A A+ A++

Szef ugrupowania Nasze Miasto, Tomasz Dobkowski, wykrył spisek, jaki rzekomo zawiązał się przeciwko jego osobie. Twierdzi, że o jego przyszłości w radzie miejskiej zdecydują jakieś bliżej nieokreślone siły polityczne. Na poparcie szokujących teorii Dobkowski nie podaje żadnych konkretów.

Tomasz Dobkowski swymi publicznymi wypowiedziami niejednokrotnie udowodnił, iż chętnie podpiera się wyrokami sądów, jeżeli są niekorzystne dla jego politycznych oponentów. Używa ich w dyskusjach, chcąc udowodnić swoje racje. Pamiętamy, jak przywoływał orzeczenia niekorzystne dla byłego burmistrza Wojciecha Walulika i byłej radnej miejskiej Izabeli Piaseckiej. Kiedy wyrok nie pasuje do jego narracji, to przemilcza go albo dyskredytuje.

Tak było chociażby po przegranej przez niego sprawie sądowej z Marianem Dyczewskim. Gdy zapadł wyrok sądu pierwszej instancji, Dobkowski ubolewał nad nim, a także podważał nieprawomocną decyzję. Po uprawomocnieniu się wyroku również miał kłopot z jego zaakceptowaniem, zwlekał z zapłaceniem Dyczewskiemu zasądzonych kosztów procesu. W tej sprawie interweniował w końcu komornik sądowy, który zajął Dobkowskiemu konta bankowe.

Na ostatniej sesji rady miejskiej rozmawiano o przyszłości Dobkowskiego w radzie, która zależy od wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Szef ugrupowania Nasze Miasto zszokował swoją wypowiedzią. Oznajmił, że wyrok będzie wydawał sąd ukierunkowany przez pewnych polityków. W sposób oczywisty zakwestionował niezależność polskiego sądownictwa, sugerował naciski polityczne.

-Dzisiaj, z tego co wiem, sąd ukierunkowany przez pewnych polityków będzie wydawał wyrok na ten temat. Ale odniosę się do tego po rozprawie -zapowiedział tajemniczo radny Dobkowski.

Opowieść Dobkowskiego przypominała legendarny cytat z polskiej kinematografii, czyli: „Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”. W bardzo podobnym bezceremonialnym tonie szef Naszego Miasta wypowiadał się po decyzji wojewody podlaskiego. Kiedy Bohdan Paszkowski zdecydował się wygasić mu mandat, lider formacji Nasze Miasto buńczucznie określał to kompromitacją organu wojewody.

Warto zauważyć, że kilkanaście minut po słowach Dobkowskiego o ukierunkowanym sądzie, znamienny apel wygłosiła także radczyni prawna urzędu miasta, która to w kwietniu 2021 roku stanowczo broniła prawa Dobkowskiego do zasiadania w radzie. Niedawne słowa mecenas Beaty Kornelius-Wnukowskiej odnosiły się do zupełnie innej kwestii, lecz warto je przytoczyć.

-Przychylam się w całości do apelu pana radnego Sieńko przede wszystkim o to, aby ostrożnie dobierać słowa. Nie rzucać oskarżeń i nie ferować orzeczeń -apelowała Kornelius-Wnukowska.

-Nie wolno tak rzucać sobie w eter określonych twierdzeń na zasadzie: „Usłyszałem, to się wypowiem”, ponieważ z tych twierdzeń można wyrządzić komuś krzywdę -przyznała mecenas.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW Sułowie będzie nowe ujęcie wody
Następny artykułZjazd krajowy Polski 2050. Szymon Hołownia odpowiedział Donaldowi Tuskowi