A A+ A++

Gdy pierwszy raz grał „Niżyńskiego” miał 25 lat i był młodszy od bohatera, którego przeżycia odtwarzał na deskach Teatru Jaracza w Łodzi. Teraz, po piętnastu latach, gdy ten sam spektakl gra w dawnym magazynie spirytusu na deskach Sceny Monopolis, nasz Maestro jest inny. Dojrzalszy, widzący głębiej, jak sam o sobie mówi, mniej neurotyczny, a bardziej biologiczny. Pozostał jednak wulkanem ekspresji kipiącej na każdym z jego spektakli. W „Niżyńskim” widać to szczególnie. Intymne spotkanie w ciemnych zakamarkach duszy wielkiego tancerza to dwie godziny nieustannego napięcia. Nawet błyski ledowego ekranu nie mącą dramatycznego mroku. Maćkowiak ponownie staje się Niżyńskim. Historia ta jednak zmierza powoli ku końcowi…

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZawieszenie stacjonarnej działalności punktów nieodpłatnej pomocy prawnej i nieodpłatnego poradnictwa obywatelskiego o specjalizacji nieodpłatna mediacja w Powiecie Kościerskim
Następny artykułEpidemia koronawirusa – nowe zasady bezpieczeństwa.