A A+ A++

MATERIAŁ ZLECONY I PRZYGOTOWANY PRZEZ URZĄD MIASTA RADYMNO.

Nowa jakość nad ZEK-iem

Świetnie zlokalizowane w centrum regionu, z doskonałym połączeniem autostradowym z Rzeszowem, tereny przy zbiorniku wodnym ZEK są jedną z gorętszych miejscówek na rekreacyjnej mapie Podkarpacia. Jak zmieniały się i jak będą się zmieniać w najbliższych latach?

W Radymnie panuje przekonanie, że ZEK jest turystyczną perełką, jednym z filarów dalszego rozwoju miasta. To oczywiście prawda, choć trzeba mieć świadomość, że konkurencja nie śpi, a nad samym zbiornikiem, jak i jego otoczeniem trzeba systematycznie pracować.

Plażę w Radymnie rocznie odwiedza ponad 20 tys. osób.

ZEK ma mnóstwo atutów

Powstałe po wydobyciu piasku jezioro ma 70 ha powierzchni, a jego głębokość dochodzi do 8 metrów. Ze względu na panujące na akwenie warunki, doskonale nadaje się do uprawiania sportów wodnych, zbiornik jest żeglowny, urządzane są na nim regaty, ale amatorzy letniego chilloutu, kajakowych wypadów czy przejażdżek wodnym rowerkiem także znajdą tu miejsce dla siebie. Warto przy tym zaznaczyć, że na terenie funkcjonują dwie wypożyczalnie sprzętu wodnego. Główną atrakcją jest ZEK-u jest w miesiącach letnich kąpielisko i doskonale utrzymana plaża. W sezonie odwiedza ją około 20 000 osób. Oczywiście przyległe tereny wyposażone są w niezbędną do dobrego wypoczynku infrastrukturę. W pobliżu zbiornika znajduje się plac zabaw dla dzieci, siłownia zewnętrzna, boiska wielofunkcyjne, prężnie działa też baza gastronomiczna. Nie można też zapomnieć o tym, że ZEK przyciąga wędkarzy, niezłą sztukę można złapać zarówno na głównym zbiorniku, jak i na specjalnym łowisku. Coraz śmielej ZEK wykorzystywany jest też jako teren goszczący różnego rodzaju imprezy kulturalne, przygotowane zarówno przez miasto, jak i podmioty prywatne.

Na terenie ZEK-u w sezonie działają dwie wypożyczalnie sprzętu wodnego.

Na coraz lepszym poziomie jest baza gastronomiczna.

Zmiany, zmiany, zmiany

Mimo tego, że potencjał ZEK-u był wyczuwalny od dawna, na poważnie tereny obok akwenu zmieniają się zaledwie od kilku lat. Dopiero w lecie 2018 roku powstał deptak, bez którego trudno wyobrazić sobie dzisiejszy ZEK, niedługo potem – już w bieżącej kadencji samorządowej – utworzono plac zabaw, dobudowano kolejny odcinek utwardzonej ścieżki pieszo-rowerowej, powstały 2 przebieralnie, ustawiono zestaw przyrządów sportowych. W 2022, w ramach pierwszej edycji budżetu obywatelskiego powstały 4 nowe zielone altany oraz nasadzone zostały wierzby, które kiedy urosną, będą dawały cień plażowiczom. Potrzebę dalszego zagospodarowania tego terenu rozumie Burmistrz Miasta Radymna Mieczysław Piziurny. – Udało nam się pozyskać 5,5 mln dofinansowania w ramach jednego z naborów programie Polski Ład – mówi M. Piziurny. – Środki te pozwolą osiągnąć zupełnie nową jakość tych terenów – dodaje. Na razie opracowywany jest plan zagospodarowania, bo władze miasta doszły do wniosku, że czas doraźnego dorzucania kolejnych atrakcji się skończył i obecnie potrzeba bardziej przemyślanych działań. Niemal pewne jest, że nad ZEK-iem powstanie nowy budynek socjalny z toaletami i natryskami, w planach jest są też molo i scena letnia. –- Kiedy koncepcja zostanie już opracowana, będziemy mogli określić dokładnie, na co możemy sobie pozwolić – komentuje Burmistrz. Bez wątpienia jednak zmiany na nadradymniańskim ZEK-iem zapowiadają się ekscytująco. 

Infrastruktura ZEK, jaką znamy obecnie, powstawała w latach 2018-2022.

Kultura? Nieszablonowo

Radymno nie tylko inwestycjami stoi. W latach 2018-2024 władze miasta wespół z Miejskim Ośrodkiem Kultury stworzyły urozmaiconą ofertę kulturalno-rozrywkową. Obostrzenia pandemiczne nieco ją okroiły, ale i tak było barwnie, atrakcyjnie, a niekiedy z pazurem.

Sound’n’Grace było gwiazdą Dni Radymna ‘23.

Do kwestii kultury w Radymnie podchodzą nieszablonowo. – Naszym założeniem jest, kreowanie takiej przestrzeń kultury, która niekoniecznie odnosi się do najpopularniejszych trendów, bo z tymi odbiorcy stykają się na co dzień, ale właśnie takiej, która ma prowokować do odkrywania tego, co nowe bądź nieoczywiste – wyjaśnia Burmistrz Mieczysław Piziurny. Dlatego w Radymnie można posłuchać chórów, szant, jazzu, folku, kapel podwórkowych, czy muzyki klasycznej. Stosunkowo świeżą propozycją są pikniki rodzinne organizowane przy parafiach, podczas których odbywały się koncerty muzyki chrześcijańskiej, a gwiazdą jednego z nich była Magda Anioł. Oczywiście w ofercie przygotowywanej przez MOK nie brakuje też gwiazd muzyki pop, na scenie nad ZEK-iem pojawili się m.in.: Natalia Schroeder, Sound’n’Grace czy DOC.

W Radymnie można usłyszeć także szanty. Na zdjęciu zespół EKT Gdynia – legenda gatunku –podczas występu na współorganizowanej przez SRR „Galeon” cyklicznej imprezie „Na brzegu liny”.

Cudze chwalicie…

Mówiąc o kulturze, nie sposób nie dostrzec aktywności mieszkańców wyrażających się artystycznie pod egidą Miejskiego Ośrodka Kultury. Ta oddolna inicjatywa, to nie tylko niezawodny chór Cantilena, ale też studio piosenki, w którym wokalne talenty szlifują młodzi, sekcja taneczna, a nawet amatorski teatr. Takie podejście owocuje na wielu płaszczyznach. Dzięki pracy MOK i zaangażowaniu mieszkańców z artystycznymi duszami w latach 2018-2024 powstały takie wydarzenia, jak Folkowisko, czy cieszące się sporą popularnością widowisko Nocy Świętojańskiej nad ZEK-iem, a różnego rodzaju koncertów okolicznościowych, patriotycznych.

Wydarzenia, których gwiazdami są mieszkańcy Radymna, cieszą się ogromną popularnością.

Artystyczną duszę miasta ożywiają młodzi artyści.

Prawdziwy inwestycyjny boom

W latach 2018-2024 w Radymnie zrealizowane zostało ponad 100 inwestycji. Były to zarówno wielkie przebudowy i remonty, jak i drobniejsze prace związane z małą architekturą, czy opracowywaniem dokumentacji.

Poniżej przedstawiamy najciekawsze z nich. Zainicjowany w poprzedniej kadencji (2014-2018) proces intensywnych inwestycji publicznych w Radymnie przeżył  prawdziwy boom w latach 2018 – -2024.  Oczywiście realizowane prace opierały się niekiedy na dokumentacji opracowywanej w latach wcześniejszych, jednak ciężar zabezpieczenia finansowania, przeprowadzenie procedur przetargowych, wreszcie nadzoru nad poprawnym przebiegiem prac leżał już po stronie burmistrza Mieczysława Piziurnego, i jego współpracowników w Radzie Miasta aktualnej kadencji oraz w Urzędzie Miasta. W sumie na zadania inwestycyjne w Radymnie  udało zabezpieczyć 49 914 688,26 zł. Pokazujemy, gdzie konkretnie ulokowano te pieniądze.

