– Ta podwyżka nie jest niczym konkretnym uzasadniona poza tym, że ostatnia była wprowadzona w 2016 r. Łodzianie nie wzbraniają się od opłat, ale chcą widzieć, na co one idą. Jeśli chcemy zwiększyć opłaty, a nie budujemy nowych miejsc, to jest to nic innego jak łupienie kieszeni kierowców. Władze miasta w ten sposób prześladują zmotoryzowanych – grzmiał na środowej (14 kwietnia) sesji Sebastian Bulak, radny PiS.
– Epidemia nie jest najlepszym momentem na to, by podnosić stawki. Widzimy wzmożony ruch samochodów, bo i sytuacja jest nadzwyczajna. Mieszkańcy dbają o własne bezpieczeństwo i unikają korzystania z transportu zbiorowego. Być może ze wzrostem cen powinniśmy więc poczekać – wtórował mu klubowy kolega Kamil Jeziorski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS