A A+ A++

Choć jest wiele obaw, że
sztuczna inteligencja zlikwiduje część zawodów i wpłynie negatywnie na rynek
pracy, to okazuje się, że jednym z głównych powodów sięgania po AI przez firmy
jest potrzeba zasypania deficytu na rynku pracy. Powstaną też nowe zawody,
które będą szansą na szybki rozwój kariery.

Sztuczna inteligencja nie taka straszna, jak ją malują? Nie musimy obawiać się fali zwolnień
fot. vecstock / / Freepik

Programiści, korektorzy, graficy, twórcy wideo,
specjaliści odpowiedzialni za SEO i media społecznościowe –  to zawody, których przedstawiciele
najbardziej obawiają się cyfrowej rewolucji i rozwoju generatywnej sztucznej
inteligencji. Same firmy przyznają, że zastanawiają się nad zastąpieniem
pracowników przez AI. Według badań firmy doradczej IDC dotyczy to 28 proc.
największych firm działających w Europie. W dodatku aż 78 proc. planuje
zastąpić do 20 proc. swojej siły roboczej “cyfrowymi
współpracownikami”.

– Taki
scenariusz jest prawdopodobny, szczególnie w krótkiej perspektywie. Pierwsze
oznaki już widać, choćby w mediach, gdzie okazuje się na przykład korektorów
można chcieć zastąpić technologią – zauważa Ewa Zborowska, Research Director z
firmy doradczej IDC.

AI jest
wsparciem, a nie konkurencją?

Jednak wiele
firm widzi pozytywny wpływ sztucznej inteligencji na zatrudnienie.


Eksperymentujemy ze sztuczną inteligencją już od jakiegoś czasu i dostrzegamy
obszary, które z powodzeniem można zautomatyzować – mówi Bankier.pl Karolina
Pietz-Drapińska odpowiedzialna za pion marketingu w Komputronik. – AI
postrzegamy jednak w kategoriach usprawnienia pracy, dostarczenia dodatkowej
wartości dla klientów dzięki współpracy człowieka z technologią, a nie redukcji
etatów. Sztuczna inteligencja ma być wsparciem, a nie konkurencją dla
pracowników – dodaje.

Z kolei jak
twierdzi Mikołaj Garbarek, dyrektor działu Systemy dla Logistyki i Transportu
Publicznego w PSI Polska, sztuczna inteligencja wykorzystywana jest w systemach
informatycznych jego firmy od kilku lat i pozytywnie wpływa na zatrudnienie.

– Do
tworzenia takich rozwiązań niezbędni są bowiem specjaliści  – podkreśla Mikołaj Grabarek. – Z kolei w
przypadku naszych klientów widzimy, że automatyzacja bardzo często jest receptą
na kadrowe braki. Doskonale widać to na przykładzie cyfryzacji magazynów, w
których brakuje rąk do pracy. Zauważamy to szczególnie w magazynach e-commerce,
gdzie obsługa zamówień jest realizowana przez manualne procesy. Sztuczna
inteligencja nie wyeliminuje pracy ludzkiej, ale będzie ją wspierać, pomagając
zoptymalizować obsługę procesów i wyeliminować błędy.

Nowoczesne
technologie zrekompensują brak pracowników? 

Z danych IDC wynika, że 78 proc. firm w Europie już korzysta
z automatyzacji albo realizuje pilotażowe wdrożenia tej technologii i jako
główny powód podaje bynajmniej nie chęć zwolnień pracowników i redukcji kosztów,
ale przeciwnie – właśnie zrekompensowanie ich braku. Szacuje się bowiem, że do
2030 r. liczba zatrudnionych w Europie spadnie z 265 do 258 milionów. A to nie
jedyny problem, z jakim muszą zmierzyć się pracodawcy.

– Są obszary,
w których nie brakuje pracowników, ale w wielu innych jest deficyt – zwraca
uwagę Ewa Zborowska. – Dotyczy to nie tylko Polski, ale krajów UE. Dobitnie
widać to w obszarze AI, gdzie tworzy się całkowicie nowy rynek pracy. Ktoś tę
technologię musi zrozumieć, obsłużyć, wdrożyć, wprowadzić do organizacji w
wymiarze zarówno technologicznym, jak i czysto ludzkim. Widzimy, że tych
kompetencji nam dziś bardzo brakuje. Jednocześnie w pewnych obszarach, gdzie
automatyzacja procesów może zastąpić ludzi, pracowników można zaangażować do
nowych zadań pod warunkiem ich przeszkolenia i przekwalifikowania.

Coraz mniej
rąk do pracy?

