A A+ A++

Ks. dr Marcin Jiers: – Życzę wszystkim, którzy w tych dniach będą się zbliżali do tajemnicy Bożego Narodzenia, aby odkryli na nowo piękno Jezusa Chrystusa, Jego nauki, Jego przesłania i w tym czasie globalnej niepogody, związanej z ograniczeniami, z pandemią odkryli źródło wiary, nadziei, miłości, pokonywania codziennych trudności, jak najlepszego przeżycia tego czasu.

Agata Szczygielska-Jakubowska: – To piękne słowa. W czasach, gdy wiele osób z Kościoła odchodzi, zraża się lub zniechęca, czy Kościół katolicki w Polsce ma jeszcze szanse na efektywne, zgodne z duchem Ewangelii, a nie prawnymi regulacjami, wypełnianie swojej misji?

Ks. dr Marcin Jiers: – Trzeba się będzie pogodzić z tym, że musimy odejść od modelu Kościoła masowego, triumfującego. Na całym świecie narasta tendencja, by większą uwagę poświęcić małym wspólnotom, kościołom domowym, tworzeniu więzi w obrębie parafii. To niełatwe, trudno zmienić stare przyzwyczajenia, ale wygląda na to, że wielkie nabożeństwa, przyciągające nieprzebrane tłumy, to już przeszłość i trzeba szukać innych dróg dotarcia z Dobrą Nowiną do każdego człowieka. Może właśnie powinniśmy sobie zdać sprawę, że Kościół nie będzie tak powszechny, jak nam się wydawało, może jakaś jego część musi obumrzeć, zostać porzucona, by mogło się rozwijać coś nowego, żywego i świeżego? Ludzie dziś łatwo się zrażają, porzucają wiarę pod wpływem zewnętrznych czynników, grzechów, zaniedbań. Ale to tylko dowodzi, jak słaba ta wiara była, czy w ogóle była. Może więc nadszedł czas, by w Kościele zostali ci, którzy naprawdę wierzą?

Ludzie odchodzący z Kościoła niekoniecznie muszą tracić wiarę, nie jest to główny powód apostazji, choć często bywa wymieniany we wnioskach o wystąpienie z Kościoła. W jaki sposób takie osoby mogą swoją wiarę pielęgnować, jeśli nie chcą rezygnować z kontaktu z rzeczywistością nadprzyrodzoną?

To prawda, bardzo często w rozmowach prowadzonych przy okazji procedury apostazji pada stwierdzenie: “ja nie tracę wiary, nie rezygnuję z wiary”. Dlatego dużą część tych apostazji traktuję jako wyraz buntu albo niezgody na to, co się dzieje albo na grzech konkretnych ludzi. Tylko tu trzeba zwrócić uwagę na niebezpieczeństwo, braku utożsamiania się z Kościołem. Bo Kościół to nie tylko księża,  my wszyscy jesteśmy Kościołem i odpowiedzialność za ten Kościół , formowanie go nie odbywa się z wybranych stanowisk, tylko poprzez nasze działanie, nasze rozumienie tego, czym jest Kościół. Kiedy jeszcze w nim jesteśmy, mamy możliwość oddziaływania na niego z wnętrza, a nie z zewnątrz.

A jaka jest możliwość oddziaływania z wewnątrz? Laikat nie ma możliwości decydowania nawet, kto będzie proboszczem najbardziej podstawowej jednostki Kościoła, jaką jest parafia, a cóż mówić o polityce Kościoła wobec Państwa, nauce Kościoła, nie tylko w kwestiach doktrynalnych, ale nawet obyczajowych, jak przyjmowanie komunii na rękę. Zwykły, szary wierny nie ma głosu w Kościele.

No tak, jest jednak nowa droga, którą proponuje papież Franciszek, droga synodalna, gdzie wielu świeckich, wielu profesjonalistów w danej dziedzinie, ale też i wielu zwykłych ludzi ma głos, bo przecież trudno ograniczać Ducha Świętego do mówienia przez usta jakiejś elity. Duch Święty działa tam, gdzie chce, biskupi, kapłani kierują wspólnotami, ale nie może to się odbywać na zasadzie przerzucania odpowiedzialności wyłącznie na nich.

Czasem wierni chcieliby tej odpowiedzialności nieco więcej dla siebie…

To jest trudniejsze także dla księży. Wymaga umiejętności włączania innych do modelowania rzeczywistości Kościoła, do jej kształtowania. To inny rodzaj działania niż ten, gdy wszystko spoczywa na jednych barkach.

Jak dziś w polskim Kościele wygląda takie włączanie wiernych w procesy decyzyjne?

Jesteśmy na drodze ku ożywieniu (śmiech). W Ewangelii jest taka przypowieść o nowych bukłakach i starym winie, konkluzja jest, niestety dość pesymistyczna, jedno z drugim niespecjalnie współgra. Z drugiej strony, doświadczenie Zachodu wykazuje nam, że innej drogi nie ma niż powrót do korzeni, to znaczy do Ewangelii i tego, jak Jezus postrzegał swoją wspólnotę, gdy byli mniejszością w zhellenizowanym świecie judaistycznym. No i trzeba by się wyzbyć myśli o Kościele masowym. Oczywiście szanować go, pielęgnować, ale też ból, związany z odejściem wielu ludzi nie może nas paraliżować.

Czy w ostatnim roku wiele osób w Bydgoszczy złożyło wnioski o apostazję?

Powiem tak – na pewno więcej niż w latach ubiegłych. Ale też myśleliśmy, że będzie gorzej.

Jak w tym roku wygląda sprawa kolędy? Jak sobie z nią radzą bydgoscy proboszczowie?

Większość proboszczów decyduje się na formę kolędy polegająca na zapraszaniu do kościołów osób z danej ulicy czy danego rewiru na mszę. Ta Eucharystia będzie sprawowana w ich intencji. Bardzo często to zaproszenie polega na przekazaniu informacji wraz z opłatkiem i życzeniami, czasem też drogą internetową.

Jak tegoroczne święta spędzi ksiądz biskup Jan Tyrawa?

Podejrzewam, że bardzo skromnie i tylko w najbliższym gronie. Na pewno będą również siostry zakonne, które na co dzień pełnią posługę przy Jego Eminencji.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMakabryczne znalezisko w Warszawie. Ciało kobiety w krzakach. Policja na miejscu!
Następny artykułPożar mieszkania w Szczecinie. Jedna osoba poparzona