Przebudowa ulic: Błonie, Grunwaldzkiej, Kołłątaja,  Krasińskiego, Królowej Jadwigi, Orzeszkowej, Tysiąclecia, a dodatkowo ul. Norwida . Wartość inwestycji: 7 913 541,61 zł.

Remont budynku koszar w celu przywrócenia mu funkcji edukacyjnych. Wartość inwestycji: 7 501 981,07 zł.

Przebudowa ulic: Jesiennej, Jana Pawła II, Wiśniowej, Letniej, Kasztanowej oraz Wiosennej (bez kanalizacji i wodociągów). Wartość inwestycji:  5 428 701,16 zł.

Przebudowa ul. Dolnej. Wartość inwestycji: 2 374 379,86 zł.

Remont ulic Słowackiego i Jana III Sobieskiego. Wartość inwestycji:  1 194 371,26 zł.

Remont budynku Urzędu Miasta wraz z infrastrukturą drogową. Wartość inwestycji:  2 771  517,07 zł.

Termomodernizacja budynku ośrodka zdrowia. Wartość inwestycji: 1878731,40 zł.

Budowa windy w UM. Wartość inwestycji: 200 873,71 zł.

Bezpieczne przejścia dla pieszych. Wartość inwestycji: 180 447, 90 zł.

Zakup ciągnika z pługiem dla ZGK. Wartość inwestycji: 318 623,00 zł.

Zakup łodzi dla ratowników na kąpielisko. Wartość inwestycji: 10 000 zł.

Modernizacja oświetlenia ulicznego na ul. Sienkiewicza, Zachariasiewicza, Dolnej, Kazimierza Wielkiego, Tysiąclecia, Młynarskiej, Złota Góra, Sportowa, Sanowa, Okrzei. Wartość inwestycji: 1 060 763,55

Budowa ciągu pieszo-rowerowego, placu zabaw i siłowni zewnętrznej nad ZEK. Wartość 3 inwestycji: 272 309,9 zł.

4 nowe żywe altany wraz z ławeczkami (w ramach I edycji Budżetu Obywatelskiego). Wartość inwestycji:   30 000 zł

Rozruszać mieszkańców

Głównym kierunkiem starań o sport w mieście jest aktywizacja mieszkańców. Władze miasta stawiają więc na rekreację, promują ruch wśród dzieci. Wyczynowcy? Kluby sportowe? Dla nich też jest w tej wizji miejsce.

Główne zadanie miasta w kwestii sportu to rozruszać mieszkańców.
W latach 2018-2024 w Radymnie  ukierunkowano się na wspieranie aktywnego trybu życia wśród mieszkańców. Stąd też dotacje dla stowarzyszeń i organizacji organizujących zajęcia aktywizujące młodzież, ale także szereg wydarzeń promujących ruch, stanowiących uzupełnienie imprez kulturalnych czy okolicznościowe lub niezależne turnieje. Dzięki tym działaniom w Radymnie działają sekcje: piłkarska i siatkarska, sztuk walki, a ostatnio także akrobatyki, w których swoje pasje rozwijają najmłodsi. Na tym jednak nie koniec, coś dla siebie znajdą także seniorzy – ci mogą wybrać zajęcia ruchowe, taneczne. Miasto dotuje też sport amatorski, ale w wydaniu wyczynowym – MKS Radymno czy siatkarski  Żagiel zawsze mogą liczyć na przychylność władz miasta, także w aspekcie finansowym.

Turnieje i zajęcia dla dzieci to jeden ze sposobów popularyzacji sportu.

Rozliczne inwestycje nie ominęły też sportu. – Infrastruktura sportowa stale się poprawia – mówi Burmistrz Mieczysław Piziurny. – W ubiegłym roku wymieniliśmy oświetlenie na hali sportowej na bardziej efektywne, a przy tym bardziej ekonomiczne – informuje. – Zakupiliśmy też traktorek koszący wysokiej klasy, dzięki czemu utrzymanie boisk trawiastych będzie wydajniejsze – dodaje. W ostatnich latach uzupełniliśmy też wyposażenie hali m.in. o popularne zestawy do badmintona, oraz profesjonalny materac do treningu akrobatyki. A to jeszcze nie wszystko, hala ma także nowe nagłośnienie, zakupiono krzesełka, przeprowadzony został remont toalet, a na Orliku przeprowadzono doraźne naprawy nawierzchni. „Grubsze” prace spodziewane są wkrótce – remont przejdzie oświetlenie Orlika i szatnie, a vis á vis tego kompleksu stanie nowe zadaszone boisko wielofunkcyjne.

