A A+ A++

W 2006 roku Suzuki pokazało model GSR600. Swoim wyglądem bazował on na koncepcyjnym B-Kingu (który później przerodził się też w niszowy model produkcyjny). Najbardziej rozpoznawalnym elementem łączącym te maszyny były przednie kierunkowskazy wbudowane w nadwozie. Jednak oprócz tej masywnej obudowy baku Suzuki GSR600 było typowym nakedem. Rządził w nim minimalizm i brak owiewek. Z tyłu lekkość podkreślał ukryty pod siedziskiem wydech, który wizualnie komponował się z tylnymi światłami. W ofercie Suzuki szybko pojawiła się też odmiana GSR600 S, która miała też firmową szybkę i osłonę chłodnicy.

Suzuki miało w swojej ofercie serię Bandit, ale “650-tka” była zdecydowanie słabsza od takich modeli konkurencji jak Yamaha FZ6 i potrzebna była na to odpowiedź. Postanowiono wykorzystać sportowy model GSX-R600 i na jego bazie stworzyć nakeda. Przeniesiono czterocylindrowy silnik, którego moc jednak znacząco zmniejszono do i tak niezłych 98 KM przy 12 000 obr./min, a maksymalny moment obrotowy do 65 Nm przy 9600 obr./min.

Suzuki osiągnęło założony cel i GSR600 zbierało dobre opinie. Łączyło sportowy rodowód z nieco prostszym i miększym zawieszeniem. Jednak dzięki swojej zwrotności sprawdzał się jako streetfighter. Motocykl ten osiąga 100 km/h w 3,6 s i rozpędza się maksymalnie do 220 km/h.

W ciągu ostatnich lat motocykl ten cieszy się sporą popularnością na rynku wtórnym, a to oznacza, że jego ceny przestały znacząco spadać. Na jego zakup trzeba przeznaczyć od 10 tys. zł do nawet 15 tys. zł.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGwałtowny wzrost zachorowań w powiecie tomaszowskim
Następny artykułAkcja charytatywna dla uchodźców ze spalonego obozu w Morii