spółek z branży spadły do krytycznych poziomów, widma bankructw majaczyły na horyzoncie. Szybko jednak okazało się, że nawet duże, na pozór mało zwrotne okręty mogą szybko dostosować się do nowej sytuacji, zastępując sprzedaż sklepową e-handlem. Tylko w kwietniu liczba sklepów internetowych wzrosła o 1700, a producenci żywności, ubrań i obuwia zwiększyli sprzedaż w tej formie nawet o kilkaset procent.

Według ekspertów po przeniesieniu działalności do sieci wiele biznesów już z niej nie zrezygnuje, bo tam też przenieśli się ich klienci. To oznacza, że w kolejnych latach tendencje wzrostowe się utrzymają.

Pandemia wymusiła w końcu zmiany w polityce gospodarczej państw, które chcą chronić swoje rynki. Nowy protekcjonizm przestał być już czymś wstydliwym dla wielu krajów europejskich, które zaczęły wprowadzać na swoim terytorium ustawodawstwo ograniczające możliwość przejęć osłabionych wirusem europejskich koncernów przez azjatycki biznes. Tak stało się w Niemczech, Francji czy Włoszec … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Polonia chce głosować i ma do tego prawo”. List byłych ambasadorów RP
Następny artykułOd poniedziałku kolejne zmiany w funkcjonowaniu linii autobusowych