A A+ A++

Wyjazdy, których nie było, kilkanaście tysięcy złotych zapłaconych za “gotowość do świadczenia usługi” oraz zakup odzieży sportowej w kilogramach. To tylko część całej listy zarzutów, jakie pod adresem Stowarzyszenia SPR Stal Mielec wysuwa radny Jarosław Szczerba. Jego słowa nie są bez pokrycia – na ostatniej komisji sportu zaprezentował opinii publicznej szereg dowodów na potwierdzenie swojej tezy.

Podczas posiedzenia Komisji Sportu i Rekreacji Rady Miejskiej w Mielcu jej przewodniczący radny Jarosław Szczerba przedstawił swój raport na temat możliwych nieprawidłowości w Stowarzyszeniu SPR Stal Mielec. Chodzi o miejską dotację z publicznych pieniędzy. Zdaniem radnego Szczerby wiele pieniędzy zostało wydatkowanych w niewłaściwy sposób, a co najważniejsze, stratne na tym były dzieci i młodzież trenujące i reprezentujące barwy tego klubu. 

Lista zarzutów jest długa, dlatego również śledztwo radnego w tej sprawie trwało dobrych kilka miesięcy. Efekty śledztwa postanowił przedstawić na piątkowej komisji. Byli na niej obecni również przedstawiciele Stowarzyszenia SPR Stal Mielec – prezes Krzysztof Polechoński oraz wiceprezes Ireneusz Dworkiewicz – którzy starali się odeprzeć zarzuty Szczerby.

W tym miejscu warto zaznaczyć, że cała sprawa nie dotyczy występującego w PGNiG Superlidze klubu SPR Stal Mielec S.A., którego prezesem jest Roman Kowalik. Wszystkie zarzuty radnego Szczerby dotyczącą Stowarzyszenia SPR Stal Mielec, którego zadaniem jest prowadzenie i szkolenie grup dziecięcych i młodzieżowych. Na to również otrzymuje dotację z budżetu miasta w wysokości 145 tysięcy złotych – jedną z najwyższych w naszym mieście. Dla porównania sekcja szermierki, której zawodnicy i zawodniczki co roku zdobywają międzynarodowe laury, otrzymuje kilkanaście razy mniejszą dotację. 

– To nie jest tak, że Szczerba obudził się rano i wymyślił sobie, że będzie dłubał przy rozliczeniu Stowarzyszenia SPR Stal Mielec – mówił podczas posiedzenia komisji jej przewodniczący Jarosław Szczerba. – Liczne sygnały od rodziców dzieci trenujących w klubie, dotyczące braku pieniędzy na zakup sprzętu, na wyjazdy na turnieje, wzbudziło moje zaniepokojenie. I to nie było tak, że przyszedł do mnie jeden rodzic. Było ich kilkoro i to z różnych grup wiekowych – wskazywał Szczerba, po czym przeszedł do konkretnych zarzutów. 

Najważniejsze z nich to ponad 16 tysięcy złotych zapłaconych rehabilitantom za “gotowość do wykonania usługi”. – Przez dwadzieścia lat mojej pracy zawodowej, a pracowałem również jako trener w klubie SPR Stal Mielec, nigdy spotkałem się z przypadkiem, że ktoś płacił za “gotowość do wykonania usługi”, której ostatecznie i tak nigdy nie udzielił, przez cały rok – wskazywał Szczerba. – Co więcej, w listopadzie zapłacono dwóm rehabilitantom za gotowość! – dodawał.

– Drugi rehabilitant świadczył usługi podczas meczów drugiej ligi. Poza tym skąd pan ma informację, że żadne dziecko nie skorzystało z tej usługi? – odpierał zarzuty prezes Krzysztof Polechoński.

– Sam powiedział pan tak na spotkaniu z rodzicami i wiem to od rodziców – odpowiadał Szczerba. 

