A A+ A++
  • Nawet połowa kontraktów może być opóźniona.
  • Obawa o zapewnienie mocy wykonawczych powstrzymuje firmy przed zwolnieniami.
  • Około 20 proc. zatrudnionych wzięło urlopy oraz trafiło na zwolnienia lekarskie i kwarantanny.
  • Istotnym ryzykiem jest odpływ pracowników zza wschodniej granicy.
  • O stabilizacji sytuacji w branży świadczy powrót firm na kontrakty zagraniczne
Branża budowlana w czasie epidemii koronawirusa. Raport. Fot.: źródła zewnętrzne

Najświeższe dane o sytuacji w branży konstrukcyjnej dostarczył nam Polski Związek Pracodawców Budownictwa. Z przeprowadzonych przez niego ankiety (9 kwietnia) wynika, że przedsiębiorstwa pracują z wydajnością na poziomie około 75 proc., a sytuacja, choć nie jest idealna, to zaczęła się stabilizować. To scenariusz znacznie lepszy niż się spodziewano jeszcze parę tygodni temu. Praktycznie nie ma budów, na których prace zostałyby wstrzymane, a współpraca firm budowlanych z kolejami oraz Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad nawet uległa poprawie. To całkiem inny obraz, niż na wielu europejskich rynkach (jak np. w Austrii czy Belgii), gdzie rozprzestrzenianie się wirusa doprowadziło do wstrzymania prac.

„W ostatnich tygodniach PZPB informowało, że budowy pracują, nie ma zejść ani zatrzymań prac. Po raz pierwszy od lat współpraca z PLK czy GDDKIA jest bardzo dobra: przyspieszanie płatności, wystawienia świadectw czy dokonywanie odbiorów prac idą dobrze”, można przeczytać w komunikacie PZPB.

Na budowach praca trwa

Budimex będzie ciął prognozy: W czasie wybuchu epidemii firmy budowlane przede wszystkim od samych inwestorów otrzymały zalecenie kontynuowania prac na kontraktach – informował o tym m.in. Budimex – co było rękojmią kontynuowania działalności. Prezes Dariusz Blocher w liście do akcjonariuszy towarzyszącym wynikom rocznym zastrzegł się jednak, że „ w 2020 roku światowa i europejska pandemia koronawirusa całkowicie zmienia nasze prognozy dotyczące rynku budowlanego. (..) Kluczowe cele finansowe dla Grupy Budimex w 2020 r. przyjęte na początku roku także zostaną zweryfikowane, po tym jak będziemy mogli oszacować wpływ koronawirusa na tegoroczne wyniki”, dodał prezes Blocher, który w lutym poinformował, że grupa odnotuje w 2020 roku lepsze rok do roku wyniki finansowe i porównywalne przychody. Trzeba jednak brać pod uwagę, że 5,7 proc. przychodów Budimeksu realizowane jest na kontraktach zagranicznych (dane za 2019 rok), a tu istnieje większa niepewność związana z ich realizacją (o czym niżej).

Strabag w Polsce nie wstrzymuje prac: austriacka firma już 18 marca podjęła decyzję, aby zamknąć wszystkie tysiąc placów budowy na rodzimym rynku. Uzasadnione było to brakiem możliwości zapewnienia minimalnej odległość między pracownikami wynoszącej 1 m (firma wskazywała też na niepewność co do łańcuchów dostaw). Regionalne spółki Strabaga podejmują jednak samodzielne decyzje zależne od rynku lokalnego. Stąd w Polsce zapadła decyzja o kontynuacji prac, chociaż na niektórych placach pojawiły się zakłócenia wywołane m.in. nieregularnymi dostawami materiałów, absencją pracowników i firm podwykonawczych. Strabag to jednen z największych wykonawców budowlanych w Polsce, który prowadzi wiele inwestycji infrastrukturalnych: m.in. na trasie S7, obwodnicy Marek (S8), a wspólnie z Budimeksem buduje A1 między Tuszynem i Piotrkowem

