A A+ A++

– Pierwszą śmierć człowieka widziałem, gdy miałem 13 lat. Szedłem ulicą, gdy wybuchła strzelanina. Zobaczyłem krew wyciekającą z ciała i ludzi, którzy gotowi są zabić bez mrugnięcia okiem – wspomina Rawad, do niedawna student czwartego roku na Kijowskim Uniwersytecie Medycznym. 

Libijski uchodźca z Ukrainy w Warszawie. Dzieciństwo w cieniu wojny domowej

Pochodzi z Trypolisu, stolicy Libii. Gdy w 2011 r. w jego kraju wybuchła rewolucja, zakończona obaleniem reżimu Muammara Kaddafiego, był 12-latkiem. Nadzieję, że jego ojczyzna stanie się krajem demokratycznym, szybko się rozwiały. W Libii wybuchła trwająca do dziś wojna domowa, między wschodem a zachodem kraju, siłami rządowymi a islamistami, sojusznikami USA i Rosji. Niegdyś zamożny kraj, eksportujący ropę, pogrążył się w biedzie. Broń leżała na ulicach. Tysiące kolegów Rawada wstąpiło do bojówek. To najłatwiejszy sposób, by uciec przed widmem głodu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJanusz Jankowiak: O rublu, dolarze i wojnie
Następny artykułAfera podsłuchowa w Hiszpanii. Szefowa wywiadu zdymisjonowana