Miasto inwestuje w infrastrukturę – nowe zakupy to materac do akrobatyki, nagłośnienie i krzesełka, kosiarka, a inwestycją wnosząca nową jakość była wymiana lamp.

Problem z niszczejąca zabudową centrum da się rozwiązać, potrzeba jednak cierpliwości

Od wielu lat w centrum Radymna straszą rozsypujące się budynki. Niechlubną wizytówką miasta jest kamienica, a właściwie jej ruiny przy ulicy Sobieskiego. Mieszkańcy od dawna apelują o jej remont albo wyburzenie – problem w tym, że obiekt, podobnie jak kilka innych w Rynku,  nie jest własnością miasta, a ponadto wpisany jest do rejestru zabytków.  Sprawa jest zatem trudna, choć nie przegrana.

Wprawdzie w latach 2018-2024 wiele się w tej materii zmieniło, wyremontowany został kompleks koszarowy przy ul. Lwowskiej, budynek przychodni, dokończony został remont Miejskiego Ośrodka Kultury, wyremontowano kaplicę cmentarną,  to jednak wciąż są w mieście takie miejsca, które proszą się o gruntowną rewitalizację. Mieszkańcy domagają się rozwiązania tego szpetnego problemu i zachodzą w głowę, dlaczego w sprawie niszczejących kamienic nic się nie dzieje od lat.

Dzieje się

– To są skomplikowane, ciągnące się latami sprawy – mówi Burmistrz Miasta Radymna Mieczysław Piziurny. – Wiele kamienic w centrum Radymna nie stanowi mienia miejskiego, w niektórych miasto ma tylko niewielkie udziały, w jeszcze innych prawo własności w ogóle nie jest uregulowane – wylicza. – Trudno, żebyśmy wydawali publiczne pieniądze na coś, co nie jest naszą własnością – podaje proste wyjaśnienie skomplikowanej sytuacji M. Piziurny. – To nie oznacza, że w tym temacie nic nie robimy – zastrzega. W ostatnich latach miasto nabyło prawo własności do dwóch budynków w ścisłym centrum Radymna, trwają procedury prawne zmierzające do pozyskania kolejnych. – Ostatnie remonty w koszarach, ośrodka zdrowia czy MOK-u pokazują, że remonty starych budynków są możliwe, potrzeba trochę sprytu, sporo rzetelnej pracy i odrobinę cierpliwości – konkluduje burmistrz. – Mamy już gotową dokumentację remontu hali targowej, teraz trzeba znaleźć dofinasowanie, które pozwoli na realizację zadania bez rujnowania budżetu Radymna – podaje przykład.

A co z kamienicą na Sobieskiego?

– Tu znacznie mniej zależy od nas – mówi M. Piziurny. Kamienica na Sobieskiego należy do prywatnego właściciela. Jej stan jest bardzo zły, w zasadzie – oprócz fasady – ten budynek nie istnieje. – W ostatnich latach podejmowaliśmy próby zdjęcia tego obiektu z listy zabytków – tłumaczy Burmistrz. To rozwiązałoby ręce właścicielowi. – Niestety próby te okazały się  bezskutecznie – dodaje.  Najpierw zablokował je podkarpacki konserwator zabytków, a gdy udało się go przekonać, że budynek  jest zbyt zdegradowany, by przedstawiał wartość historyczną, sprzeciw wyraziło Ministerstwo Kultury. Niewykluczone jednak, że nowy minister podjedzie do problemu w inny sposób. Wygląda więc na to, że z istnieniem kamienicy na Sobieskiego mieszkańcy Radymna będą się musieli pogodzić. Miejmy nadzieję, że tylko jeszcze przez chwilę…
otmir


Sukces wbrew okolicznościom

O inwestycjach, trudnych momentach, dużych wyzwaniach i sposobach na osiągniecie sukcesu rozmawiamy z Burmistrzem Miasta Radymna Mieczysławem Piziurnym.