Warbud bardzo poważnie traktuje swoją rolę w biznesie: tak jak inne największe grupy budowlane także Warbud uznał, że kontynuacja prac to konieczność. Jak bardzo serio traktuje swoją rolę firma budująca m.in. obwodnicę Warszawy, najlepiej świadczy komunikat jaki prezes Jerzy Werle skierował do swoich pracowników: „Wstrzymanie budów przez generalnych wykonawców, w tym Warbud, mogłoby zapoczątkować reakcje lawinowe. W efekcie branża budowlana załamałaby się w ciągu niespełna kilku miesięcy. Zróbmy co w naszej mocy, by do tego nie dopuścić. Są zawody które mimo powszechnego zagrożenia muszą być na posterunku. Tak samo jest z nami. Budowa nie jest maszyną, którą po prostu można wyłączyć”.

Erbud utrzyma wyniki trzeci rok z rzędu: Z kolei zarząd Erbudu już na początku procesu izolowania kraju (20 marca) zapewnił, że wszystkie projekty prowadzone w Polsce realizowane były zgodnie z planem, niemniej pandemia może mieć wpływ na niedotrzymanie końcowych terminów wykonania prac w ramach kontraktów. Po ponad trzech tygodniach kwarantanny (7 kwietnia) firma potwierdziła dobrą kondycję i perspektywy biznesu: „Zleceń na ten rok mamy już prawie tyle, co w zeszłym roku, a na pewno podpiszemy jeszcze nowe kontrakty. Mamy dobrą sytuację kontraktową. Ten rok będzie podobny, jeśli chodzi o przychody. Trudno powiedzieć, czy to będzie poziom 2,1 mld czy 2,3 mld zł, ale na pewno powyżej 2 mld zł” – zapowiedział Dariusz Grzeszczak, prezes Erbudu (od dwóch lat firma dostarcza stabilne przychody na poziomie 2,3 mld zł). Podobne do ubiegłorocznych mają być też wyniki finansowe.

– Sytuacja związana z pandemią na razie nas nie dotknęła. Poza południem Europy, cała branża buduje i chce budować. W Niemczech, mimo pomocowych programów, które umożliwiają wstrzymywanie budów, firmy nadal chcą budować. My w Polsce też chcemy budować, żeby pomóc gospodarce. Zatrzymywanie budów byłoby w tym kontekście nieodpowiedzialne – powiedział prezes Erbudu.

Polimex Mostostal chce zwiększyć przychody o 20 proc.: Zarząd spółki najpóźniej odniósł się do sytuacji w branży (komunikat z 17 kwietnia) ma więc najszerszą wiedzę o skutkach jakie wywołała epidemia i przekonuje, że znacząco nie wpłynie na wyniki finansowe grupy. W tym roku Polimex planuje osiągnąć 1,9 mld zł przychodów, czyli niemal 20 proc. wyższe niż w 2019 roku (wówczas sięgnęły 1,59 mld zł).

– Plan finansowy przyjęliśmy na początku 2020 roku, czyli jeszcze przed rozpoczęciem epidemii. To, co mogę powiedzieć nie ujawniając, jakie są to poziomy to, że obecnie – być może poza lekką korektą w segmencie produkcji – nie przewidujemy istotnego wpływu na planowane wyniki finansowe grupy w tym roku – podczas wideokonferencji powiedział wiceprezes Maciej Korniluk.

Spółka obecnie nie widzi zagrożeń dla terminów realizacji projektów, ale mogą się one pojawić. – Sytuacja jest dynamiczna, dużo zależy od najbliższych dwóch miesięcy, od tego, jak szybko będą zdejmowane ograniczenia – dodał.

Torpol czeka do maja: W połowie marca Torpol zapowiedział, że wszystkie kontrakty grupy są prowadzone zgodnie z przyjętymi harmonogramami, a sytuacja finansowa i płynnościowa spółki jest stabilna. Zarząd zastrzegł jednak, że pełniejszy obraz tegorocznych perspektyw będzie miał dopiero w maju. Jeśli sytuacja nie wpłynie istotnie na działalność, to marża brutto na sprzedaży w 2020 roku może być wyższa względem 2019 roku i przekroczy 5 proc., poinformował prezes Grzegorz Grabowski. Byłby to znaczny progres, bo w zeszłym roku wskaźnik ten sięgnął 2,25 proc.

