A A+ A++

Niemiecki „Die Welt” opublikował wyniki śledztwa, według którego w pierwszych miesiącach wojny w Ukrainie 30 proc. całej pomocy wojskowej pochodziło z Bułgarii. O szczegółach dla ukraińskiej wersji „Głosu Ameryki” opowiedział były bułgarski premier Kirił Petkow. Jak wyjaśnił sprawa nie była łatwa, bo koalicję rządową po raz pierwszy w historii tworzyły cztery ugrupowania, o różnej politycznej wrażliwości.

Z jednej strony była prawicowa partia z antyrosyjskimi poglądami, która chciała do Ukrainy wysłać wszystko. Po drugiej strony barykady była dawna partia komunistyczna, która ma bliskie stosunki z Rosją i twardo powiedziała, że „do Ukrainy nie powinien trafić ani jeden pocisk, bo w przeciwnym wypadku wyjdą z koalicji i rząd przestanie istnieć”.

Kirił Petkow o wojnie w Ukrainie i działaniach Rosji

Petkow podkreślił, że Bułgaria bardzo szybko zdała sobie sprawę z tego, że wojna w Ukrainie będzie toczyć się na szeroką skalę. – To wojna, która rozpoczęła się z pełną mocą. Uświadomiliśmy sobie, że im bardziej spójne i szybkie będą nasze działa w Europie, tym większą będą miały one wagę – mówił były szef bułgarskiego rządu. Wracając do roku 1944 przyznał, że dobrze wie, co z ust Rosji oznacza pojęcie „denazyfikacji”.

Petkow tłumaczył, że Bułgaria zdała sobie sprawę z tego, że trzeba odciąć Rosję od finansów. – Zrozumieliśmy, że rezerwy walutowe rosyjskiego banku centralnego są częściowo utrzymywane w europejskich oraz amerykańskich obligacjach i jeśli je zamrozimy, to zablokujemy bankowi centralnemu walutowe interwencje i nie będzie można ich użyć do prowadzenia wojny w takim stopniu, jak liczył na to Władimir Putin – powiedział były bułgarski premier.

Pomoc dla Ukrainy. Były premier Bułgarii o „najlepszym przemówieniu”

Były szef rządu Bułgarii następnie wrócił do spotkań, które miały miejsce 25 i 26 lutego w Brukseli i Paryżu. Dodał, że jego pomysł spotkał się z pozytywną reakcją KE i niektórych europejskich przywódców. Część była jednak bardzo zachowawcza. Petkow wyjaśniał, że jego minister finansów Asen Wasiliew wygłosił płomienne przemówienie, które przekonało konserwatywnych z natury szefów resortów finansów. – To było najlepsze wystąpienie, że powinniśmy być odważni – skomentował.

Petkow przyznał, że aby spełnić wymagania swojego koalicjanta co do wysłania sprzętu do Ukrainy, zastosowano sztuczkę. – (Kornelija Ninowa, szefowa Bułgarskiej Partii Socjalistycznej – red.) Miała dokumenty rządowe pokazujące, dokąd jedzie sprzęt. Nie wiem, co wiedziała, ale trzymała się swojego stanowiska, że nie podpisze żadnego dokumentu, w którym jest mowa o Ukrainie – zaczął były premier Bułgarii.

Trudne zadanie byłego szefa bułgarskiego rządu. Tak pokonał trudności w koalicji

– Nagle zaczęła otrzymywać dokumenty od rządu USA i Wielkiej Brytanii oraz polskich i rumuńskich firm. Spełniliśmy te kryteria w całości. Jestem pewien, że nie okłamywała swoich zwolenników, i gdyby choć jeden dokument wspomniał o Ukrainie, stracilibyśmy jej poparcie – dodał. Petkow, którego rząd otrzymał wotum nieufności pod koniec czerwca, ale działał do początku sierpnia stwierdził, że „rząd tymczasowy nadal sprzedawał broń do Polski i USA”.

Były szef bułgarskiego rządu podkreślił, że pod koniec grudnia parlamentarzyści z Bułgarii zatwierdzili pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy. Przyznał, że w pewnym momencie ryzyko importu przerzucono na inne kraje NATO. Petkow ujawnił także, że kupowano rosyjską ropę, którą następnie dostarczano na Ukrainę. W pewnym momencie na rynek wewnętrzny przeznaczano 40 proc.

Czytaj też:
Rosja zyskała sojusznika w Europie. „Nie dostarczajcie Ukrainie broni”
Czytaj też:
Zachód sypie się na naszych oczach. „2023 będzie rokiem Europy Środkowej”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPani Dyrektor Jadwiga Pijanowska odchodzi na emeryturę
Następny artykułSąd Okręgowy w Krakowie. Poseł wrzucił choinkę do śmietnika