Przewodniczący komisji sportu zbadał również temat wynajmu hali. Zarówno drużyna seniorska, jak i grupy juniorskie trenują na sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 7. Jak się jednak okazuje, wszystkie koszty wynajmu pokrywa stowarzyszenie, w tym również treningi oraz mecze mistrzowskie seniorów. W tej sprawie Krzysztof Polechoński bronił się tym, że w zamian za to, że stowarzyszenie opłaca halę, dzieci i młodzież mogą korzystać m.in. z klejów, specjalistycznego sprzętu, czy wody zakupionej przez spółkę akcyjną, która prowadzi pierwszy zespół seniorów w PGNiG Superlidze. 

Kolejnym zarzutem było wykazywanie przez stowarzyszenie w rocznym rozliczeniu wyjazdów na mecze i turnieje,  na które zdaniem Szczerby mieleckie dzieci i młodzież nigdy nie pojechały. – Według sprawozdania młodzież miała wziąć udział w meczu w Dąbrowie Białostockiej oraz turnieju w Gdańsku, Gdyni oraz w Elblągu. Proszę państwa, naszych dzieci nigdy tam nie było – informował Jarosław Szczerba. 

Na ten zarzut Krzysztof Polechoński albo nie odpowiadał, albo wskazywał, że nie pamięta, która grupa młodzieżowa udała się na ten wyjazd. 

Wątpliwości wzbudza również zakup odzieży. – Według rodziców z dwóch wiodących grup juniorskich, z którymi rozmawiałem, żadna odzież nie trafiła do ich dzieci. Tymczasem w waszym sprawozdaniu są faktury za zakup odzieży, w tym odzieży zakupionej na kilogramy. Gdzie 75 kilogramów odzieży kosztowało 1035 złotych  – mówił Szczerba. 

– Proszę tak nie mówić, nie ma na fakturze napisanych kilogramów – bronił się Polechoński. Tymczasem jednak Szczerba dysponował ową fakturą i przedstawił ją prezesowi stowarzyszenia i prezes potwierdził, że jednostką miary są tam kilogramy. – Na tej fakturze musiała nastąpić pomyłka – wskazywał jednak Polechoński. 

To nie koniec. Na usługi cateringowe stowarzyszenie wydało 19 tysięcy złotych, w tym tylko na jeden turniej niepodległościowy w dniach 10-11 listopada wydano 8,5 tysiąca złotych. – Zdaniem rodziców, ich dzieci nigdy nie były we wskazanych na fakturach hotelowych restauracjach. Co więcej, data jednej z faktur idealnie pasuje do imprezy, która rzeczywiście odbyła się w danym hotelu, ale w grudniu i była to impreza drużyny seniorskiej. Poza tym faktury, za rzekomy catering w listopadzie, są wystawione w grudniu, co jest niezgodne z polskim prawem podatkowym. Dodatkowo na fakturach jest napisane, że towar wydano w grudniu. To znaczy, że dzieci czekały przez miesiąc na zjedzenie posiłku? – pytał Szczerba. 

– Nie wiem, dlaczego faktury zostały wystawione w następnym miesiącu. Nie znam tego prawa podatkowego, czy tak faktycznie jest – odpowiadał Krzysztof Polechoński. 

– Moim zdaniem mieleckie dzieci i młodzież nigdy nie jadły posiłków z tych faktur – podkreślał Szczerba. – To już jest pana ocena – wskazywał z kolei Krzysztof Polechoński. 

Co oznaczają te wszystkie zarzuty? Na razie trwa kontrola wydatkowania publicznych pieniędzy przeprowadzana przez komisję rewizyjną rady miasta. Nad tym samym tematem mają jeszcze raz pochylić się również miejscy urzędnicy. Jeśli potwierdzą się zarzuty radnego Szczerby ,Stowarzyszeniu SPR Stal Mielec grozić będzie m.in. kara zwrotu dotacji. Do sprawy będziemy wracać. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułVettel nie czuł się komfortowo
Następny artykułZamknięcie fragmentu ul. Sikorskiego