Kto z branży budowlanej przetrwa kryzys wywołany koronawirusem? Fot.: źródła zewnętrzne

Produkcja budowlana pod presją eksportu

Kryzys epidemiologiczny bardziej niż dla samego segmentu wykonawczego może być odczuwalny w obszarze produkcji budowlanej. W znacznym stopniu wiąże się to z eksportowym charakterem wielu firm produkujących materiały dla budownictwa. Na takie zależności wskazują także bardzo dobre wyniki Libetu, którego specjalnością jest kostka brukowa, czyli produkt stricte lokalny.

Polimex Mostostal ma problemy z Włochami i Francuzami: Na niekorzystną sytuację producentów wskazuje m.in. Polimex Mostostal, który już w kwietniu zaczął obserwować negatywny wpływ epidemii na przychody.

– Około 70 proc. produkcji wysyłamy na eksport, a obecnie klienci z Włoch w ogóle przestali funkcjonować, klienci z Francji wstrzymali odbiór dostaw, ale płacą. Mamy do czynienia z zatorami płatniczymi. Korzystamy z tarczy antykryzysowej i przesunięcia składek ZUS. (…) Widzimy zmniejszenie zapotrzebowania na towar, ale produkujemy w dalszym ciągu- – powiedział prezes Krzysztof Figat. – Spowolnienie w Europie Zachodniej odbija się na naszych spółkach produkcyjnych, ale myślę, że przetrzymamy ten trudny czas – dodał.

Polimex jest producentem i eksporterem konstrukcji stalowych i krat pomostowych. Segment produkcji odpowiadał w 2019 roku za 37 proc. przychodów grupy (593 mln zł).

Ulma już odczuwa spadki sprzedaży: Producent oraz dostawca systemów deskowań i rusztowań dla budownictwa jako jedna z nielicznych firm z branży opublikował już dane finansowe za pierwszy kwartał – wiązało się to z realnymi, odnotowanymi spadkami sprzedaży, o których lepiej zawczasu uprzedzać. W przypadku Ulmy widać na ile mocno uszczerbek w przychodach może przełożyć się na wyniki spółki obciążone szeregiem kosztów stałych: 5,5 proc. spadek sprzedaży, skutkuje tu 20,8 proc. zmniejszeniem się EBITDA i 49,3 proc. spadkiem zysku netto (nie można tego jednak przekładać wprost na inne firmy budowlane, zwłaszcza generalnych wykonawców, którzy mają dużo bardziej elastyczną, kontraktowaną bazę kosztową, niż firmy produkcyjne).

(dane w mln zł) IQ 2020 IQ 2019 Zmiana
Przychody ze sprzedaży, w tym: 48,7 51,6 -5,5%
– Obsługa budów 37,6 41,4 -9,1%
– Sprzedaż materiałów budowlanych 11,1 10,2 9,2%
Skonsolidowana EBITDA 15,9 20,1 -20,8%
Skonsolidowany Zysk Netto 4,0 7,8 -49,3%
Pozycja gotówkowa netto (gotówka pomniejszona o kredyty i powiększona o udzielone pożyczki) 55,2 76,8 -28,1%

Zarządu Ulmy zastrzega się przy tym, że w jego przypadku skutki pandemii będą w pełni widoczne dopiero w kolejnych okresach sprawozdawczych – spodziewa się dalszego pogorszenia koniunktury gospodarczej na rynkach/krajach, w których działa, a co za tym idzie także osiąganych przychodów. Mając na względzie dalsze pogorszenie się sprzedaży w kolejnym kwartale Ulma prognozuje, że w pesymistycznym wariancie przychody w całym pierwszym półroczu mogą być nawet o 20 proc. niższe niż rok temu. Taka perspektywa powoduje, że spółka już teraz podjęła się redukcji kosztów (o czym niżej).