– Mimo tych trudności uważam, że w Radymnie udało się wprowadzić wiele pozytywnych zmian, które służą mieszkańcom – mówi Burmistrz Mieczysław Piziurny.

Jak ocenia Pan mijającą kadencję samorządową?
– Zważywszy na okoliczności całkiem pozytywnie. Warto pamiętać, że w ciągu ostatnich 5 –6 lat mieliśmy pandemię i kryzys ekonomiczny z nią związany, po  której zakończeniu wybuchła wojna w Ukrainie, kryzys migracyjny, a po nim kolejny kryzys gospodarczy i galopującą inflację. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, jednego dnia nosiliśmy maseczki, a drugiego mieliśmy prawie 2000 uchodźców z Ukrainy w naszym maleńkim dworcu kolejowym. Do tego galopujące ceny. W pewnym momencie były sytuacje, gdy oferty uzyskiwane w przetargach znacznie przewyższały wcześniejsze kosztorysy – i trzeba było podejmować trudne decyzje: albo odwoływać przetargi, albo szukać środków na uzupełnienie różnic.  Mimo tych trudności uważam, że w Radymnie udało się wprowadzić wiele pozytywnych zmian, które służą mieszkańcom. Nie wydaje mi się, by w mieście kiedykolwiek wcześniej prowadzono tak wiele inwestycji na taką skalę.

Proszę powiedzieć, co uważa Pan za najważniejszą inwestycję  tego okresu?
– To wbrew pozorom trudne pytanie. Chciałoby się powiedzieć, że to te najdroższe, wielomilionowe: rewitalizacja szkoły podstawowej, projekt dotyczący remontu 8 dróg w różnych częściach miasta, czy przebudowa dróg oraz kanalizacja na tzw. osiedlu Jana Pawła II. Z drugiej jednak strony mam po stronie sukcesów wiele mniejszych inwestycji, wartych dosłownie kilka, kilkanaście tysięcy złotych, które zwyczajnie cieszą. Podam przykład: w 2019 zamontowaliśmy 6 ławek wzdłuż ulicy Lwowskiej, to była drobna inwestycja, ale dziś, kiedy widzę, że ludzie, zwłaszcza osoby starsze, przysiadają na nich, żeby poplotkować albo odpocząć w drodze z południowej części miasta do centrum lub z powrotem,  mam wielką satysfakcję, poczucie dobrze spełnionego obowiązku.

A gdyby jednak musiałby Pan wybrać?
– To postawiłbym na remont kompleksu koszarowego. Dzięki tej inwestycji odrestaurowaliśmy dwa zabytkowe budynki, a to w mieście, gdzie stara zabudowa jest w słabej kondycji, wartość sama w sobie. Do tego, co równie ważne, uczniowie naszej szkoły podstawowej zyskali nowoczesną przestrzeń do nauki, ze świetnie wyposażonymi klasami i specjalistycznymi pracowniami oraz  piękną nową kuchnią i stołówką. Wierzę, że nauczyciele i uczniowie zyskali komfortowe warunki do przekazywania i zdobywania wiedzy i że to zaprocentuje w przyszłości. Ważnym aspektem jest też kwestia bezpieczeństwa. Przy dawnym budynku przy ul. Mickiewicza trudno było zaparkować, w okresie szczytu bywało tam ciasno, a sam budynek zlokalizowany był tuż przy jezdni. Na Lwowskiej  ruch jest znacznie mniejszy, jest zaciszniej, a kiedy już kierowcy przyzwyczają się do nowej organizacji ruchu, będzie na pewno bezpieczniej.

