A A+ A++

Czwarty lot Starshipa, 6 czerwca 2024 r., przebiegł bez problemów. SpaceX osiągnęło wszystkie cele i w związku z tym nie ma potrzeby realizowania śledztwa przed kolejnym lotem. To pozwala podkręcić tempo programu Starship. Elon Musk zapowiada piąty lot już na początku sierpnia.

Starship to rakieta, która dostarczyła nam już wielu emocji. Jeszcze długa droga do jej załogowej, a nawet towarowej wersji, która będzie w pełni sprawna, ale każdy kolejny lot testowy przybliża ten moment. Pierwszy lot kompletnego Starshipa, który jest konstrukcją dwuczłonową, miał miejsce 20 kwietnia 2023 r. Wbrew pozorom, nie tak dawano. Rakieta poleciała, ale tyle można powiedzieć o tej próbie. FAA dokładnie przeanalizowała lot, zleciła SpaceX dużo poprawek (niektóre jak naprawa platformy startowej były oczywiste). Zgodę na drugą próbę wydano prawie pół roku po pierwszej. Lot 18 listopada 2023 r. zakończył się już osiągnięciem przestrzeni kosmicznej, ale ponownie SpaceX nie było w stanie doprowadzić do udanego lądowania.

Na trzecią próbę czekaliśmy cztery miesiące do 14 marca 2024 r. Był to lot z dużą liczbą działań przeprowadzonych po raz pierwszy, w tym przetaczaniem paliwa, otwarciem luku towarowego. Gdy wydawało się, że dojdzie do udanego lądowania, a dokładniej wodowania górnego członu rakiety, ponownie utracono z nim kontakt. Znowu SpaceX straciło kontrolę nad oboma członami rakiety, choć już na dalszym etapie niż wcześniej.

Czwarty lot doszedł do skutku już niespełna trzy miesiące po locie numer trzy. I zakończył się sukcesem. Lądowanie obu elementów rakiety było kontrolowane, choć wciąż było to tylko wodowanie. Teraz pora na piąty lot, który nastąpi według zapowiedzi Elona Muska już dwa miesiące po locie numer cztery.

Co decyduje o przerwie pomiędzy lotami Starshipa?

Nie są to kwestie możliwości produkcyjnych SpaceX, bo tempo budowy nowych rakiet może być jeszcze szybsze niż jedna co dwa miesiące. Dotychczas najważniejszą kwestią jest liczba działań, które na SpaceX po każdym locie nakładała FAA. Lot czwarty nie zakończył się niewiadomą, więc niewiele było do poprawy, nie trzeba było też przeprowadzać śledztwa.

Piąta próba lotu Starshipa może więc odbyć się w zasadzie, gdy tylko SpaceX będzie gotowe. A to nastąpi już za miesiąc. Pewnie dałoby się szybciej, ale i tak start po dwóch miesiącach to wysokie tempo. Pamiętajmy, że rakieta SLS, co prawda na bardziej zaawansowanym etapie rozwoju, ostatni (i pierwszy) lot odbyła w grudniu 2022 roku, a kolejny nastąpi dopiero jesienią tego roku. Jeśli SpaceX będzie w przyszłości zdolne utrzymać choćby takie tempo startów jak obecnie, będzie nieźle. A raczej ma być jeszcze lepiej, o czym świadczy budowa drugiej wieży startowej w Boca Chica, którą rozpoczęto miesiąc temu. Tym wieżom SpaceX nadał przezwisko Mechazilla.

Co wyjątkowego czeka nas podczas piątego lotu Starshipa?

Piąty lot rakiety ma zakończyć się pierwszym w historii pochwyceniem Boostera (dolnego członu rakiety), który w założeniu podobnie jak człon górny, zwany jak cała rakieta Starship, będzie odzyskiwalny. Nie oznacza to, że wszystkie Starshipy, jakie powstaną w przyszłości będą lądować, bo to zależy w dużym stopniu od masy wynoszonego ładunku i orbity na jaka ma on dotrzeć. Do lądowania jest bowiem potrzebny zapas paliwa w Boosterze, które może zostać zużyte podczas lotu na zbyt dużą wysokość. Wtedy Booster będzie utracony.