Libet sięga rekordów sprzedaży: Zgoła odmiennie niż w Ulmie biznes toczy się u jednego z największych polskich producentów kostki brukowej. Również Libet opublikował informację o przychodach za pierwszy kwartał roku i są to najlepsze wyniki w historii firmy. Firma dostarczyła takiej sprzedaży, mimo że część produktów jest dystrybuowana w sieciach detalicznych (trzeba też pamiętać, że spółka jest w trakcie restrukturyzacji i w ostatnich kwartałach mocno poprawia wyniki). Dobra sprzedaż nie pomogła jednak firmie w poszukiwaniu inwestora: 7 kwietnia firma poinformowała, że inwestor zainteresowany potencjalnym nabyciem przedsiębiorstwa Libetu wycofał się z tego procesu ze względu na niepewnością jaką niesie ze sobą kryzys epidemiologiczny.

Jak sobie radzą najwięksi gracze sektora budowlanego w czasie kryzysu? Fot.: źródła zewnętrzne

Zamrożone kontrakty zagraniczne

Komplikacje na rynkach zagranicznych przekładają się także na komplikacje związane z realizacją kontraktów prowadzonych tam przez polskie firmy. Budimex ocenił, że około 10 proc. pracowników pracujących w Niemczech będzie chciało natychmiast powrócić do Polski, a zamknięcie granicy litewsko-polskiej będzie miało negatywny wpływ na realizację kontraktu na Litwie.

O dynamice zdarzeń na rynkach zewnętrznych najlepiej świadczą perypetie Erbudu, który realizuje kontrakty w Belgii:

– 20 marca czasowo zostały zamknięte wszystkie budowy na terenie Belgii – termin wstrzymania wyznaczono do 5 kwietnia z możliwością dalszego wydłużania tego okresu. 266 pracowników zostało odesłanych do kraju, w konsekwencji czego miało przejść 14-dniową kwarantannę.

– 1 kwietnia Erbud dostał informację, że termin wznowienia robót w Belgii został przesunięty do 19 kwietnia z możliwością dalszego przesunięcia o kolejne dwa tygodnie. Decyzja o wznowieniu robót pozostała po stronie zleceniodawcy.

– 16 kwietnia Erbud został poinformowany o wznowieniu robót budowlanych na rynku belgijskim. Do pracy na sześciu budowach zaczęli więc wracać pracownicy, którzy musieli opuścić Belgię na skutek poprzedniej decyzji zleceniodawców o tymczasowym zawieszeniu robót. Termin wznowienia robót wyznaczono na 20 kwietnia.

Ostatecznie Erbud w Belgii stracił więc miesiąc pracy.

Czytaj też: Jak się zarabia na frankowiczach

Jeszcze bardziej odczuwalny brak pracowników z Ukrainy

Międzynarodowy charakter działalności nie pozostają też bez wpływu na nasz, rodzimy rynek budowlany. W połowie kwietnia Polski Związek Pracodawców Budownictwa poinformował, że z powodu zamknięcia granic do pracy nie mogło dotrzeć wielu pracowników z Ukrainy. Szczególnie niekorzystnie wpłynie to na firmy podwykonawcze, które najsilniej odczuły znaczny odpływ pracowników zza wschodniej granicy. Pojawił się też problem z ich zakwaterowaniem w sytuacji, kiedy zostały zamknięte hotele.

Sam Budimex oszacował, że czeka go odpływ około 20 proc. podwykonawców z Ukrainy.

Z badania PZPB wynika, że braki kadrowe w firmach podwykonawczych są tak znaczne, że zgodnie z deklaracją ankietowanych „zagrażają realizacji zadań”. Z ich punktu widzenia będzie to jedna z głównych przyczyn opóźnień, a nawet poważnych kłopotów finansowych – w badaniu branży kondycja finansowa firm podwykonawczych została określona jako „w większości zła”.

„Niektórzy podwykonawcy wystawiają powiadomienia o roszczeniach z tytułu skutków COVID-19 i wnoszą o renegocjację warunków umowy lub wycofują się ze współpracy. (…) Wielu dostawców i podwykonawców skraca terminy płatności i nie akceptuje płatności odroczonych.”, piszą w komentarzu przedstawiciele PZPB.

