A A+ A++

Miejsce było nieprzypadkowe – Szumowski był szefem tamtejszej Kliniki Zaburzeń Rytmu Serca zanim został ministrem w rządzie PiS.

Jeden z lekarzy w Aninie w rozmowie z „Newsweekiem” tak opisuje okoliczności zdarzenia: – Szewc bez butów chodzi. Ojciec ministra Szumowskiego miał wszczepiony stymulator i wyczerpała się bateria, więc trzeba ją było wymienić. To nieskomplikowany zabieg, ale przegapiono sprawę i Szumowski przywiózł ojca trochę w ostatniej chwili.

Każdy przyjmowany w Aninie pacjent ma wykonywany test na COVID-19. Na wynik oczekuje w izolatce.

– W przypadku ojca Łukasza Szumowskiego nie dopełniono jednak procedur. Na życzenie ministra obaj oczekiwali na wynik w gabinecie syna. W ten sposób na kontakt z chorym zostali narażeni pracownicy sekretariatu oraz część personelu medycznego, który przyszedł przywitać się z byłym ministrem. Niestety, wynik testu ojca okazał się dodatni – mówi nam lekarz pracujący w placówce.

Według nieoficjalnych informacji w efekcie na kwarantannę trafili między innymi szef instytutu prof. Tomasz Hryniewiecki oraz dyrektor ds.. klinicznych dr Zofia Dzielińska. Gdy próbujemy potwierdzić informację w instytucie, sekretariaty obu lekarzy (prof. Hryniewieckiego i dr Dzielińskiej) przekierowują do osoby, która twierdzi, że nie jest kompetentna do udzielania informacji. Odsyła do dyrektor ds. nauki – dr Cezarego Kępki. Ten jest na spotkaniach. Rzecznik ds. PR instytutu także jest niedostępny, bo jak nas poinformowano, przebywa na urlopie.

Co gorsza, to nie pierwszy taki przypadek, kiedy w wyniku niedopełnienia procedur, część personelu szpitala musi udać się na kwarantannę.

– Dotychczas wszystkie przypadki koronawirusa w instytucie były utrzymywane w tajemnicy. Na początku pandemii wręczono nam zakaz wypowiadania się do mediów na temat tego, co w związku z koronawirusem dzieje się w instytucie. Obowiązywała zmowa milczenia. Z tego co wiem, przynajmniej cztery razy zdarzyły się sytuacje wymagające kwarantanny od naszych pracowników – mówi nasz rozmówca.

Przypomnijmy. Szumowski był ministrem zdrowia od stycznia 2018 do sierpnia 2020. Odszedł z rządu w związku z licznymi aferami i nieprawidłowościami dotyczącymi zakupu sprzętu niezbędnego do walki z epidemią koronowirusa. W mediach zapowiedział, że wraca do praktyki lekarskiej.

Narodowy Instytut Kardiologii Stefana kardynała Wyszyńskiego w Aninie (przymiotnik narodowy dodano 1 stycznia 2020 roku) miał być – jako matecznik ministra – wzorcową jednostką wyróżniającą się w walce z epidemią. W szpitalu wszyscy spodziewają się, że wróci na zajmowane wcześniej stanowisko, na którym był urlopowany na czas ministerialnej posady. Kliniką pod jego nieobecność kieruje dr hab. Maria Bilińska w roli pełniącej obowiązki. Szumowski wciąż ma w instytucie swój gabinet.

Pierwsze informacje o możliwości zarażenia min.Szumowskiego koronawirusem pojawiły się pod koniec września po jego powrocie z wakacji w Hiszpanii. Wtedy miał przechodzić chorobę bezobjawowo i szybko zakończył kwarantannę.

– Poprzedni wynik, sprzed kilkunastu dni był prawdopodobnie w moim przypadku fałszywie dodatni, co czasem, przy tak czułej metodzie się zdarza – wyjaśnił portalowi money.pl. Pytany, jak się teraz czuje, odparł: „Bywało lepiej”. Jeżeli podejrzenia dotyczące zakażenia byłego ministra się potwierdzą, będzie to oznaczało, że nie tylko jego ojciec, ale również i sam minister mogli przyczynić się do zakażenia pracowników szpitala w Aninie.

Czytaj również: „Sytuacja opanowana, „nie ma się czego bać” – mówił niedawno premier Morawiecki. I właśnie udał się na kwarantannę

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolejne wyróżnienie w Rankingu “Perły Samorządu”
Następny artykułPowstanie Warszawskie – bez broni, bez amunicji i… bez łączności