Udane lądowanie Boostera poprzez jego pochwycenie w szczypcach wieży startowej na koniec lotu, to podstawowy cel piątej próby SpaceX z rakietą Starship w zintegrowanej, dwuczłonowej wersji. Byłoby to wydarzenie bezprecedensowe w historii eksploracji kosmosu.

Jednak wszystkie misje na niższe orbity wokółziemskie mają zakończyć się powrotem obu członów rakiety. Lądowanie górnego członu było już testowane, ale Booster nigdy tego nie dokonał. I nie dokona samodzielnie, bo potrzeba będzie tu pomoc ogromnych szczypiec, które złapią lądujący Booster tuż nad powierzchnią Ziemi. Te same szczypce są wykorzystywane do montażu górnego członu rakiety przed startem. Cała rakieta w obecnej wersji ma 122 metry wysokości (SpaceX przewiduje zwiększenie jej rozmiaru do 150 metrów. Wysokość samego Boostera to 71 metrów, mniej więcej tyle co 20 piętrowy budynek czy też długość Boeinga 777.

Jest to bardzo wymagająca operacja (widać ją na powyższym wideo), nawet bardziej niż kontrolowane lądowanie Starshipa, bo musi zakończyć się dokładnie trafieniem w określone miejsce, a jest nim w tym przypadku wieża startowa. Booster musi też odpowiednio wyhamować, by nie doszło do uszkodzenia wieży. Na okoliczność ogromnej mocy 33 silników Raptor została ona już poprawiona, ale lądowanie to inna bajka.

Piąty lot Starship, a konkurencja

Biorąc pod uwagę informacje jakie do nas docierają, projekt Starship nie jest jedynym w swoim rodzaju, ale jest tym, o którym najwięcej się mówi od lat. Między innymi ze względu na sposób rozwoju rakiety, który zakłada wiele małych kroków w imię zasady uczymy się na błędach. To jednak zrozumiałe, bo zbudowanie rakiety jednorazowego użytku jest znacznie łatwiejsze niż takiej, która zdoła wylądować po locie.

Chiny prowadzą prace na rakietami wielokrotnego użytku i mają w planach kilka różnych konstrukcji, są też firmy prywatne, które niejako chcą powtórzyć to co osiągnęło SpaceX.

Oczy europejskich firm z sektora kosmicznego skierowane są z kolei na pierwszy lot rakiety Ariane 6, który zaplanowano na 9 lipca 2024 r. Sama rakieta ma zapewnić szeroką użyteczność, zaprojektowano dwa warianty o różnym udźwigu z dwoma lub czterema rakietami pomocniczymi. Jednakże wszystkie elementy Ariane 6 są jednorazowego użytku, więc pod względem kosztów startu nie może ona równać się z produktami SpaceX. Niemniej ESA nie obawia się konkurencji SpaceX, wierzy że Ariane 6 wciąż trafia w segment rynku kosmicznego, który nie ucierpi na obecności Starshipów w przyszłości. Z pewnością Ariane 6 to kompletnie inna konstrukcja niż Starship, również pod względem rozmiarów i udźwigu, który jest w przypadku europejskiej rakiety co najmniej kilka razy mniejszy.

W USA mamy wspominany SLS, czyli Space Launch System opracowywany przez NASA. Głównie z myślą o locie na Księżyc. Jest to rakieta jednorazowego użytku. Jedynie kapsuła załogowa Orion jest zaplanowana jako element wielokrotnego użytku, ale nie jest ona integralną częścią rakiety. SLS należy więc traktować jako konkurencję Starshipa pod względem udźwigu, ale nie użyteczności.

Rakieta, która najbardziej przypomina pod względem użyteczności Starship jest NewGlenn budowany przez Blue Origin. Jego pierwszy lot zaplanowany jest na jesień tego roku. To podobnie jak Starship rakieta, której pierwszy człon może być wielokrotnego użytku, a odzyskiwalność drugiego jest rozważaną opcją. New Glenn ma jednak znacznie mniejszy udźwig, na niską orbitę wokółziemską wyniesie mniej niż Starship na orbitę transferową na Księżyc.

Źródło: Space.com, SpaceX, inf. własna

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielki finał Przeglądu Kół Gospodyń Wiejskich na góralską nutę! [wideo, zdjęcia]
Następny artykułTak wygląda komputer marzeń. Lepszego zestawu nie można złożyć