Wspomniał Pan, że wydarzenia w kraju i na świecie niespecjalnie sprzyjały rozwojowi miasta, co było największym wyzwaniem mijającej kadencji?
– Nie chciałbym być źle zrozumiany – współpraca z rządem PiS układała mi się dobrze i od polityków Zjednoczonej Prawicy, związanych z Podkarpaciem, zwłaszcza od Anny Schmidt, otrzymałem wiele wsparcia przy realizacji moich pomysłów na Radymno, ale ułożenie tych relacji uważam za jedno z większych wyzwań, ale i sukcesów mijającej kadencji. Przekonanie, że plany człowieka spoza struktur można dotować, wymagało wielu zabiegów. Cieszę się jednak, że to się udało. Widocznie z jednej strony moje koncepcje były atrakcyjne, a z drugiej spotkały się z przychylnością rządzącej wówczas opcji. Zresztą jako samorządowiec z tak długim stażem, dawno doszedłem do przekonania, że samorząd powinien być apolityczny. Podziały są oczywiste, bo każdy identyfikuje się z jakimś światopoglądem, z jakąś grupą, ale jeśli już uprawiać z poziomu samorządu jakąś politykę, to najwyżej politykę dialogu. Nawet rozkład kadencji samorządowej jest tak ułożony, że można zaczynać w jednych realiach politycznych, a kończyć w zupełnie innych.

Ze wszystkimi stowarzyszeniami współpraca układa się co najmniej poprawnie i za to im serdecznie dziękuję.

A były jakieś porażki?
– Oczywiście. Nie mam tu zamiaru kreować się na cudotwórcę. Kilka rzeczy się nie udało, a za największą porażkę  kadencji uznaję brak remontu hali targowej. Próbowaliśmy pozyskać na to przedsięwzięcie środki w kilku naborach Polskiego Ładu, ale się nie udało. Szkoda, bo z założenia reprezentacyjny budynek jest w kiepskim stanie, szpeci cały Rynek. Pozostaję jednak dobrej myśli. Miasto ma opracowaną dokumentację na kompleksową rewitalizację tego terenu  i wierzę, że w przyszłości – oby bliższej niż dalszej – uda się te plany wcielić w życie.

Opowiadał Pan o inwestycjach na dużą skalę, o tym, że wcześniej nie było ich w Radymnie tak wiele. Jaki jest Pański przepis na sukces w tym zakresie?
– Przede wszystkim stawiam na trzymanie finansów w ryzach i prowadzenie inwestycji przede wszystkim tam, gdzie uda mi się pozyskać atrakcyjne dofinansowanie ze środków zewnętrznych. To trudne, bo z różnych części miasta dochodzą głosy „burmistrzu, kiedy będzie remont mojej ulicy” albo „władza o nas nie dba, bo nie odnowiła tego i tego” i każdemu chciałoby się pomóc, bo nie ma co się oszukiwać, potrzeby są duże, a wiele skarg uzasadnionych. Kusi łatwa ścieżka kredytów lub wyprzedaży miejskiego mienia. Jednak jeśli zachowa się cierpliwość, wykona rzetelną pracę przy pozyskiwaniu środków, efekty mogą być bardzo dobre. Podam przykład ulicy Grunwaldzkiej. Ta droga była w fatalnym stanie, nie funkcjonowała kanalizacja burzowa, a mieszkańcy skarżyli się na zastoje wody. Można było ten problem rozwiązać jakimiś doraźnymi półśrodkami albo poczekać na właściwy moment i zadziałać kompleksowo. Postawiłem na ten drugi wariant i teraz Grunwaldzka stała się urokliwą, wyłożoną kostką uliczką, a na podobne remonty czekają już kolejne uliczki w tej okolicy.  Dzięki takiej polityce na koniec kadencji mogę się pochwalić ponad setką inwestycji, w tym kilkudziesięcioma drogowymi, wartymi prawie 50 milionów złotych.

Remont Grunwaldzkiej budził wiele emocji, cierpliwość jednak się opłaciła, mieszkańcy mają upragniony remont, a kasa miasta nie została nadwerężona.