Nowy system pracy: urlopy, zwolnienia i obniżki pensji

Migranci zarobkowi z Ukrainy to nie jedyne wąskie gardło, jeśli chodzi o wykonawczą stronę biznesu. PZPB zwrócił uwagę, że wielu pracowników bierze urlop, by chronić zdrowie oraz opiekować się dziećmi. Liczba zwolnień, wniosków urlopowych i nieobecności związanych z kwarantanną wzrosła w firmach budowlanych trzykrotnie. Potwierdza to Budimex informując o masowych zwolnienia lekarskich, które objęły około 10-20 proc. pracowników. W efekcie rynek podzielił się na dwie niemal równe grupy pracownicze: tych co pozostali w na budowie i w biurze, oraz tych co zostali w domu pracując zdalnie lub przebywając na zwolnieniu, urlopie lub kwarantannie.

Jak w czasie epidemii pracuje branża budowlana? Fot.: źródła zewnętrzne

Widać więc, że jednym z największych wyzwań dla branży jest dziś zabezpieczenie pracowników, którzy będą realizować zawarte już kontrakty – Polimex Mostostal np. poinformował, że na poszczególnych budowach absencja sięga nawet 30 – 40 proc. Dzisiejsza sytuacja może się jednak niebawem odwrócić, na co zwraca uwagę prezes Erbudu. – Zachowanie miejsc pracy jest dla nas priorytetem. Dlatego najważniejsza teraz jest realizacja kontraktów. Nie wiadomo jednak jak będzie wyglądała sytuacja za kilka miesięcy czy kwartałów, ale zwolnienia to dla nas ostateczność – mówi Dariusz Grzeszczak.

Na obecnym etapie ochrona zasobów ludzkich wciąż jest priorytetem, są już jednak firmy, które podjęły działania nakierowane na ograniczanie kosztów pracowniczych. Dotknęło to m.in.:

– Ulmę, która zanotowała już spadek sprzedaży – zarząd zdecydował się na dobrowolną redukcję własnych wynagrodzeń o 20 proc. w kolejnych trzech miesiącach oraz przedstawił propozycję zmiany czasu pracy dla niektórych grup pracowników, głównie w administracji.

– Podobne działania podejmują firmy, które już przed kryzysem znalazły się w trudnej sytuacji, tak jak Trakcja, która zeszły rok zamknęła z 111 mln zł strat. Na początku kwietnia zarząd spółki podpisał porozumienie ze związkami zawodowymi, na mocy którego obniżeniu o 10 proc. uległ wymiar czasu pracy, a w konsekwencji proporcjonalnie także wynagrodzenie – dotyczy to głównie pracowników biurowych.

Zobacz też: Jak się zmieni branża moto po epidemii koronawirusa

Łańcuchy dostaw przenoszą się do Polski

Polski Związek Pracodawców Budownictwa zaobserwował również trudności z zaopatrzeniem budów, ograniczoną dostępność materiałów, surowców i sprzętu budowlanego. „Obserwujemy wysokie spowolnienie dostaw wskutek ograniczanej mobilności firm transportowych, a tym samym ograniczenie lub brak możliwości transportu towarów. (…) Ograniczenie zdolności produkcyjnych (…) będzie prowadzić do wtórnego ograniczenia skali inwestycji budowlanych”, pisze PZPB.

Ograniczeń te nie wpływają jednak na same prace budowlane: z ankiety PZPB wynika, że firmy oceniają swoje zasoby jako „dostateczne”, a dostępność niezbędnych towarów jako „wystarczającą”.

Jeśli chodzi o poszczególne spółki to:

– Budimexu zapowiedział krótkoterminowe przerwanie łańcucha dostaw zagranicznych (potwierdzono to na 8 budowach).

– Z podobnymi ograniczeniami boryka się Polimex Mostostal: – Mieliśmy dostawy z Chin, z Włoch i z tymi dostawami są kłopoty. Pewne rzadko stosowane w Europie elementy armatury są dostarczane z Chin i nie ma możliwości ich zamienić odpowiednikami produkowanymi w Europie, nawet droższymi. Niektóre elementy produkuje się tylko w Chinach i z tymi dostawami mamy pewne kłopoty, ale radzimy sobie w różny sposób – poinformował prezes Krzysztof Figat.

– Z kolei Erbud zapewnia, że nie ma żadnych kłopotów z terminowymi dostawami materiałów. – Jeśli występują jakieś problemy z importowanymi produktami, to zastępujemy je polskimi – powiedział Dariusz Grzeszczak.

– Również Mostostal Płock zapewnił, że zakupy materiałów realizuje wyłącznie na rynku krajowym, co nie niesie ze sobą ryzyka znacznych zakłóceń w łańcuchach dostaw.

Sytuacja finansowa pod presją opóźnienia w kontraktach

Polski Związek Pracodawców Budownictwa jak w każdym kryzysie kondycję firm różnicuje ze względu na wielkość. Nieco słabiej przygotowane są małe i średnie firmy, ale sytuacja większych graczy jest już relatywnie dobra. “- Większość dużych firm zgromadziło rezerwy gotówkowe, które pozwalają im w ograniczonym zakresie w tych trudnych warunkach funkcjonować – wyjaśnia Damian Kazimierczak główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Sam Budimex przewiduje, że obecna sytuacja w krótkim terminie będzie miała negatywny wpływ na zysk (chociaż obecnie trudny do oszacowania).

Bardzo ważną kwestią będą konsekwencje opóźnienia w realizacji kontraktów. PZPB ocenia, że przez trudną sytuację podwykonawców należy się spodziewać opóźnień na mniej więcej połowie budów w kraju, a sam Budimex szacuje się, że zaistniała sytuacja może mieć wpływ na niedotrzymanie końcowych terminów kontraktowych praktycznie wszystkich kontraktów.

Newralgiczną kwestią jest, czy te przesunięcia pozostaną bez konsekwencji finansowej. Cała branża deklaruje jednym głosem, że epidemia kwalifikuje się do zdarzenia siły wyższej, a każda z zawartych umów zawiera stosowne postanowienia w tym zakresie.

Bez optymistycznych perspektyw

W ocenie firmy analitycznej PMR w krótkim okresie priorytetem będzie dotrzymanie terminów na budowach, co może wiązać się ze wzrostem kosztów ich realizacji. Możliwy jest m.in. wzrost cen materiałów budowlanych wynikający z problemów logistycznych oraz ich dostępności, a także przejściowy wzrost kosztów pracy wynikający z trudnościami w obsadzeniem projektów ekipami wykonawczymi.

Z kolei długoterminowo Budimex spodziewa się znacznego zmniejszenia poziomu inwestycji w nowe kontrakty w każdym sektorze działalności Grupy. Wtóruje mu zarządu Mostostalu Warszawa, który uważa, że obecna sytuacja może mieć wpływ na liczbę ogłoszonych i rozstrzygniętych przetargów przynajmniej w okresie I półrocza 2020.

W perspektywie kilku lat Mostal Zabrze specjalizujący się w wykonawstwie obiektów przemysłowych zakłada z kolej spadek poziomu inwestycji prywatnych. „Niemniej ze względu na presję kosztową transfer produkcji oraz projektowania z Europy Zachodniej do Polski będzie kontynuowany (…) W związku z tym będzie rósł eksport bezpośredni oraz pośredni” – podała spółka w strategii. Mostostal Zabrze przewiduje wzrost sprzedaży usług serwisowych i remontowych na rafineriach, elektrowniach oraz spalarniach śmieci głównie w Europie Zachodniej.

Według Szymona Jungiewicza, dyrektora sektora budowlanego w PMR istotny wpływ na sektor budowlany będzie miał rynek mieszkaniowy oraz polityka kredytowa banków – zaostrzenie kryteriów kredytowych zmniejszy popyt na wykonawstwo ze strony deweloperów.

W tej sytuacji niezmiernie istotny będzie dla branży poziom stymulacji ze strony rządu. Pojawiły się już pierwsze zręby takiej polityki, gdy 15 kwietnia premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że jednym z rządowych sposobów na aktywizację gospodarki będzie Funduszu Dróg Samorządowych.

Czytaj też: Raport o stanie biznesu w czasie kryzysu epidemiologicznego: Banki pod presją ryzyka kredytowego i NBP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSzumowski: Jesteśmy jeszcze przed szczytem zachorowań
Następny artykułMichał Figurski o koronawirusie: Gdybym się zaraził, nie miałbym dużych szans