Przemysłowa Łódź to miasto, które w drugiej połowie XIX wieku przeszło gwałtowny rozwój. Pracy w fabrykach szukali tu ci, którzy nie mogli liczyć na przyszłość dla siebie na wsi. “Gdy w 1900 roku Łódź liczyła blisko 300 tys. ludzi, to w przededniu wybuchu I wojny światowej sięgała niemal pół miliona. Był to wówczas jeden z najszybszych wzrostów na świecie” – pisze historyk UŁ Marcin Szymański w swojej książce “Łódź na wodach dziejów. Biografia miasta”.
Bałuty w granice Łodzi zostały włączone dopiero w czasie I wojny światowej, a decyzja ta należała do okupacyjnych władz niemieckich. W tym czasie Bałuty miały około 100 tysięcy mieszkańców. Bolączką ówczesnych Bałut był brak kanalizacji.
Galeria otwiera się po kliknięciu w zdjęcie.
Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
“Ulica wygląda jak wiejska droga. Niskie, drewniane, przylegające do siebie domki, stoją ustawione w dwóch rzędach. Między nimi nie ma chodników ani nawet kocich łbów. Czarny, twardy piach, pełen dziur i dołów – rodzaj szosy – przedziela oba rzędy domów. Gdy pada deszcz, drewniane domki, jak ciężkie żołnierskie buty, zanurzają się głęboko w błotnistej kałuży” – taki obraz rysował Jisroel Rabon w wydanej w jidysz w 1934 roku niedokończonej powieści “Bałuty: powieść o przedmieściu” (pierwsze wydanie po polsku ukazało się w 2016 roku w Wydawnictwie Uniwersytetu Łódzkiego).
W czasie II wojny światowej tę część Łodzi naznaczyła tragiczna historia. Niemcy właśnie na Bałutach utworzyli getto, w którym zamknęli ludność żydowską.
Jakie są Bałuty współczesne?
Obok siebie stoją nieliczne już przedwojenne drewniaki, kamienice pamiętające mroczny czas istnienia getta, a między nimi bloki zbudowane w PRL-u i apartamentowce z ostatnich lat.
Ta część Łodzi coraz częściej staje się obiektem zainteresowania pasjonatów historii Łodzi, jak Łukasz z Bałut, ale i przewodników miejskich, którzy chętnie organizują spacery bałuckim szlakiem. Przyciąga ich autentyzm podwórek, na których można jeszcze zobaczyć drewniane komórki i gołębniki.
– Ostatnio pokazywałem Bałuty parze z Warszawy. Zachwyciło ich, że to takie miejsce z żywą historią. Byliśmy przy szpitalu imienia dr Heleny Wolf, pokazałem im kościół parafialny pw. Dobrego Pasterza w stylu zakopiańskim, oczywiście mówiliśmy o getcie, ale też o wyjątkowym bałuckim street arcie. Chodziliśmy po zaułkach i bramach przez pięć godzin. Zapewnili, że jeszcze do Łodzi wrócą – mówił na łamach “Wyborczej” Patryk Robacha z Łodzi zwanej pożądaniem.
Bałuty zmieniają się prawie każdego dnia. Zapraszamy na fotograficzny spacer po tej części Łodzi. Pokazujemy okolice Wojska Polskiego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS