A A+ A++

Przedwczoraj wydawało się, że wojna w Strefie Gazy zaraz znów rozgorzeje z pełną siłą. Na ostatnią chwilę udało się jednak zażegnać kryzys i dać Gazańczykom kolejne dwa dni wytchnienia. Dziś wczesnym rankiem – znów na ostatnią chwilę – udało się uzgodnić warunki kolejnej wymiany zakładników za więźniów i zawieszenie broni.

We wtorek 28 listopada rano służba prasowa Cahalu ogłosiła, że w ciągu godziny w pobliżu izraelskich żołnierzy zdetonowano aż trzy improwizowane ładunki wybuchowe – co spowodowało lekkie obrażenia u pięciu osób – i doszło do jednego przypadku wymiany ognia z terrorystami. Hamas przyznał, że faktycznie doszło do walki między stronami (o „ajdikach” ani słowa), ale winą obarczono Izraelczyków.

Te incydenty mogło łatwo sprowokować wznowienie pełnoskalowych działań bojowych. Udało się jednak załagodzić napięcia i we wtorek wieczorem Hamas zwolnił kolejne dwanaście osób: dziesięcioro Izraelczyków i dwóch Tajlandczyków.

Wczoraj terroryści zwolnili kolejną grupę zakładników – dziesięcioro Izraelczyków i dwie kobiety mające podwójne obywatelstwo rosyjsko-izraelskie jako „gest wobec Władimira Putina”. Izraelski minister zdrowia Uriel Busso skrytykował jednak szefostwo Międzynarodowego Czerwonego Krzyża za brak starań o uzyskanie dostępu do zakładników. Według ministra MCK zupełnie nie dba o zdobycie jakichkolwiek informacji na temat ich stanu i nie wykazuje troski o ich los.

Dziś tuż przed godziną 7.00 rano, stanowiącą moment wygaśnięcia rozejmu, udało się wynegocjować kolejną wymianę. Początkowo mowa była o ośmiu osobach i zwłokach trzech kolejnych – matki z dwójką dzieci, zabitych rzekomo przez izraelskie bomby. Później komunikat zaktualizowano: Jerozolima nie zgodziła się przyjmować zmarłych jako „równoważnika” i zażądał uwolnienia żywych, toteż liczba zwalnianych zakładników wzrosła do dziesięciu. Jeszcze później dodano do niej dwie kolejne osoby mające również obywatelstwo rosyjskie, których uwolnienie uzgodniono na linii Hamas–Moskwa. Ale wkrótce okazało się, że sprawa jest bardziej skomplikowana.

Najpierw Hamas uwolnił dwie kobiety, a później – około godziny 21.00 czasu polskiego – kolejne sześć osób. Wyszło wówczas na jaw, że owe dwie osoby mające obywatelstwo rosyjskie, to te same dwie, które zwolniono już wcześniej. Tak więc albo Hamas oszukał Putina, albo też rosyjscy negocjatorzy puścili w eter nieprawdziwą informację. Ale na domiar złego hamasowcy policzyli te dwie kobiety – Jelenę Trupanow i Irenę Tati – nie dwa, ale trzy razy. Uwzględniono je bowiem także w składzie dzisiejszej dziesiątki.

Efekt jest taki, że Hamas zwolnił jedynie osiem osób, pomimo że na mocy porozumienia każdy dzień rozejmu „kosztuje” dziesięć osób. Na razie nie wiadomo, czy Cahal uzna to za wystarczający powód do wznowienia działań bojowych.

Do tej pory Izrael zwolnił około 210 palestyńskich kobiet, młodych mężczyzn i chłopców osadzonych w izraelskich więzieniach. W zamian Hamas wypuścił już ponad stu zakładników, ale w Strefie Gazy wciąż jest ich około 140.

Jest jednak światełko nadziei na przedłużenie rozejmu. Hamas oznajmił, że oprócz kobiet i dzieci jest gotów wypuszczać także dorosłych mężczyzn, przynajmniej cywilów, ale w dalszej perspektywie potencjalnie także żołnierzy.

Łatwo zrozumieć, że w tej sytuacji wszyscy mają nerwy napięte jak postronki. Tymczasem w Jerozolimie doszło dziś do ataku terrorystycznego. Dwaj Palestyńczycy ostrzelali ludzi czekających na przystanku autobusowym przy Bulwarze Wiezmana i zamordowali trzy osoby w wieku od 24 do 73 lat, a także ranili pięć osób. Czwartą ofiarą śmiertelną stał się uzbrojony Izraelczyk, który próbował powstrzymać terrorystów. Dwaj żołnierze na przepustce, którzy znajdowali się w pobliżu, otworzyli ogień do napastników i zabili obu, ale uznali swojego rodaka za trzeciego terrorystę i jego również zastrzelili. Służba bezpieczeństwa Szin Bet zidentyfikowała terrorystów jako braci Murada i Ibrahima Nemerów, mających powiązania z Hamasem, który wziął na siebie odpowiedzialność za atak.

Przebywający dziś z wizytą w Izraelu amerykański sekretarz stanu Antony Blinken spotkał się z przedstawicielami zarówno władz izraelskich, jak i palestyńskich. W rozmowie z Binjaminem Netanjahu głównym wątkiem miał być temat rosnącej liczby ofiar cywilnych oraz możliwość rozlania się wojny na Zachodni Brzeg i Liban. Blinken dał do zrozumienia, że administracja Bidena nie pogodzi się ze scenariuszem, w którym dalsza wojna w południowej części Strefy Gazy przyniesie podobną liczbę ofiar śmiertelnych co na północy – ponad 13 tysięcy według najnowszych danych publikowanych przez Hamas. Podkreślił również, że przerwanie kręgu przemocy będzie wymagało od Izraela pracy na rzecz poprawy sytuacji bytowej Palestyńczyków w Strefie i na Zachodnim Brzegu szybko i w sposób namacalny.

Blinken – dla którego jest to trzecia podróż na Bliski Wschód od 7 października – oznajmił, że izraelski rząd zgodził się sformułować „jasny plan” ochrony cywilów w toku dalszych działań bojowych. Waszyngton oczekuje, że taki plan będzie wprowadzony w życie, zanim Izrael wznowi ofensywę na południu.

twitter.com/idfonline

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSPORTOWO PO ZDROWIE- warsztaty motywacyjne z mistrzem triathlonu
Następny artykułWAŻNY TEMAT: Duży sklep z elektroniką zniknie z Kętrzyna? Spółka ogłosiła upadłość!