Szczepienia na koronawirusa. “Mamy do czynienia nie z narodowym programem, a narodową loterią szczepień”

– Poranna historia z Zielonej Góry pokazuje, jaki chaos panuje w szczepieniach. Szpital radzi sobie w sytuacji kryzysowej, stosując podmianę. Nie miał innego wyjścia – tłumaczy Sławomir Kotylak, zielonogórski radny miejski KO. – Słabo działa też moim zdaniem system rejestracji. Moją 79-letnią mamę udało się zarejestrować na koniec marca, choć wiem, że w tym czasie dostępne były terminy lutowe.

– Chaos, bałagan informacyjny, brak jasnych reguł – krytykowała akcję szczepień Katarzyna Osos, posłanka KO i polityk lubuskiej Platformy Obywatelskiej. – Docierają do nas informacje o opóźnieniach, o tym, że duża część seniorów 70 i 80 plus nie ma szans, by zaszczepić się do końca marca. Do tego rząd wciąż przekłada i dopisuje kolejne grupy do listy kolejkowej.

Politycy PO o szczepieniach na COVID-19. Od lewej radny Sławomir Kotylak, posłanka Katarzyna Osos i radny Marcin Pabierowski Fot. Artur Łukasiewicz/AG

Według Osos niedopuszczalne jest zrzucanie niepowodzeń przez rząd PiS na Unię Europejską. – A jakoś nie uczestniczą choćby w obradach Komitetu Bezpieczeństwa Zdrowia UE – ocenia.

– Mamy do czynienia nie z narodowym programem, a narodową loterią szczepień. Nie wiadomo dokładnie, kto, kiedy i jak ma się szczepić – dodaje Marcin Pabierowski, radny miejski. – Widać jak na dłoni, że przygotowania zaczęły się w ostatniej chwili. Za późno wskazywano punkty szczepień, terminy. To wszystko powinniśmy znać już jesienią. Zauważyłem, że obywatele nie dostają SMS-ów o szczepieniach, a latem, jak organizowano wybory prezydenckie, to byli nimi bombardowani.