A A+ A++
Najpierw Sokołów SA Jarosław pokonał we własnej hali Dekorglass Działdowo i postawił ekipę z Warmii i Mazur pod ścianą. Ale ci odpowiedzieli. Odpowiedzieli dzisiejszego (11 kwietnia br.) wieczoru w sposób mistrzowski, sprawiając że Sokołów SA Jarosław nie zagra w finale. W Działdowie, niestety, zawiódł Kou Lei.
fot. ze zbiorów własnych
Zespół Sokołowa SA Jarosław nie obronił tytułu Drużynowego Mistrza Polski. W sezonie 2020 – 2021 zdobyli brązowy medal.


Przed spotkaniem rewanżowym trwały taktyczne manewry. Gospodarze musieli wygrać 3:0 lub 3:1 i liczyć na ilość wygranych setów, a w ostateczności na tzw. małe punkty. Absolutnym bohaterem tego starcia był grający trener Dekorglassu Czech Jiri Vrablik. Nie dość, że porotował w składzie, to sam zapewnił swojemu zespołowi decydujący punkt. I znakomicie zaczął, bo dość pewnie pokonał Pawła Chmiela. W drugim spotkaniu doszło do rewanżu za pojedynek w Jarosławiu. Jakub Dyjas zmierzył się z Kou Leiem. Lider jarosławian nie był w Działdowie sobą. Rozegrał najgorsze zawody w całym sezonie. Poniósł dwie porażki, co nie zdarzyło się w całym sezonie. Nie udało się mu zrewanżować Dyjasowi, choć postawił mu wysokie wymagania. Po dwóch pojedynkach było 2:0 i to Sokołów SA stanął pod ścianą. Do trzeciego spotkanie przystąpili Chorwat Andrej Gacina i Hindus Sathiyan Gnanasekaran. Po półtorej seta goście już jedną nogą byli nad przepaścią. Gacina wygrywał 1:0 i 10:7 w 2. secie. Ale mistrz Indii kapitalnie odwrócił sytuację. Nie pozwolił rywalowi zdobyć tego jednego punkty, wygrał na przewagi drugą partię i potem dwie kolejne. Zrobiło się 2:1 i wydawało się, że finał jest jak najbardziej w zasięgu Sokołowa SA. Wystarczyło, aby Kou Lei wygrał jednego seta z J. Vrablikiem. Choć nawet nie aż tyle… Wystarczyło, aby w dwóch setach wywalczył 14 tzw. małych punktów. Niestety, nie miał jednak nic do powiedzenia. Pierwszego seta Czech zaczął od prowadzenia 6:0, potem 8:1 i wygrał go bardzo pewnie. Po wyrównanej połowie drugiego seta i nawet prowadzeniu w nim reprezentanta Ukrainy 5:6, było to wszystko co miał do zaoferowania tego dnia. Oczywiście można mówić o sporym zawodzie w stosunku do Kou Leia, bo zawiódł w decydującym momencie, ale trzeba też pamiętać, że gdyby nie on, Sokołowa SA nie byłoby w półfinale LOTTO Superligi Tenisa Stołowego.

O awansie do wielkiego finału zdecydowały nie wygrane sety, bo tu był remis 15:15. Zdecydowały tzw. małe punkty. Zawodnicy Sokołowa SA wywalczyli łącznie 284 punkty, zawodnicy Dekorglassu – 288. Cztery „małe” punkty… To zawsze boli.

Dekorglass Działdowo – Sokołów SA Jarosław 3:1
1:0: Jiri Vrablik – Paweł Chmiel 3:1 (8:11, 11:2, 11:8, 11:9)
2:0: Jakub Dyjas – Kou Lei 3:1 (11:6, 11:13, 11:7, 13:11)
2:1: Andrej Gacina – Sathiyan Gnanasekaran 1:3 (11:9, 13:15, 8:11, 6:11)
3:1: Jiri Vrablik – Kou Lei 2:0 (11:3, 11:6)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak nie stracić na sprzedaży samochodu do skupu?
Następny artykułSzczepionkowa pielgrzymka premiera Morawieckiego