Wiele zostało tu powiedziane o remontach, naprawach i budowach. Czy to oznacza, że w mieście nie realizowano tzw. projektów miękkich?
– Rzeczywiście w tym natłoku przedsięwzięć łatwo zgubić te inwestycje, których nie można pokazać palcem, sfotografować, a przecież one były i to niemałe. Wiele wysiłku włożyliśmy w poprawę jakości życia seniorów. Zrealizowaliśmy dwa duże projekty opiekuńcze warte przeszło 2 mln zł, utworzyliśmy klub seniora z bogatym wachlarzem zajęć, w ostatnim czasie dla osób starszych w urzędzie zamontowano windę. Do tzw. miękkich projektów zaliczyć można też nową stronę internetową dostosowaną do potrzeb osób niepełnosprawnych oraz uruchomienie całego pakietu elektronicznych usług zdalnych.

Pozostając w tematach społecznych, jak ocenia Pan funkcjonowanie inicjatyw oddolnych w mieście?
– Wbrew pozorom pod tym względem jest naprawdę nieźle. Wiadomo, że czasem chciałoby się większej aktywności mieszkańców, obecności na organizowanych wydarzeniach. Z drugiej trzeba podkreślić, że mamy w Radymnie sporo osób, którym się chce coś zrobić pro publico bono. Takim przykładem jest stowarzyszenie Galeon, które wykazało się wielką aktywnością w czasie kryzysu migracyjnego, w ubiegłym roku zadbało o pamięć o Janie Zachariasiewiczu w dwusetną rocznice jego urodzin i własnym sumptem wyremontowało jego pomnik, a od kilku lat jest znaczącym współorganizatorem imprezy szantowo-powroźniczej „Na Brzegu Liny”.  Spory szacunek należy się też strażakom z OSP, którzy zawsze są gotowi popracować na rzecz lokalnej społeczności. Ogrom pracy w życie miasta wkłada też Chór Cantilena – obecności na miejskich wydarzeniach właściwie nigdy nie odmawiają. Świetne rzeczy nad ZEK, zwłaszcza w zakresie pracy z młodzieżą, robi stowarzyszenie SKT ZEK Radymno, a prawdziwy podziw budzą działania Świetlicy Wzrastanie. Nie wolno zapomnieć też o stowarzyszeniach sportowych MKS, Żaglu i Gigantach – popularyzują sport, pracują z młodzieżą, to też niemały wysiłek. Ze wszystkimi współpraca układa się co najmniej poprawnie i za to im serdecznie dziękuję.

No dobrze, wiele powiedzieliśmy o przeszłości, porozmawiajmy chwilę o przyszłości. Jak Pan widzi przyszłość Radymna, jaki jest jego potencjał, a jakie zagrożenia na najbliższe kilka lat?
– Nie powiem niczego odkrywczego, jeśli zauważę, że największy potencjał miasta to zbiornik ZEK. Trudno spodziewać się, by w Radymnie zafunkcjonował jakiś wielki przemysł, w granicach miasta nie ma nawet nieruchomości, które nadawałyby się do tego. Dlatego musimy stawiać na rozwój rekreacji i turystyki. To wymaga jednak pracy. Z jednej strony samorząd musi rozwijać infrastrukturę, podnosić atrakcyjność terenów, a ograniczeniem jest też brak dobrze zlokalizowanej bazy noclegowej. Z drugiej strony sami mieszkańcy muszą się określić, czy chcą, by Radymno profilowało się na miejscowość rekreacyjną, bo to się wiąże z uciążliwościami, większą ilością śmieci, głośną muzyką czy aktami wandalizmu. Jeśli chodzi o problemy, to trzeba zauważyć wyludnianie się i starzenie się miasta – co dotyka wszystkie chyba miasta naszego regionu. Mam pomysły na to, jak wpłynąć na demografię miasta, niektóre już wcieliłem w życie. Ale to skomplikowany proces, a jego pozytywne zakończenie nie jest pewne i wymaga czasu. Nie mam też wątpliwości, że niezależnie od tego, czy uda przyciągnąć do Radymna nowych mieszkańców,  konieczne jest zapewnienie tym, którzy już w nim mieszkają, usług wpływających na jakość życia, takich jak dostęp do żłobka czy przedszkoli, ale także opieki i aktywizacji senioralnej na najwyższym poziomie.

Dziękuję za rozmowę.
Otmir

Autor: Życie Podkarpackie

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRolnicy zablokują biura poselskie
Następny artykułPosłanka Witek: „Zagłosujcie na tych, którzy są wiarygodni”