Według Tomasza
Kuciela z firmy Editel Polska teza o masowych zwolnieniach i fundamentalnej
zmianie na rynku pracy z powodu rozwoju technologii jest przesadzona. W warunkach niżu
demograficznego rąk do pracy jest i będzie coraz mniej.

– Europa się
starzeje. Według danych Komisji Europejskiej połowa populacji na kontynencie ma
ponad 44 lata, a 21  proc. więcej niż 65
lat –  twierdzi Tomasz Kuciel. –
Równolegle obserwujemy ewolucję oczekiwań pracowników, szczególnie młodszego
pokolenia, wobec pracodawców oraz natury pracy. Dążą oni do samorealizacji,
angażowania się w zadania, które uznają za wartościowe, często preferując przy
tym krótszy czas pracy. W rezultacie gotowość do wykonywania rutynowych,
powtarzalnych zadań drastycznie spada, co rodzi wyzwania dla firm. Właśnie
tutaj ukazuje się obszar, w którym AI ma nie tylko możliwość, ale i pole do
popisu, aby pokazać swoje możliwości – przekonuje ekspert Editel Polska.

Koniec z
nudą i monotonią w pracy?

Eksperci IDC podkreślają, że dzięki temu, że do 2025 roku
już 45 proc. dużych firm w regionie EMEA będzie wykorzystywać GenAI, podwoi się
efektywność pracowników biurowych. To oznacza uwolnienie ich czasu. Deklaracje firm
jasno wskazują, że uwolnione zasoby pracowników będą chciały one spożytkować na
realizację innych ważnych dla nich projektów. W praktyce oznacza to, że zatrudnieni
będą mogli wykorzystywać swój potencjał tam, gdzie będzie on najbardziej
potrzebny, znacząco zmniejszając swoje zaangażowanie w realizację monotonnych i
nudnych czynności, które można zautomatyzować. Może to dotyczyć m.in.
przetwarzania danych – sortowania i kategoryzacji dokumentów oraz
automatycznego generowania raportów i analiz czy też odpowiadania na
standardowe zapytania klientów.

– Dziś w
większości firm proces przetwarzania faktur jest analogowy, wymaga manualnego
przetworzenia dokumentów, ich przygotowania, wysłania pocztą tradycyjną lub
mailowo, akceptacji, powiązania faktur z zamówieniami etc. Czynność ta nie
dość, że jest czasochłonna, pracochłonna i kosztowna, to sprzyja też powstawaniu
błędów – przekonuje Tomasz Kuciel. – W dużych firmach przetwarza się manualnie
niekiedy setki tysięcy dokumentów księgowych miesięcznie. Tymczasem ten proces
można z powodzeniem zautomatyzować i z pewnością księgowi za to podziękują i
nie będą protestować.

Nowoczesne
technologie bez człowieka nie mają sensu?

Pozytywnym aspektem rozwoju technologii sztucznej
inteligencji będą też inwestycje w pracowników. Zdaniem analityków IDC 60 proc.
dużych firm zmodernizuje sprzęt i oprogramowanie, aby poprawić ich
doświadczenia i zmniejszyć liczbę odejść. Przedsiębiorstwa będą inwestować w
rozwój umiejętności pracowników, szczególnie tych technologicznych. Pozwoli to zwiększyć
firmom produktywność o 1 mld dolarów do 2026 roku.

Z analiz IDC wynika również, że wdrażanie rozwiązań
technologicznych opartych na sztucznej inteligencji zwiększa wydajność tylko
wtedy, gdy w proces są zaangażowani pracownicy. Innymi słowy: wdrożenie
technologii i pozostawienie jej samej sobie nie przyniesie oczekiwanych
efektów.

– Według
naszych informacji 32 proc. firm liczy na to, że AI oszczędzi czas i zwiększy
produktywność pracowników, 30 proc. spodziewa się lepszego przepływu informacji,
a 23 proc. możliwości realizacji bardziej dopasowanych szkoleń. Tyle samo
ankietowanych wskazało, że oczekuje od AI podejmowania szybszych decyzji i wyeliminowania
realizacji powtarzalnych czynności. Nikt z badanych nie wskazał na zmniejszenie
kosztów wynikające z możliwej redukcji personelu – zwraca uwagę Ewa Zborowska. –
Paradoksalnie wiele wskazuje na
to, że w dłuższej perspektywie AI nie tylko nie doprowadzi do masowych
zwolnień, ale wygeneruje popyt na nowe zawody. Z jednym zastrzeżeniem. Ktoś
powiedział kiedyś, że AI nie zabierze ci pracy, ale człowiek, który umie
korzystać z AI, już takdodaje ekspertka.

Źródło:
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWołomin – zmiana trasy linii L37 od 17 kwietnia